W poprzednim numerze przybliżone zostały symboliczne pojęcia typowe dla św. Jana od Krzyża – powiew wiatru, noc, ogień. W niniejszym artykule przejdę do obecności Boga w rozumieniu duchowości karmelitańskiej, znaczenia ciszy serca, pokory i skromnego podsumowania całej mistyki Doktora Mistycznego. Niewątpliwie to właśnie pokora i specyficznie pojmowana obecność Boga są charakterystyczne głównie dla mistyki Karmelu. Będzie to już ostatnia część wędrówki z Janem od Krzyża.
Bóg bez… fajerwerków
Żyjemy w ciekawej epoce. Z jednej strony możemy dość często zaobserwować przesyt racjonalizmu i materializmu. Wszystko musi być dotykalne, widzialne, mające znaczenie pieniężne. Dziwny może być natomiast fakt, że pomimo wysokiego poziomu życia, w porównaniu do innych epok, wciąż jesteśmy nieszczęśliwi. Ciągle odczuwamy pewne braki, nie możemy znaleźć tego, co zaspokoiłoby nas w pełni. Pogoń za drobnymi namiastkami szczęścia nie wystarczy. Człowiek potrzebuje Boga. Często jednak wpadamy w pewną pułapkę. Problem zaczyna się wtedy, gdy bardziej niż samego Boga pragniemy duchowych doznań lub „fajerwerków”. Wpadamy wtedy w tzw. łakomstwo duchowe. Św. Jan od Krzyża w Nocy ciemnej (2013, s. 30) opisuje to słowami: „Wielu początkujących ulega wielkiemu łakomstwu duchowemu, albowiem trudno ich zobaczyć zadowolonymi z tego ducha, jakiego im Bóg daje. Często więc są niezadowoleni i skarżą się, że nie znajdują w rzeczach duchowych takiej pociechy, jakiej by pragnęli. Szukają ustawicznie pociechy i wskazówek duchowych, wynajdują książki i bezustannie je czytają, by znaleźć w nich to, czego pragną. Tym zajęciom poświęcają o wiele więcej czasu aniżeli umartwieniu i wyrobieniu w sobie doskonałego ubóstwa wewnętrznego, które jest tu nieodzowne”. Nie możemy bardziej od Boga pokochać drogi do Niego lub też tego, co On nam daje. Nikt z nas nie chciałby być kochanym tylko ze względu na to, co daje innym. Właściwą postawą jest więc kochanie Boga dla Niego samego. Duchowe przeżycia nie są celem samym w sobie. Czasami po prostu potrzeba ogołocenia, abyśmy mogli lepiej, czyściej pokochać Boga. Bóg był w łagodnym powiewie wiatru, a nie w ogniu ani w wichurze.
Pokora
Cała duchowość Jana od Krzyża skłania w kierunku niewielkich rzeczy, nie radykalnych ascez, ale kochania Boga po prostu. Chrystus powiedział: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11, 29). Fundamentem wszystkich cnót jest pokora. Bez niej pozostałe przestają mieć znaczenie. Pokora jest istotna dla każdego z nas – musimy mieć świadomość, że nie jesteśmy doskonali, że cały świat nie kręci się wokół nas. Żeby jednak nie popadać w skrajność, powinniśmy znać swoją godność – Jezus ofiarował swoje życie za każdego z nas. Wartość pokory św. Jan w Drodze na Górę Karmel (2013, s. 135) opisuje następującymi słowami: „Druga rzecz jest ta, że należy być przekonanym, iż wszystkie widzenia, objawienia, niebiańskie odczucia i cokolwiek w tym rodzaju można jeszcze wymyślić, nie są warte nawet tyle co najmniejszy akt pokory. Pokora bowiem przynosi z sobą skutki miłości: nie ceni siebie samej, nie stara się o rzeczy nadzwyczajne, nie myśli źle o nikim, tylko o sobie samej. Nie widzi w sobie żadnego dobra, lecz widzi je u innych”. Można wieść życie duchowe bez objawień i cudów, ale nie można bez pokory. Jan od Krzyża stawia bardzo radykalną tezę, godząc w różne pragnienia duchowych uciech i umiłowania niezwykłości. To pokora jest ważniejsza. Wydaje się nam dziwne, że jedna cnota jest ważniejsza niż wszystkie cuda i objawienia, ale tak właśnie uważa św. Jan od Krzyża.. One bowiem bez pokory również są niczym. Trzeba nosić w sercu słowa św. Jana Chrzciciela: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 30).
Powyższy tekst ukazał się w 18. numerze Miesięcznika Adeste. Kliknij poniższy przycisk, aby pobrać ten i pozostałe numery archiwalne!
Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!