Sigla:
Iz 56, 1. 6-7
Ps 67 (66), 2-3. 5 i 8
Rz 11, 13-15. 29-32
Mt 15, 21-28
Ostatnio katolicką debatą publiczną wstrząsnął dość kuriozalny spór pomiędzy tymi, którym faktycznie zależy na Bogu i tymi, którzy mają Go głęboko na względzie: z kim szedłby Jezus?
Na początku zapytajmy jednak, do kogo w ogóle przyszedł. Z dzisiejszych czytań jasno wynika, że jest on posłany najpierw do Izraela, uświęconego Narodu Wybranego, a dopiero później do pogan. Zaskoczeniem dla wielu może być fakt, że tym narodem nie są Polacy, którzy za milijon kochają i cierpią katusze, ale Żydzi. Tak! Taki jest porządek. Zbawienie bierze swój początek w Izraelu po to, by potem rozlać się na cały świat.
Słowo, które kieruje do nas dzisiaj nasza Święta Matka Kościół, jest słowem Dobrej Nowiny dla nas: Indoeuropejczyków, Słowian, Polaków – choć pochodzimy od pogan, to przez chrzest i nawrócenie także możemy uczestniczyć we wszystkim, co Bóg przygotował dla Narodu Wybranego, w całym tym świętym dziedzictwie, bo nowym Narodem Wybranym jest Kościół: „Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i aby miłować imię Pana (…) przyprowadzę na moją świętą górę i rozweselę w moim domu modlitwy”. Pochodzenie w Nowym Przymierzu nie ma już znaczenia. Do uczestnictwa w darach Boga ważna jest żywa wiara. Wszak to właśnie poganka usłyszała dzisiaj: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!”
Święta Ewangelia wskazuje także na fakt, że spośród tych grup (Żydów i pogan) jest pewna wyjątkowo uprzywilejowana. Jest to społeczność, do której Pan przychodzi w sposób szczególny: grzesznicy. To w poszukiwaniu grzeszników i dla naszego zbawienia (bo wszyscy jesteśmy grzesznikami – im wcześniej to sobie uświadomisz, tym lepiej) Bóg stał się człowiekiem. Chrystus poświęca najwięcej czasu zagubionym owcom po to, by przyprowadzić je do siebie.
Czy Chrystus pojawiłby się na paradzie równości? Myślę, że tak. Przyszedłby, powiedziałby o miłości Boga do grzesznika, a na koniec… wezwałby wszystkich do nawrócenia, pozostawiając słuchaczom wolność wyboru. Chrystus nie przyszedł po to, by głaskać grzechy świata, ale po to, by je gładzić. Jego Ewangelia nie brzmi: „Umarłem za was, byście dalej swobodnie grzeszyli. Po prostu się kochajcie się i jakoś to będzie”, ale „Nawracajcie się! Przybliżyło się do was Królestwo Niebieskie”. Kto głosi miłość bez nawrócenia, ten zdradza Ewangelię i Chrystusa.
Do kogo więc przyszedł Chrystus? Najpierw do Starego Narodu Wybranego, w drugiej kolejności do Nowego Narodu Wybranego, którym jest Kościół. Niemniej w Nowym Przymierzu nie ma już różnicy w pochodzeniu. W obu tych grupach prym wiodą grzesznicy – to na nich Bogu zależy najbardziej. Nie liczy się dla Niego to, jakie masz aktualnie poglądy polityczne, czy jesteś konserwatystą, komunistą, socjalistą czy liberałem, prawakiem lub lewakiem. On przychodzi do Ciebie, grzesznika i z miłością zaprasza: Nawróć się i przyłącz do Mnie!
Boże, Ty dla miłujących Ciebie przygotowałeś niewidzialne dobra, wlej w nasze serca gorącą miłość ku Tobie, abyśmy miłując Ciebie we wszystkim i ponad wszystko, otrzymali obiecane dziedzictwo, które przewyższa wszelkie pragnienia. Przez Chrystusa, Pana naszego.
אמן