adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Społeczeństwo

ŻonaGPT

Rozwój technologii sukcesywnie zastępuje człowieka maszyną zarówno przy pracy, jak i przy wykonywaniu obowiązków domowych. Czy jednak możliwe jest zastąpienie człowieka maszyną w relacjach romantycznych?

Tekst zawiera spoilery do filmu Blade Runner 2049.

No ale po kolei. Zacznijmy może od omówienia Blade Runnera 2049, ponieważ ten film przedstawia sytuację, którą chcę opisać.

Główny bohater tego filmu, Oficer K (w tej roli Ryan Gosling), ma żonę, która jest hologramem sterowanym przez coś na kształt czatbota AI. Mimo że kobieta nie jest zmaterializowana, to jednak tworzy z Ryanem Goslingiem zgrane małżeństwo, będące ostoją normalności w nieprzyjaznym świecie. Cóż, na tyle, na ile to jest możliwe bez ciała i z nieprzenośnym rzutnikiem.

Gdy w finale filmu Ryan Gosling jest zmuszony do ucieczki z własnego mieszkania, wszystkie kopie danych jego żony zostają zniszczone. W kulturę internetu wryła się scena (obrazek tytułowy to przeróbka tej sceny), gdzie Ryan Gosling patrzy na holograficzną reklamę „sztucznej żony”, z jakiej sam korzystał. Widzi tak dobrze sobie znaną twarz, jednocześnie wiedząc, że jego żona „umarła”, a zwracający się do niego hologram nie jest i nigdy nie będzie nią.

A jak się sprawy mają w rzeczywistości? Zerknijmy na statystyki dotyczące miesięcznej liczby wejść na czatboty typu wirtualna dziewczyna” (dane za marzec 2024). Według tego wskaźnika najpopularniejsza aplikacja stricte romantyczna to CrushOn AI z ponad dwudziestoma milionami wejść. Przebijają ją jedynie dwa czatboty do odgrywania postaci (w celach niekoniecznie romantycznych): Character AI (dziewięćdziesiąt siedem milionów wejść) i Janitor AI (trzydzieści dwa miliony wejść). Przytoczone źródło nie podaje, ile spośród wejść na czatboty ogólniejszego przeznaczenia miało na celu dostęp do wirtualnych partnerek, jednakże powyższe liczby i tak robią wrażenie. Blade Runner 2049 wyszedł w 2017 roku, a więc całe pięć lat przed oddaniem aplikacji ChatGPT w ręce masowego odbiorcy. Wygląda na to, że to dobrze pomyślane science fiction, skoro się „spełniło”.


Nie ma dowodu na to, że to się wydarzyło. Ale kto wie, może stanie się to codziennością tysięcy ludzi.

Ciało

Bezcielesne AI ma oczywiste ograniczenia i może substytuować jedynie związek na odległość. A co, jeśli sztucznej inteligencji oddamy do dyspozycji robotyczne ciało? Nie będzie to po prostu seksrobot. W pełni funkcjonalny waifubot (będę używał tej nazwy dalej w tekście) będzie w stanie zaspokoić potrzebę fizycznych czułości, wypełniać obowiązki domowe, występować w roli żony w sytuacjach społecznych, opiekować się dziećmi i pełnić wszystkie inne funkcje żony z jednym ważnym wyjątkiem, a mianowicie płodzeniem dzieci – tutaj trzeba dodatkowych, zewnętrznych rozwiązań: adopcji lub surogacji.

A tak sobie wrzucam filmik majsterkowicza od robotów.

Zapotrzebowanie

Czy na taką technologię istnieje zapotrzebowanie? W ChRL-u i Indiach proporcje płci w społeczeństwie są zaburzone przez aborcje dokonywane ze względu na płeć – dziewczynki są zabijane częściej niż chłopcy, przez co kawalerów jest znacząco więcej niż panien. A poza tymi krajami? W innych obszarach świata również występuje szereg niekorzystnych zjawisk społecznych, przez które znalezienie drugiej połówki jest coraz trudniejsze. I, dodajmy, niewspółmiernie bardziej odczuwają to mężczyźni. Tutaj garść statystyk (dane za 2023):

Nazwa portalu randkowego (alfabetycznie)Stosunek liczby mężczyzn do liczby kobietOdsetek dopasowań (match) spośród polubionych profiliŹródło
MężczyźniKobiety
Badoo1,83%45%Link
Bumble3,23%45%Link
Hinge1,83%45%Link
Match.com1,93%45%Link
OkCupid1,23%45%Link
Tinder3,03%45%Link

Statystyki biorą pod uwagę wszystkich aktywnych użytkowników na całym świecie.

Szereg uwag co do powyższych danych:

  • Użytkownicy portali randkowych to tylko wycinek całego zbioru ludzi poszukujących drugiej połówki i niekoniecznie musi to być reprezentatywny wycinek.
  • Wśród globalnych danych ujęci są użytkownicy z Indii, warto więc zauważyć, że np. dla Tindera odsetek mężczyzn wśród użytkowników to tylko czterdzieści dziewięć procent dla Europy (z wyłączeniem Wielkiej Brytanii) i aż dziewięćdziesiąt trzy procenty dla Indii (dane z maja 2023), przez co dane podawane dla całego świata są naznaczone indyjską nierównowagą płci.
  • Część kont jest fałszywych i/lub jedynie reklamuje jakiś rodzaj usług – bez danych dotyczących asymetrii tego zjawiska ze względu na płeć. Podejrzewam, że większość takowych to konta żeńskie.
  • Nie zostały uwzględnione różnice wieku w związkach – panowie są zwykle starsi od swojej partnerki, a więc teoretycznie dłużej pozostają poszukujący.
  • Nie zostało określone, jaki odsetek każdej z płci to homoseksualiści.
  • Część z użytkowników nie szuka trwałego związku lub dopuszcza poliamorię, więc znalezienie sobie kogoś nie kończy poszukiwań; brak danych dotyczących asymetrii tego zjawiska ze względu na płeć.

Kończąc to przydługie wyjaśnienie, co wynika z powyższych liczb? Wygląda na to, że mężczyźni mają problemy ze znalezieniem partnerki, a ci zniechęceni bezskutecznymi poszukiwaniami stanowią potencjalny rynek dla romantycznych czatbotów i waifubotów. Pytanie, skąd się biorą te problemy, pozostaje otwarte, a analiza tych zjawisk to drażliwy temat, zawierający w sobie element wojny damsko-męskiej, spory polityczne i niemałą dawkę różnych ideologii.

Jak dotąd pisałem z perspektywy męskiej. Nie ukrywam, że pośród inspiracji znalazło się kilka tytułów, gdzie to akurat mężczyzna wchodzi w romans z AI/robotem (Blade Runner 2049, Chobits, Boku no Tsuma wa Kanjou ga Nai). Czy wśród kobiet będzie zapotrzebowanie na husbandoboty – męski odpowiednik waifubotów? Domyślam się, że tak, tyle że będzie ono niższe ze względu na to, że, jak już wspominałem, kobiety mają mniejsze problemy ze znalezieniem partnera do celów matrymonialnych. Poza tym w tym układzie to kobieta musiałaby utrzymywać swojego husbandobota, który w takim razie nie zastąpi mężczyzny w roli żywiciela rodziny.

Zobacz też:   A najciszej mówi w powołaniu

Level up

W przypadku gdy rozwój technologiczny zostanie uzupełniony społecznym przyzwoleniem na używanie waifubotów, jest możliwe, że awansują one z substytutu na pełnowymiarową alternatywę. Udawana relacja małżeńska z robotem może okazać się przyjemniejsza i bardziej satysfakcjonująca od prawdziwego małżeństwa. Waifubot:

  • nie zdradza (i przymyka oko na skoki w bok)
  • nie chce rozwodu (ale można go odstawić na boczny tor)
  • nie sprzeciwia się uprawianiu hobby
  • nie szantażuje odmową fizycznej bliskości i seksu
  • nie stosuje przemocy, manipulacji i gaslightingu
  • nie traci fizycznej atrakcyjności
  • nie traci zainteresowania na skutek spadku atrakcyjności męża

I tak dalej, i tak dalej…

Człowiek po prostu nie jest idealny. Ma niedoskonałości ciała i charakteru, męczy się, starzeje… Maszyny są pozbawione tych wad. Nie chcę teraz rozważać, czy to właśnie one czynią nas ludzkimi. Waifuboty mogą dopasować się do wymagań każdego i być nieludzko (!) atrakcyjne. Dowolny charakter, dowolna osobowość, dowolne ciało. Chcesz elfkę? Prosze bardzo, masz elfkę, która ma spiczaste uszy, dwa metry wzrostu i mówi biegle w quenya (elfickim). A to dopiero początek możliwości tej technologii, która zaserwuje użytkownikom romantyczno-matrymonialne superbodźce, jakim nie dorówna żaden człowiek z krwi i kości.

I…?

Jak na razie technologia czatbotów zastępujących związek jest we wczesnym stadium rozwoju (prasówka z 13 lutego 2023, prasówka z 5 lutego 2024), a aby stworzyć waifubota, należy jeszcze rozwiązać szereg zagadnień technicznych z dziedziny robotyki. Do tego dochodzą kwestie prywatności i bezpieczeństwa, a w przypadku robotycznego ciała także aspekt finansowy – czy koszty zakupu i utrzymania waifubota nie przerosną potencjalnych klientów? Na potrzeby tego artykułu sprawdziłem, ile kosztuje pełnowymiarowa sekslalka. Odpowiedź brzmi: trzy tysiące dolarów, czyli około dwunastu tysięcy złotych. Kochani czytelnicy, doceńcie poświęcenie.

Z perspektywy społecznej dojdzie do sytuacji bez precedensu. Kobiety stracą monopol na bycie kandydatkami do związku. Współczesny mężczyzna stoi przed wyborem: albo kobieta, albo brak związku. Waifuboty dołożą tu trzecią opcję i będą, używając ekonomicznej metafory, „dobrem substytutywnym” w odniesieniu do kobiet, co zwiększy konkurencję na rynku matrymonialnym – panny będą musiały więcej sobą reprezentować i mniej wymagać od amantów. 

Jak każde zmiany, także i te będą powodowały opór u części społeczeństwa. Pierwsze do protestowania będą te kobiety, które w świecie coraz bardziej transakcyjnych relacji nie będą miały wystarczająco dużo do zaoferowania jako partnerki. Usłużni redaktorzy aktywiści rozpoczną akcję ośmieszania użytkowników waifubotów w celu podtrzymania rozpadającego się na ich oczach monopolu kobiet na bycie partnerkami do związku. Zarzuty, które padną, najprawdopodobniej będą insynuowały użytkownikom waifubotów niedojrzałość, wygórowane wymagania, lenistwo prowadzące do własnej nieatrakcyjności i nieumiejętność odróżnienia rzeczywistości od fikcji, na której rzekomo mieliby wzorować swoje wyobrażenia o związkach. I to wszytko będzie starało się przykryć fakt, że stratne kobiety są jak ten rak na bezrybiu i po prostu nie stanowią dobrego materiału na żonę, a mężczyźni je odrzucający podejmują całkiem racjonalną decyzję.

Nie chcę w tym miejscu zrzucać winy za obecny (i przyszły) stan rzeczy na ogół kobiet lub mężczyzn. W sytuacjach przypominających dylemat więźnia, a do takich należy obecna sytuacja na rynku matrymonialnym, nie można zarzucać poszczególnym ludziom, że podejmują decyzje chroniące swój własny interes. Waifuboty są leczeniem objawowym – kompensują skutki problemu, ale nie przybliżają do eliminacji przyczyny.

Ograniczenia dla katolika

Czy można zawrzeć sakramentalne małżeństwo ze sztuczną inteligencją? W tym miejscu zaczynają się schody. Podstawowym problemem jest to, że prawdziwa sztuczna inteligencja (ang. true AI, czyli samoświadoma sztuczna inteligencja), nawet jeśli miałaby rozum i wolną wolę, to nie może posiadać duszy nieśmiertelnej, ponieważ nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. A zatem odpowiedź na postawione pytanie brzmi „nie”. 

Dopóki nie połączymy pierwiastka ludzkiego z maszyną, dopóty nie można nawet zacząć teoretycznych dywagacji na temat ślubu kościelnego z waifubotem. Ewentualna relacja po katolicku ograniczy się do „wiecznego narzeczeństwa” bez seksu i dzieci, przez co waifubot straci wiele na atrakcyjności. Katoliczki mogą spać spokojnie.

A skoro to jest science fiction, to po co ten felieton?

Ponieważ początek tego zjawiska już ma miejsce. Już teraz trzeba doprecyzować, kiedy korzystanie z czatbota w celu substytuowania relacji romantycznej staje się nieuporządkowane, bo ludzie, w tym wierzący, już to robią. Potrzeba wypracowania nauczania na ten temat będzie coraz bardziej paląca, ponieważ jak grzyby po deszczu będą wyrastać kolejne pytania i problemy, a poprawne odpowiedzi same się nie pojawią.

Rozwój generatywnych AI integrujących różne formy danych wejściowych i wyjściowych (tekstu pisanego, mowy/dźwięku, obrazów nieruchomych i ruchomych) to obecnie kwestia czasu. Dalej następuje kilka „jeśli”, na przykład kwestia doprowadzenia AI do stanu, gdzie nie razi sztucznością, także w niecodziennych sytuacjach i przy podchwytliwych (dla AI) pytaniach. Niezależnie od rozwoju technologii lepiej jest być przygotowanym na prawdopodobny scenariusz, który ostatecznie nie nastąpi, niż obudzić się z ręką w nocniku w trakcie technologiczno-społecznej rewolucji.

Autor jest twórcą projektu Ecclesia Memitans.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.