K.: Kłaniamy się Tobie, Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Żeś przez Paschę Swoją świat odkupić raczył.
Wyrażenie „znać kogoś” dzisiaj zostało wytarte, straciło na znaczeniu. Znamy się z internetu, spotkań on-line, biznesowych relacji, błahych spraw. Całkowicie inaczej znają się przyjaciele, ludzie, którzy przeżyli ze sobą wojnę – łączy ich głęboka, duchowa więź. Przyjaciele znają się na takim poziomie, że rozumieją się bez słów: wystarczą gest, spojrzenie, ruch ręki. Do takiego poziomu znajomości odnosi się liturgia Mszy Krzyżma, gdy w poświęceniu olejów podkreśla, że Mesjasz ukazuje się tym, którzy dzielą z nim losy.
Mimo niewierności i zwątpienia właśnie tak Jezusa znali jego uczniowie. Wiedzieli, jak się zachowuje, jaki ma styl chodzenia, gestykulacji, co Go porusza. Gdy w Emaus połamał chleb, wiedzieli, że to On. Tylko Jezus tak łamał chleb, w ten charakterystyczny sposób. Znali Go na tyle, że w Łukaszowej Ewangelii to nie słowa Jezusa, a sposób, w jaki obchodził się z chlebem, był momentem oświecenia uczniów.
Ewangelia o uczniach z Emaus otwiera nam oczy na ważną prawdę: to miłość wyjaśnia słowa, a nie słowa tłumaczą miłość. Gest Jezusa i jego prawdziwość były wystarczającą katechezą i to w jej świetle uczniowie zrozumieli to, co mówił wcześniej – nie odwrotnie.
W świecie zagmatwanym w fake newsy, półprawdy, manipulowanie słowami i grę na emocjach tak bardzo potrzeba nam paschalnej prostoty stołu Emaus: spotkania człowieka z człowiekiem, spojrzenia mu w twarz, dzielenia z nim tego samego chleba, a więc tych samych radości, ale także troski i bólu.
Prostota i głębia Jezusowego gestu sprawiła, że z oczu uczniów opadła zasłona i zrozumieli proroctwa. Jezus dzielił z nimi stół i łamał wspólny chleb. Bóg dzieli z nami stół, nie siedzi gdzieś obok, przypatrując się historii ludzi i całych narodów. On łamie z nami ten sam chleb, wśród napięć, trosk i niepokojów. Spójrzmy na Jego ręce, zobaczmy, jak to robi, a otworzą się oczy naszej duszy. Zrozumiemy wszystkie słowa, które powiedział. Gdy zachodzi słońce nad naszymi sprawami, zamykają się nadzieje, kończą projekty, odchodzą ludzie, za którymi tęskniliśmy, poprośmy Go, by został z nami i był w najprostszych sprawach: połamał z nami chleb spraw, których nie rozumiemy.
Historia z Emaus ma swoją kontynuację w Jeruzalem: uczniowie wiedzą, że teraz czas, by to oni ogłosili, że Bóg ich nie opuścił, a Jezus uwierzytelnił swoje posłannictwo w geście głębokiej przyjaźni i nigdy ich nie pozostawi. Za taką prawdę są w stanie teraz oddać życie, by inni mogli mieć je w obfitości.
Jezu, dzień się już nachylił i ma się ku zachodowi. Prosimy, nie zostawiaj nas i naszego świata w mroku sprzecznych idei i niepewności. Daj nam się rozpoznać przy jednym stole codzienności, byśmy nie ustali w drodze do Jerozolimy, głosząc, że Ty żyjesz.
K.: Raduj się i wesel, Panno Maryjo, Alleluja.
W.: Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.