To zaledwie kilkadziesiąt koralików. Jedni go wyszydzają, innych nudzi, dla kolejnych jest niezrozumiałym „klepaniem formułek”, a pozostałym pozwala przylgnąć sercem do Bożych tajemnic. Warto pochylić się nad tajemnicą, która pomaga tysiącom katolików uświęcać się każdego dnia.
Początki różańca datujemy na XII wiek. W swojej formie wywodzi się on od brewiarza (na który składa się 150 psalmów). Niepiśmienni duchowni zaczęli odmawiać modlitwę składającą się z takiej właśnie liczby powtórzeń Ave Maria, dlatego też nazywano ją Psałterzem Najświętszej Maryi Panny. W XIV i XV wieku wykształcił się podział różańca na 3 części, zaczęto go łączyć z rozważaniami o życiu Jezusa i Maryi, a także dodawać do kolejnych dziesiątek Modlitwę Pańską.
Ogromną rolę w rozpowszechnianiu modlitwy odegrali dominikanie – św. Dominik Guzman, a także św. Jacek Odrowąż (na ziemiach polskich). Legenda głosi, że założycielowi Zakonu Kaznodziejskiego dopiero z pomocą różańca udało się zwalczyć herezję Albigensów.
Zatwierdzenie modlitwy zawdzięczamy papieżowi św. Piusowi V, który dokonał tego w 1569 roku. Zatwierdził on także konkluzję modlitwy Ave Maria przypisywaną św. Bernardowi (Święta Maryjo, Matko Boża…) oraz dodał doksologię kończącą poszczególne cząstki różańca. Nie był on jednak pierwszym Patriarchą Zachodu, który odniósł się do tej modlitwy, ponieważ już 90 lat wcześniej Sykstus IV zalecił codzienne jej odmawianie.
Jako katolicy powinniśmy mieć świadomość, że nasza ziemska pielgrzymka do wiecznej radości jest nieustanną walką. Święty Paweł w Liście do Efezjan pisze:
Prowadzimy bowiem walkę nie ze zwykłymi ludźmi, lecz mamy stawiać czoło Zwierzchnościom i Władzom, rządcom świata tych ciemności oraz mocom duchowym zła na wyżynach niebieskich
(Ef 6, 12)
Jeśli warunkiem oglądania Boga twarzą w twarz w niebie jest prowadzenie wojny ze złym duchem, to potrzebujemy broni, bo własnymi siłami niczego nie jesteśmy w stanie dokonać. W tym właśnie przychodzi nam z pomocą Różaniec Święty. Już od wieków ludzie dążący do świętości upatrywali w nim broń duchową. Święty Jan Maria Vianney powiedział kiedyś: Jedno tylko Zdrowaś Maryjo dobrze powiedziane wstrząsa całym piekłem. Jeśli bylibyśmy w stanie wyobrazić sobie, jakie szkody wyrządzi
diabłu cały różaniec – wypowiedziany w pobożności i pokorze serca – od razu dostrzeglibyśmy, jak wielką moc ma ta modlitwa.
Już od początków Kościoła diabeł nastawał na świętą wiarę, próbując podsunąć ludziom błędną naukę. Wspomina o tym m.in. św. Piotr w jednym ze swych listów:
Bądźcie trzeźwi i czuwajcie, bo przeciwnik wasz, diabeł, krąży niby lew ryczący wokół was, wypatrując, kogo by pożreć. Przeciwstawiajcie się mu waszą silną wiarą
(1P 5,8-9a)
Potrzebujemy modlitwy, którą będziemy mogli umocnić naszą wiarę i przeciwstawić się herezjom, które sprzeciwiają się doktrynie katolickiej. W różańcu odnajdujemy tę właśnie wartość apologetyczną. Tajemnice, które rozważamy, dotykają różnych zagadnień doktrynalnych, takich jak wstawiennictwo Maryi, działanie Aniołów, Ofiara Krzyżowa i wiele innych. W tej modlitwie ukryte są misteria wiary, którą wyznajemy, chociaż, być może, nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego też szatan tak bardzo boi się różańca świętego. Doskonałym dowodem na to są słowa, wypowiedziane przez Matkę Bożą do św. Dominika:
Nikt, kto odmawia codziennie Różaniec, nie popadnie w herezję ani nie zwiedzie go diabeł. To oświadczenie, które chciałabym podpisać moją krwią.
Powyższy tekst jest fragmentem artykułu, który ukazał się w numerze 1. Miesięcznika Adeste. Pobierz go za darmo, aby przeczytać resztę!