K.: Kłaniamy się Tobie, Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Żeś przez Paschę Swoją świat odkupić raczył.
Miała być wspólnota apostołów, jakiś plan czy sposób na życie, był lider przedsięwzięcia, wszystko się układało, mieli zmieniać świat, a tu nagle Go nie ma. Umarł. Pustka. Poczucie bezsensu. A myśmy się spodziewali…
Może jest tak, że byłeś albo byłaś bardzo blisko Chrystusa. Szliście razem przez życie, będąc zaangażowanymi w życie grup, parafii czy większych wspólnot. W sercu była nadzieja, że przecież, gdy robi się tak dużo, to w końcu będzie to wynagrodzone i wszystko będzie się układać. Tak po ludzku powinno się to opłacać. Niby wszystko starasz się robić na większą chwałę Bożą, ale jednak ludzie mówią, że takie zaangażowanie na pewno Pan Bóg wynagrodzi i w końcu zaczynasz w to wierzyć.
Wtem coś zaczyna się sypać. Trudności w pracy, w szkole, związku, zdrowie już nie to. W małżeństwie nie układa się tak, jak wcześniej zapewniali, pojawia się niepłodność i mnóstwo innych trosk. Wkraczasz na dłużącą się drogę krzyżową i nie widzisz jej końca. Nic nie wskazuje na to, żeby miało być lepiej. Inni cieszą się radością niedawnych świąt Zmartwychwstania albo trwania we wspólnocie, a Ty ciągle tkwisz gdzieś między krzyżem a grobem. Tracisz nadzieję, bo w głębi serca spodziewałaś czy spodziewałeś się, że będzie dobrze. A myśmy się spodziewali…
Może tak jak uczniowie uciekasz już do Emaus, rozpamiętując, że miały dziać się cuda. Gdzie ta rewolucja w życiu? Może rozpamiętujesz te dobre chwile i zastanawiasz się, co poszło źle, skoro teraz nic się nie układa. Słyszałeś od innych, że u nich jest dobrze, bez większych problemów, bo dzieci są zdrowe, w dodatku relacje się układają, a Ty zaliczasz kolejne upadki albo pogrążasz się w coraz większej otchłani. Być może nie dostrzegasz już ludzi wokół siebie.
Rozejrzyj się, bo w tej wędrówce czy ucieczce gdzieś na pewno jest On. Jezus. Może to właśnie On chce podać Ci pomocną dłoń i iść obok ciebie w osobie kogoś bliskiego. Może rozpoznasz Jego obecność w jakimś drobiazgu. Od czegoś trzeba zacząć. Znaleźć punkt zwrotny, który pozwoli wrócić z Emaus do Jeruzalem; który pozwoli odzyskać nadzieję. Uczniowie ją odzyskali. Ty też możesz.
K.: Raduj się i wesel, Panno Maryjo, Alleluja.
W.: Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.