adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Miesięcznik, Społeczeństwo, Wiara

Kochanie bez miłości

Kochanie bez miłości i odpowiedzialności to nie sztuka. Wisłocka i Wojtyła – dwoje nauczycieli seksualności i ich dwa podręczniki Michalina Wisłocka i Karol Wojtyła to dwie postaci, które można nazwać wychowawcami seksualnymi powojennej Polski, patrzącymi jednak na ludzką seksualność z dwóch różnych perspektyw, kreślącymi różne diagnozy i recepty.

Czy te drogi i propozycje nie krzyżowały się jednak w pewien sposób? Autorka kultowej „Sztuki kochania” obierana jest nieraz za jedną z patronek współczesnego feminizmu i nowej fali rewolucji seksualnej w odsłonie z początku nowego stulecia. Z kolei nazwanie przyszłego polskiego papieża „nauczycielem seksualności” może być szokujące nawet dla niektórych katolików – a w powszechnej opinii jego nauczanie ukazywane jest jako dalece konserwatywne, wsteczne, nienadążające za nowoczesnością. Czy słusznie?

Tabletka, która zmieniła wszystko

Druga połowa XX wieku została naznaczona, żeby nie powiedzieć: całkowicie przebudowana, przez tzw. rewolucję seksualną roku 1968, wyrosłą na fali silnego buntu pokoleniowego. Płciowość człowieka, jego seksualność i to wszystko, co dotychczas określało normy postępowania w tej dziedzinie, zostało zdefiniowane i określone na nowo. Pigułka antykoncepcyjna, która po raz pierwszy trafiła do amerykańskich aptek w 1960 (w Polsce osiem lat później) z jednej strony stała się dla wielu wybawieniem, wspaniałym odkryciem i ostatecznym rozwiązaniem jedynej niedogodności, z jaką wiązała się swoboda seksualna – z drugiej natomiast, dla Kościoła była wyzwaniem, z jakim musiał się zmierzyć, broniąc nauczania opartego na prawie Bożym i Ewangelii, opierając się niezwykle silnym naciskom, płynącym z różnych miejsc (również z wnętrza Kościoła).

Skutkiem popularności antykoncepcji farmakologicznej było powstanie tzw. mentalności antykoncepcyjnej, która po dziś dzień ma się dobrze. Jej ważnym elementem stał się przypadkowy – oderwany od współżycia małżeńskiego – seks, traktowany przede wszystkim jako dobra i zdrowa rozrywka. Widać to szczególnie w popkulturze, a zwłaszcza w filmach powstałych przez ostatnie pół wieku. Wbrew „wyzwoleńczym” hasłom lewicowo-feministycznej ideologii, konsekwencją było uprzedmiotowienie kobiety oraz zignorowanie naturalnych uwarunkowań i cyklów jej ciała – zaczęto wymagać, aby były one zawsze dostosowane do aktywności seksualnej, tak jak ciało mężczyzny.
Odpowiedź Kościoła była stosunkowo szybka – a na pewno jednoznaczna, konkretna i… zaskakująca dla wielu, również katolików. Papież Paweł VI w encyklice „Humanae vitae” z 25 lipca 1968 roku przypomniał i potwierdził nauczanie Magisterium na temat miłości małżonków, odpowiedzialnego rodzicielstwa, nierozerwalności małżeństwa i zdecydowanie stwierdził, że „każdy akt małżeński musi być otwarty na przekazywanie życia” oraz że niedopuszczalna jest jakakolwiek ze sztucznych metod zapobiegania ciąży (tak antykoncepcyjna, jak wczesnoporonna).

Biskup z Krakowa

Szerokie skrzydła takiej działalności rozwinął ks. Wojtyła jako młody profesor KUL-u. Zainspirowany swoimi wykładami z etyki, a zwłaszcza rozmowami ze studentami, których od początku gromadził wokół siebie (nieformalna grupa, spotykająca się na modlitwie, dyskusjach i wspólnych wyjazdach narciarskich i kajakowych z „Wujkiem” urosła do ok. 200 osób), w 1960 roku – już jako biskup – wydał jedną ze swoich najważniejszych książek: „Miłość i odpowiedzialność”, studium etyczne na temat miłości i małżeństwa. Inspiracją do napisania książki były właśnie rozmowy i dyskusje z młodymi ludźmi, a więc odczuwane przez nich ciągłe napięcie między życiem (naturą, cielesnością) a refleksją intelektualną, etyką, moralnością.

Zobacz też:   Życie duchowe: meandry życia duchowego

„Miłość i odpowiedzialność” to praca bez wątpienia wyprzedzająca swoją epokę, odpowiadająca wyzwaniom współczesności: wcześniej Kościół nie musiał tak bardzo zajmować się tematyką seksualności, bo świat przed rewolucją seksualną był, w dużym uproszczeniu, od wieków ustabilizowany w tej dziedzinie. Oczywiście zarówno hedonizm i przedmiotowe traktowanie drugiej osoby, a z drugiej strony purytanizm i lęk przed mówieniem o seksie były obecne od dawna, ale siła rażenia i nacisków na Kościół, narastające od połowy lat 60. to coś zupełnie innego, nowego. Biskup Karol Wojtyła wykazał się swoistą odwagą, żeby w nowy, świeży sposób mówić o „tych sprawach” – można powiedzieć, że przewidując rewolucję seksualną w świecie, zapoczątkował rewolucję seksualną w Kościele, jednocześnie zakorzeniając ją mocno w chrześcijańskiej etyce i katolickiej wizji ludzkiej płciowości.

Ginekolog z Warszawy
W tym samym czasie swoją działalność rozwija Michalina Wisłocka. Pochodziła z łódzkiej rodziny inteligenckiej, przez zawieruchę wojenną trafiła ostatecznie do Warszawy, gdzie spędziła resztę życia. Po uzyskaniu dyplomu lekarskiego w 1952 roku przerwała swoją obiecującą karierę naukową, żeby poświęcić się nowatorskiej, jak na owe czasy, aktywności: tworzącej się edukacji seksualnej, tak młodzieży jak i dorosłych. W tym celu była w 1957 roku jednym z założycieli Towarzystwa Rozwoju Rodziny (TRR), przemianowanego później na Towarzystwo Planowania Rodziny, wreszcie – na funkcjonujące do dziś – Towarzystwo Rozwoju Rodziny (obecnie, co istotne, będące członkiem Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny).

Doktor Wisłocka działała niezwykle prężnie i energicznie, prowadząc swój gabinet, który z biegiem czasu stał się niezwykle mocno oblegany. Dla młodych ludzi była osobą godną zaufania, sympatyczną, otwartą, która z rzeczywistą troską pochylała się nad ich problemami. Z pewnością trzeba oddać jej ogromne zasługi w uświadamianiu ówczesnych kobiet (bo to one stanowiły większość jej pacjentów) w ich higienie, fizjologii, nieraz wręcz anatomii, czy wreszcie seksualności. Tematy te stanowiły często w rodzinach temat tabu, natomiast wiek inicjacji seksualnej zaczął się obniżać, coraz powszechniejsza stawała się aborcja, wykonywana nieraz gdzieś „na boku”, tak żeby nikt się nie dowiedział – młode dziewczyny były przez to dodatkowo ranione (psychicznie i fizycznie), często nie miały do kogo zwrócić się o pomoc.


Powyższy tekst jest fragmentem artykułu, który ukazał się w numerze 12. Miesięcznika Adeste. Pobierz go za darmo, aby przeczytać resztę!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Mąż i tata. Nauczyciel religii. Organista i dyrygent. Bloger, webmaster, publicysta. Pochłaniacz kawy, książek i seriali.
Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.