adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Kultura, Społeczeństwo

Neomarksista walczy o chrześcijańskie ideały. Zarys poglądów Slavoja Žižka

Slavoj Žižek w Liverpool

Andy Miah, CC BY-SA 2.0

Stosunki chrześcijaństwa z komunizmem zawsze wydają się co najmniej problematyczne, o czym poświadczyć może historia. Jednak w czasach obecnych, gdy sekularyzacja postępuje w zatrważającym tempie, potrzeba ocalenia wartości ewangelicznych staje się coraz bardziej wyraźna. Także dla myślicieli od Kościoła odległych. W przededniu debaty Peterson kontra Žižek, której tematem ma być szczęście w realiach kapitalizmu i socjalizmu, przedstawiam garść poglądów drugiego z nich. Slavoja Žižka. Dlaczego kontynuator myśli Karola Marksa nie chce dopuścić do zniszczenia chrześcijańskiego dziedzictwa?

Ten słoweński filozof to postać niezwykle barwna i medialna. W Polsce regularnie cytowany przez środowiska o orientacji lewicowej. Wystąpił w kilku produkcjach kinowych, sam zresztą jest krytykiem filmowym. Jego książki w równym stopniu bogate są w odniesienia do współczesnej popkultury, co do Hegla i Lacana. Jakie jest jego zdanie na temat religii? Otóż jak sądzi, „można wyprowadzić bezpośredni rodowód marksizmu z chrześcijaństwa. Tak, chrześcijaństwo i marksizm powinny walczyć po tej samej stronie barykady”.

Wartości, których nie wolno nam utracić

Europejska kultura opiera się bowiem na fundamencie położonym przez Jezusa Chrystusa. Kilkunastu wieków, przez które nasza cywilizacja i religia uzupełniały się i współtworzyły nawzajem, nie można po prostu odłożyć do lamusa. To przecież integralna część nas i świata, w którym żyjemy. Człowiek zresztą – tutaj Žižek odnosi się do dorobku psychoanalizy – ma w sobie naturalną potrzebę religijności, potrzebę mitu i symbolu. Nie da jej się zaspokoić w świecie pozbawionym Boga, a przenoszenie na grunt europejski buddyzmu czy ruchy New Age nie tylko nie rozwiązują problemu. Są wręcz niebezpieczną pułapką – prowadzą nas do utraty własnej tożsamości.

„Trzymanie się logiki judeochrześcijańskiej jest zarówno teoretycznie płodnym, jak i politycznie efektywnym remedium przeciwko dzisiejszemu wybuchowi newage’owskiego neopogaństwa”. Ma więc zbawienne skutki praktyczne. Mówiąc to Žižek nie twierdzi bynajmniej, że konieczna jest wiara w Boga. Chrześcijaństwo nie musi być prawdziwe. Ono „jest prawdą”. Ta subtelna różnica w warstwie słownej ma znaczące konsekwencje. Wiara zostaje bowiem sprowadzona do pewnego narzędzia spełniającego jedynie określoną funkcję. Aby społeczeństwu żyło się lepiej.

Na co komu prawda?

Prawda nie cieszy się zatem u Žižka zbytnim szacunkiem, co jest właściwie cechą charakterystyczną filozofów postmodernizmu. Nie wiemy, czy Bóg istnieje, czy nie – przyjmijmy więc interpretację o korzystniejszych skutkach. I tak jak Marks traktował religię jako opium dla mas, tak Žižek uważa, że jest to opium niezwykle potrzebne. Łatwiej żyć w micie, niż w prawdzie. Rzeczywistość jest zbyt okrutna i człowiek potrzebuje od niej ucieczki – od lęku w świat symboli.

Ucieczka i poszukiwanie doprowadziły niegdyś człowieka do pierwotnych wierzeń pogańskich. Symbolem stały się głaz, drzewo, słońce. Im oddawano cześć i do nich wznoszono modły. Na tym gruncie nagle pojawiła się religia żydowska, gdzie czynienie wszelkiego podobieństwa Boga było surowo zabronione. Bóg stał się wszechpotężny i nieopisany, na pozór odległy człowiekowi. Uważny obserwator dostrzeże jednak, że coś tu nie gra.

Człowiek miał być przecież stworzony na obraz i podobieństwo Stwórcy – jego własna tożsamość to odbicie tożsamości Boga. Od tego odbicia i tej tożsamości religia judaistyczna się odcina. W tej rzeczywistości mamy więc do czynienia z ukrywaniem i wypieraniem prawdy. Żydzi uznają, że nie wolno czynić obrazu Boga, lecz sami są jego obrazem. Według Žižka w tym zakazie tkwi pewnego rodzaju lęk przed prawdą. Lęk człowieka przed własnym wnętrzem i pochodzeniem oraz poczucie bezradności, które zostanie pokonane dopiero przez osobę Chrystusa.

Zobacz też:   Czy chrześcijaństwo może zostać nazwane mitem? cz.II

Religia odejścia od religii”

Tak bowiem, jak religie pogańskie były pewną tezą, a judaizm – za Heglem – jej antytezą, tak chrześcijaństwo stało się syntezą ich obu. Bóg przestaje być nieosiągalnym Innym, ale nie jest już też martwym kamieniem – staje się autentycznym człowiekiem. Jednak nie ta zmiana jest tutaj najważniejsza, Bóg bowiem z zasady pozostaje ten sam. Prawdziwe przeobrażenie dokonuje się w tożsamości wierzącego, który od tej pory nie szuka głębi własnej tożsamości poza sobą. Odtąd jest ona w nim samym. Bóg-człowiek to „jedyny wypadek pełnego człowieczeństwa”. Ecce homo, jak nazwie Go Piłat przy przesłuchaniu.

Wcielenie Boga, zdaniem Žižka, reprezentuje poniekąd jego śmierć. Uwidacznia, że Bóg to nie Ktoś spoza. Nie jest On – mówiąc językiem filozofii – transcendentny. Nie oznacza to bynajmniej, że nie istnieje. Jest jedynie (albo aż) najpełniejszą formą człowieka. Jezus musi zatem umrzeć, ale bynajmniej nie dlatego, aby umożliwić ludziom kontakt z Bogiem, lecz aby pokazać, że nie ma już żadnego Boga wykraczającego poza człowieka. Jeżeli człowiek poszukuje duchowości, nie powinien kierować swego wzroku ani na świat, ani ku niebu. Wszystko, co może dać mu religia, znajduje się w jego wnętrzu. Religia jest zatem podstawą tożsamości. Wydarcie jej z serca człowieka pociąga za sobą tragiczne konsekwencje – unicestwienie tego, kim jest.

Wymyślona wiara

Czytając teksty Žižka mam jednak usilne wrażenie, że autor nie tyle analizuje chrześcijaństwo, co raczej własną jego wizję. Wybiera spośród prawd wiary te, które mu odpowiadają, odrzuca inne, a resztę dopisuje sam. Tworzy nowego Jezusa na prywatny użytek. Wyjaśnia to po części, dlaczego uważa Kościół za niewłaściwy do realizowania chrześcijańskich wartości. Ideały Kościoła i ideały Žižka, nie są bowiem do końca tymi samymi wartościami.

Z jednej strony możemy więc potraktować pomysły tego filozofa krytycznie, odrzucić je jako wolną interpretację mijającą się z prawdą. Z pewnością nie wolno nam sprowadzać religii do roli czysto instrumentalnej, ponieważ wtedy zaprzecza ona sama sobie i ginie. Takie postmodernistyczne myślenie jest dla katolicyzmu co najmniej szkodliwe.

Sam jednak nie potrafię wyzbyć się pewnej sympatii w stosunku do Žižka. Ostatecznie gra on przecież w tej samej drużynie – jest przeciwny zeświecczeniu, sceptycznie odnosi się do nowych ruchów religijnych. Samo to na pewno nie wystarcza, byśmy mogli się z nim zgodzić, jednak można go uznać za pewien fenomen. Zadeklarowany materialista i „ateista-wierzący” pokazuje, że świat bez religii, a Europa bez chrześcijaństwa byłyby znacząco uboższe. Wskazuje na wartość wiary, co w obecnym klimacie intelektualnym nie jest zbyt popularne, a wydaje się, że zasługuje na docenienie.

Jeżeli podoba Ci się to, co robimy kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Od św. Franciszka uczy się zachwytu nad istnieniem i Stwórcą, od św. Ignacego – dostrzegania w każdej idei cząstki Prawdy, od mnichów natomiast prostoty i milczenia. Większość życia spędza nad filozofią i literaturą. Czasem tworzy.
Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.