adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Z życia Kościoła

Nie traćmy czasu na głupoty

By Mariordo (Mario Roberto Durán Ortiz) - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=71034871

Od letnich upałów mózg mi się przegrzewa, dodatkowo posiliłem się zimnym piwem (co polecam każdemu, jednocześnie pamiętajcie, proszę, o nawadnianiu się), więc złapałem inspirację. Proszę, oto komentarz, o który nikt nie prosił, na temat sprawy, która teoretycznie nie powinna nikogo za bardzo interesować (gdybyśmy mieli trochę więcej rozsądku).

Ostatnio okolice Twittera (i prawdopodobnie fejsbuka, ale nie śledziłem) obiegła wieść o okropnych „nadużyciach” liturgicznych. Miski z Ikei (podobnie jak Krzysztof Maj nie zamierzam mówić „z Ikea”, jak postuluje firma) w roli puszek na komunikanty, kobiety szafarki, nieprzypominające niczego konfesjonały…

Dyskusja

Niektórzy, jak diakon Dominik Dubiel SJ, słusznie zauważali, że na Światowych Dniach Młodzieży było i miejsce na cichą modlitwę w kościele.

Niektórzy, jak kolega Piotr Ulrich, słusznie zauważali, że trudno się dziwić, że „nadużycia” wszystko przykrywają, taka ich natura. Zamiast pomstować na wyciągających to na wierzch, lepiej po prostu pilnować, żeby ich nie było („nadużyć”, a nie wyciągających na wierzch).

To były sensowne głosy. Poza jednak szarmancką wymianą opinii padło sporo nieprzyjemnych słów, występowały różne obelgi i pojawiały się fikołki intelektualne.

Ech

Co ja na ten temat sądzę? Osobiście dowiedziałem się o ŚDM chyba tylko przez te twitterowe dysputy. No fakt, jeszcze Radosław Pyffel, którego youtube’owy kanał serdecznie polecam, wspominał o tym w kontekście następnych ŚDM w Korei Południowej. Ale tak poza tym uważam to wszystko za próżność i pogoń za wiatrem.

Były „nadużycia” czy – jak wolę mówić – przestępstwa liturgiczne? Tak. Była tandeta i kicz? Tak. Byli ludzie, którzy w tym wszystkim mieli czas na duchowość? Tak.

Ale przecież wszystkie tego typu publiczne wydarzenia charakteryzują się tandetą, kiczem i liturgicznym brakiem miłości. Jest tak bodajże od czasów słynnej „zakazanej mszy” w Lille, odprawionej przez arcybiskupa Marcela Lefebvre’a: duchowych „eventów” nie da się przeprowadzić w sposób sensowny. Wielotysięcznej koncelebry po prostu nie da się upilnować.

Kolejka wyznacznikiem jakości?

Czy można doświadczyć czegoś duchowego, stać się lepszym na skutek tandetnej, niechlujnej liturgii? Można. Ale można też uprawiać seks z małżonkiem bez czułości, a chyba nie o to chodzi.

Zobacz też:   Dorastanie do mszy świętej

Jestem zdania, że wszelkie ŚDM-y, pielgrzymki, stadionowe uwielbienia to strata czasu. Liczenie ludzi, pokazywanie kolejek do konfesjonału, jak to sobie upodobali pracownicy mediów diecezjalnych w Polsce, to wszystko próżność i pogoń za wiatrem. To, że jest długa kolejka prowadząca do baru, nie oznacza, że dostaniesz tam dobre piwo i przyjemnie spędzisz w nim czas. Przeciwnie, często to ukryte miejsca, bary znane nie wszystkim mają najlepsze piwo i cudowną atmosferę.

„Mało kogo czyni lepszym choroba, podobnie jak mało kogo uświęca pielgrzymka” jak pisał Tomasz à Kempis w traktacie O naśladowaniu Chrystusa. Masowe pielgrzymki również uważam za stratę czasu. Jeśli chcesz odbyć taką, która coś w tobie zmieni, idź sam lub z przyjacielem.

Parafrazując Młodego papieża: napełniajmy serca, a nie wielkie place w miastach.

Trzeba orać pole

Rada dla broniących „nadużyć”, usprawiedliwiających je „większym dobrem”: nauczcie się w końcu rzetelnie odprawiać mszę świętą! „Nowe” rubryki są podobno prostsze niż „stare”, a jakoś „tradsi” nie mają problemów z masowymi błędami i wypaczeniami.

Rada dla reszty: zajmijmy się czymś poważnym. Oczywiście, warto odnotowywać, co się dzieje na coraz słabszych papieskich celebracjach, ale chodzi o pewne proporcje. Tak samo jak warto się interesować polityką centralną, ale najważniejsza jest polityka bliżej ludzi, czyli szeroko rozumiana samorządowa. Ważne, żeby zwracać uwagę na to, co mówi papież czy jego kardynałowie, episkopat czy nuncjusz, Gregorius Lynx z nieszczęsnego łódzkiego Kościoła czy farbowany konserwatysta na Wawelu – ale dużo ważniejsze jest, żeby realnie działać w terenie.

Organizując rozmaite bractwa, dbając o mszę świętą, działając dla dobra swoich parafian czy zwyczajnie rozwijając siebie duchowo i intelektualnie, zdziałamy dużo więcej, niż przeżywając przesadnie wielkie wydarzenia.

Innymi słowy: chodźcie codziennie na mszę świętą i czyńcie konkretne dobro, a nie „jarajcie się” ŚDM-ami. Bo to o realne działania, a nie o pogoń za wiatrem, zapyta się nas wszystkich Chrystus.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.