Wskrzeszenie umarłych to absolutna podstawa wiary chrześcijańskiej, fundament całej Chrystusowej nauki. Od zmartwychwstania Jezusa śmierć jawi się już nie jako wydarzenie tragiczne, lecz jako moment, w którym dusza może całkowicie zjednoczyć się z Bogiem. Emocje po śmierci bliskiej osoby bywają jednak zupełnie nieadekwatne do wiary, a wręcz zdają się jej przeczyć. Z jednej strony nadzieja na wieczne życie, z drugiej rozpacz spowodowana stratą. Czy w życiu chrześcijanina brak miejsca na żałobę?
Chrześcijański optymizm wobec śmierci czasem zderza się z bolesną dla każdego sytuacją straty bliskiej osoby. W pierwszych chwilach niepokój, dezorientacja i niedowierzanie, u innych zupełny brak emocji, a następnie długi proces godzenia się ze śmiercią. Zdecydowanie nie jest to czas radości i dziękczynienia składanego Bogu. Pojawiają się widoczne zmiany stanów emocjonalnych, zachowania. Stanięcie w obliczu śmierci skłania do przemyśleń i rewizji dotychczasowego życia. Zdarza się, że ból po stracie bliskich ma nawet symptomy fizyczne: 14 procent osób przeżywających żałobę przyznaje, że czują się fizycznie chorymi, 9 procent skarży się na bóle w miejscach, które bolały kiedyś zmarłych. Powszechne są zaburzenia snu, apetytu, trawienia i ogólny brak energii.
Z katolickiego punktu widzenia, zwłaszcza jeśli zmarły miał bliską relację z Bogiem i zdążył przed śmiercią przyjąć Wiatyk, nie powinniśmy się wcale obawiać o jego duszę. Nie ma, co prawda, w tym względzie pewności (przypadki świętych kanonizowanych drogą oficjalną stanowią tu wyjątek), ale zawsze warto mieć nadzieję, ufając w Boże miłosierdzie. Wiemy przecież, że Bóg postąpi z nim najlepiej jak to możliwe, ponieważ nie chce wiecznego zatracenia grzesznika (por. Ez 33,11). „Im większy grzesznik, tym ma większe prawa do miłosierdzia Mojego (pkt. 723)” – zanotowała św. Faustyna w swoim Dzienniczku. Dlaczego więc reakcja emocjonalna bywa krańcowo inna?
Przeciwko żałobie
Już nie raz, idąc tym tokiem rozumowania, wierzący konkludowali, że żałoba jest rzeczą niegodną chrześcijanina. Przykładowo u św. Jana Chryzostoma, w 31 homilii na Ewangelię Mateusza, czytamy: „Bóg nazywa to dobrodziejstwem, a ty pogrążasz się w smutku? […] Jeżeli należy się smucić, to diabeł powinien to czynić. On niech żałuje, niech narzeka, że idziemy ku większym dobrom. Takie narzekanie jest godne jego złości, nie ciebie, który masz znaleźć odpoczynek i dostąpić korony. […] Jeśli umarł w grzechach, to został położony kres jego nieprawościom, bo Bóg nie zabierałby go przed czasem, gdyby widział, że się nawraca. Jeśli zaś umarł, będąc sprawiedliwym, wtedy bezpiecznie posiada swe dobra.”
Przedstawiony punkt widzenia nie jest błędny – wręcz przeciwnie, bardzo dobrze ujmuje katolicką naukę i jej spojrzenie na kwestię śmierci. Problem stanowi w tym miejscu sprowadzenie ludzkiej rzeczywistości wyłącznie do sfery intelektualnej. Człowiek jest jednak zaskakującą istotą, która przeżywa świat na dwóch (połączonych, lecz oddzielnych) płaszczyznach. Oprócz tego, że myśli, również odczuwa – gdy u kogoś jedna z tych sfer zawodzi, osoba ta staje się w pewnym sensie inwalidą. Uświadomienie i wytłumaczenie sobie danego faktu nie oznacza automatycznie jego akceptacji emocjonalnej – i na odwrót – zdarza się odczuwać emocje, nie potrafiąc ich nazwać ani rozumowo wyjaśnić ich pochodzenia.
Między normalnością a patologią
Zdarza się również, że emocje całkowicie przejmują kontrolę nad osamotnioną osobą i tak zwana granica normalności zostaje przekroczona. Rozróżnienie bywa trudne, gdyż nawet zdrowa żałoba miewa cechy wspólne chociażby z depresją. W takich wypadkach warto rozważyć skorzystanie z fachowej pomocy psychologicznej. W Polsce działa fundacja „Nagle sami”, zajmująca się pomocą w przeżyciu traumy po stracie bliskich. Na jej stronie internetowej znaleźć można poradnik, w którym punkt po punkcie opisano, jak dobrze przeżyć czas żałoby.
Jako pomocną w dobrym przeżywaniu żałoby wymienia się często obecność zaufanej osoby, wspomnianą już akceptację własnych stanów psychicznych oraz przyjęcie myśli o stracie. Warto też znaleźć czas na przyjemności i nie bać się okazywania radosnych uczuć.
Modlitwa
Z katolickiego punktu widzenia najważniejsza podczas żałoby jest modlitwa: po pierwsze, może dopomóc zmarłemu w odpokutowaniu win w czyśćcu, a po drugie, uświęca także modlącego się, otwierając go na łaskę Bożą. Gdy zanosimy prośby za duszę zmarłego, nie wiemy, gdzie ona w danym momencie przebywa – czy już znalazła się w niebie albo pokutuje w czyśćcu, czy może w ogóle nie dostąpiła zbawienia i cierpi męki piekielne. Tak czy inaczej, modlitwa nie jest przecież bezużyteczna, nie rozpływa się w próżni. Żywy kontakt z Bogiem nie może bowiem pozostać bezowocny – każde „Zdrowaś Maryjo”, wypowiedziane w pobożnej intencji, przybliża nas do świętości.
Ten tekst to jedynie fragment artykułu z najnowszego numeru Miesięcznika Adeste, który przygotowaliśmy po to, aby łatwiej było nam porozmawiać z Tobą o wierze – dlatego koniecznie napisz w komentarzu pod spodem, co myślisz o tym tekście i poruszonej w nim tematyce. A żeby zapoznać się z resztą tego artykułu, pobierz najnowszy, darmowy numer e-Miesięcznika Adeste.