adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Miesięcznik, Wiara

Czego pragnie chłopiec?

Gdybyśmy zapytali młodego chłopca o jego pragnienia, pewnie bylibyśmy zaskoczeni różnorodnością uzyskanych odpowiedzi. Jednak w życiu każdego chłopca przychodzi taki moment, kiedy musi zapragnąć stać się mężczyzną. Wydaje mi się, że większość z nas ten moment przegapiła albo przespała, a nasz świat zapełnia się dobrymi chłopcami albo buntownikami. Ale nie mężczyznami.

Dzikie serce

„Czego pragnie chłopiec?” – to jedno z pytań, które pojawia się w książce Johna Eldredge’a Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy. Książce, która mimo że w wielu momentach do mnie nie przemawia, to jednak robi wrażenie, a co ważniejsze – spełnia swoją najważniejszą funkcję: zmusza do myślenia. O tym, jakim jest się mężczyzną i czego się pragnie. Albo czy w ogóle jeszcze się czegoś pragnie. Nie chcę tutaj jednak recenzować książki, ale wspomnieć o kilku kwestiach, które porusza. 

„Dzikie serce” jest wpisane w naturę mężczyzny od samego początku, od momentu jego stworzenia. Kiedyś ta „dzikość” pozwalała nam przetrwać i rozwijać się w dzikim świecie. Jednak obecnie świat już taki nie jest, a przynajmniej nie wydaje się taki na pierwszy rzut oka. I w tym miejscu pojawia się pewna spowodowana „dzikością” tęsknota, która nie znajduje ujścia. Tutaj powracamy do pytania z tytułu. Jakie obrazy pojawią się w głowie mężczyzny, gdy cofnie się do czasów młodości i przypomni sobie, o czym marzył oraz czego pragnął? Czy będzie to spokojne i bezproblemowe życie, czy raczej wizje przepełnione akcją, adrenaliną i niejednokrotnie brudnym od błota i przygody ubraniem? A gdzie teraz podziały się nasze pragnienia młodości? Albo inaczej. W jaki sposób tłumimy nasze pragnienia?

Rana 

Ów stan rzeczy, swoistego zagubienia w męskości, można łatwo zrzucić na obecne czasy, w których „dzikość” nie jest już przydatna, w których nie oczekuje się już od mężczyzn tak wiele jak dawniej, w których chce się zniwelować naturalne różnice między kobietami a mężczyznami. To dość proste wytłumaczenie. Jednak moim zdaniem bardzo niewłaściwe. Bo większość przyczyn kryzysu męskości, a już na pewno jego początek, bierze się z naszego serca. Serca, które niejednokrotnie jest bardzo poranione. Serca, do którego nie chcemy się przyznać. 

Zobacz też:   Wolność życia duchowego

Rana ta, jak pisze Eldredge, najczęściej zadawana jest nam w dzieciństwie przez rodziców. Początkuje ją pierwsze i niewłaściwe poskramianie chłopięcej energii, która przejawia się w zadziorności, w byciu niegrzecznym. To te momenty, kiedy chłopcy zaczynają komuś dokuczać albo robić coś niebezpiecznego. Zamiast we właściwy sposób pokierować tą młodzieńczą energią, wykorzystując ją do rozwijających i wychowawczych rzeczy, rodzice najczęściej całkowicie ją tłumią. Nakazują mu być dobrym i grzecznym chłopcem. Ta rana powiększa się w każdym momencie krytyki za to, jakim się jest albo nie jest. Ostatecznie serce młodego mężczyzny staje się rozdarte, gdy zostaje on odrzucony przez swego ojca bądź inną bliską osobę, która była dla niego wzorem do naśladowania. Nie chodzi tutaj tylko o odrzucenie fizyczne. Wielu chłopców, mimo że ma w domu ojca, wychowuje się, jakby go nie było. Często również okazuje się, że ten ojciec zapomniał, co to znaczy być mężczyzną dla swojej rodziny i dzieci. Eldredge przywołuje przykład kolegi, który w dzieciństwie bardzo lubił grać na pianinie. Nie był jak swoi bracia, którzy całe dnie spędzali na boisku. Pewnego razu, gdy jego ojciec i bracia wrócili z meczu, dostrzegli chłopca siedzącego przy pianinie. Wówczas ojciec powiedział o synu, że jest „pedziem”. Był to dla niego ogromny cios, który na zawsze zranił serce młodego mężczyzny. Ojciec obdarł go z godności i wartości. O takie właśnie zranienie chodzi, brak zrozumienia w oczach swojego autorytetu. Brak chociażby najdrobniejszej pochwały i ciągłe poczucie zawodu. Mogłoby się wydawać, że to jedynie użalanie się nad sobą. A jednak ta rana w sercu może sparaliżować całe życie. Nie pozwala chłopcu stać się mężczyzną. 

To tylko fragment tekstu, który ukazał się w 29. numerze Miesięcznika Adeste.

Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Wielbiciel kawy i student prawa. Miłośnik liturgii, ładnych zdjęć i dobrych książek. Lubi z zachwytem patrzeć na świat, a z miłością na drugiego człowieka.
Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.