Sigla:
Dz 8, 5-8. 14-17
Ps 66 (65), 1-3a. 4-5. 6-7a. 16 i 20
1 P 3, 15-18
J 14, 15-21
Chrześcijaństwo to przepisy i obowiązki. Bycie katolikiem polega na chodzeniu co niedzielę do kościoła i wypełnianiu przykazań. Nie wolno przeklinać, kraść, kłamać i ogólnie trzeba być dobrym człowiekiem.
Niestety w ten sposób swoje bycie uczniem Chrystusa wyobraża sobie wiele osób. Czują się niewolnikami systemu przekazanego przez poprzednie pokolenia – systemu anachronicznego, zacofanego i skostniałego. Tak wielu widzi w Bogu jedynie ideę, martwą personifikację ładu i sprawiedliwości, służącą do panowania nad społeczeństwami. W związku z tym gros młodych ludzi porzuca to, co (błędnie) nazywa chrześcijaństwem, jakby to był niewygodny i sztywny gorset. Po tym odejściu czują się wreszcie wolni. Nie dziwię im się, naprawdę. Dlaczego?
Gdyby chrześcijaństwo na tym miało polegać, sam bym je porzucił. Podążanie za Chrystusem jednak tak nie wygląda i nie polega na byciu niewolnikiem. Co więc poszło nie tak, że ludzie nie znają prawdziwego smaku chrześcijaństwa?
Niejednokrotnie w ich życiu zabrakło przewodnika, osoby prawdziwie wierzącej. Kogoś, kto sam płonąłby żywą wiarą i zapalał innych. Być może zabrakło dobrych chęci, uczciwości i zrozumienia. Może doszło do zgorszenia postawą kapłana albo zadziałały inne czynniki. Wiele rzeczy mogło pójść nie tak… a bądźmy szczerzy – nawet najlepsze chęci ze strony wierzących nie są w stanie same z siebie rozbudzić wiary u drugiego człowieka. Nie zrobią tego żadne triki psychologiczne, manipulacje, granie na emocjach, żadne tłumaczenie, logiczne wywody, uderzanie w sferę intelektualną. To wszystko i owszem, czasami może pomóc, ale z całą pewnością nie może zabraknąć tego jednego elementu. Nie może zabraknąć Ognia Ducha Świętego. Od niego wszystko powinno się zacząć.
Jeśli przytulasz swojego męża, żonę czy dzieci, to nie robisz tego „bo tak trzeba”, ale postępujesz tak z miłości. Najpierw jest miłość, a z niej wypływają postawy. Podobnie rzecz ma się z dojrzałą wiarą – najpierw musi zadziałać Duch Święty, by obudzić wiarę i miłość, a dopiero z nich wypływają konkretne postawy. Uczynki bez Ducha są wymuszone, sztuczne, bezsensowne. Uczynki z miłością i wiarą nabierają nowego sensu. Dzięki łasce chrześcijaństwo zaczyna się „kleić”, ujawnia swoją wewnętrzną spójność i głęboki sens. Zauważ – Jezus dzisiaj nie mówi, że kocha go ten, kto zachowuje Jego przykazania, ale że ten, kto Go kocha, zachowa jego przykazania. Wbrew pozorom to nie jest to samo. Zachowywanie przykazań nie jest pierwsze, bo pierwsza jest miłość, będąca łaską otrzymaną od Ducha Miłości.
Jeśli chrześcijaństwo Cię mierzi, Kościół odstrasza, a Twoje życie oddala się od Boga z prędkością światła, proś o Ducha Świętego. Proś, by rozpalił Twoją miłość. Proś, by Paraklet prowadził Cię do pełnego życia z Jezusem.
Wszechmogący, wieczny Boże, przez zmartwychwstanie Chrystusa odrodziłeś nas do życia wiecznego, pomnóż w nas owoce wielkanocnego Sakramentu i umocnij nasze serca pokarmem dającym zbawienie. Przez Chrystusa, Pana naszego.
אמן