adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Areopag Młodych, Wiara

„Wyjątkowy” Kościół Boży

„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. “ (Rdz 1,2). Ten werset przyjmowaliśmy jako pewnik przez setki lat. Ten, jak i wiele innych, które podają nam obraz stworzenia (wszech) świata. Kiedy jednak zaczęliśmy, jako ludzkość, spoglądać w niebo wnikliwiej niż przez ubiegłe tysiąclecia, zaczęły się rodzić w nas pewne wątpliwości. Coś tu chyba nie gra…

Jezioro Mjörn podczas zachodu słońca (Żródło: Pexels.com)

Nie jestem typem podróżnika. Poza kilkoma wakacyjnymi wypadami, na co dzień ginę gdzieś w szarości zatopionego w smogu Wrocławia. Niewiele miejsc na świecie zdołałem zobaczyć w swoim życiu. Jest jednak obraz, który tkwi w mojej głowie po dziś dzień. Ciepły sierpniowy wieczór, Szwedzkie Sjövik i malowniczy krajobraz jeziora Mjörn, nad którym jest położone. Dziewiczy pejzaż, skąpany w blasku ostatnich promieni letniego słońca. Pochłaniając wzrokiem każdą cząsteczkę otaczającego mnie piękna, w głowie miałem tylko jedną myśl – „Jaki piękny świat Pan Bóg dla nas stworzył”. Istotnie — stworzył, ale czy na pewno dla nas?  

Świat kręci się wokół nas.

Ilustracja przedstawiająca geocentryczny model wszechświata (Żródło: Rocky View Schools) 

Gdybyśmy żyli dwa, czy trzy tysiące lat temu, wiara w tezę, iż żyjemy w zamkniętym ogrodzie, stworzonym tylko dla człowieka, nie byłaby niczym uwłaczającym. Słońce, przemierzając nieboskłon, oddzielało noc od dnia, gwiazdy wyznaczały pory roku, a fazy księżyca wskazywały nam kolejne miesiące. Wierzono, że jesteśmy w centrum, a świat otacza nasze istnienie. No właśnie — w centrum był zawsze człowiek. W czasach, gdy Ptolemeusz tworzył Almagest oczywistym dla ówczesnych mu odbiorców było, iż to Ziemia jest centrum wszechświata. Gwiazdy — ciała niebieskie krążące po nieboskłonie wydawały się zbyt małe, aby można było pojmować je inaczej, niż jako zbiór mniej, lub bardziej znaczących świetlistych punktów. Co prawda, istniały również tezy heliocentryczne, ale nikt nie brał ich na poważnie. Ziemia jest centrum! Tak też, przez stulecia utrzymywał Kościół.

Przerwane milczenie

Galileusz przed rzymską inkwizycją, Cristiano Banti. (Żródło: Wikimedia.org)

Setki lat po śmierci Ptolemeusza, na początku XVII w. Galileusz opublikował swoje dzieło Sidereus Nuncius, w którym opisał m.in. fazy Wenus oraz istnienie księżyców Jowisza, czym podważył powszechnie panującą teorię stworzenia. Mnie więcej w podobnym okresie, temat podjął również Mikołaj Kopernik w De revolutionibus orbium coelestium. Nie trudno jest się domyślić, z jakim przyjęciem w Rzymie spotkały się te „nowatorskie dywagacje”. Twierdzenie, iż to jednak nie Ziemia i Człowiek jest centrum wszechświata, burzyły dotychczasową wizję, tak skrzętnie utrzymywaną przez wszystkie kluczowe religie świata — w tym oczywiście również Kościół Katolicki. Jednak kiedy wnikliwie prześledzimy proces Galileusza, dowiemy się, iż sama teoria heliocentryczna nie została uznana za heretycką, a inkwizycja nie podważyła jej aspektów naukowych. Została ona uznana za błędną i nielogiczną pod względem teologicznym. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – zdetronizowałaby człowieka z uprzywilejowanej pozycji bycia w centrum doskonałego dzieła stworzenia.

Zobacz też:   Niedzielne PeryKopy: Bóg chwały czy Bóg codzienności?

Im więcej pytań, tym mniej odpowiedzi

Zdjęcie ziemi wykonane w 1990 przez sondę Voyager I (Żródło: Nasa.gov)

Kolejne wieki nie przynosiły Kurii Rzymskiej lepszych wieści. Rozwój astronomii już prawie na dobre zakopał teorię geocentryczną. Jak to, nie jesteśmy wyjątkowi?
Ciekawość nie dawała nam jednak spokoju. Coraz wnikliwiej zaczęliśmy badać otaczające nas ciała niebieskie. Skoro jednak nie żyjemy w centrum, nie da się zaprzeczyć, iż nasz układ słoneczny jest czymś wyjątkowym. Dziewięć planet krążących wokół życiodajnej gwiazdy zdawało się ewenementem. Z czasem uświadomiliśmy sobie jednak, że nasz układ słoneczny jest jednym z wielu, krążącym gdzieś na końcu drogi mlecznej. I znowu pudło! Kolejna nietrafiona teoria wyjątkowości ląduje w koszu. To może, chociaż nasza galaktyka? W końcu wszechświat nie może być aż tak ogromny. A jednak, z zapartym tchem spoglądamy na obrazy odległych o miliardy lat świetlnych galaktyk, dostarczone nam przez teleskop Hubble’a. Misja satelity Planck z 2013 r. uświadomiła nam nie tylko, że wszechświat jest nieskończenie wielki, ale również o wiele starszy niż nasza ziemia, układ słoneczny czy nawet galaktyka. W końcu czym jest kilka tysięcy lat rozumnego życia na ziemi, w porównaniu z 13,82 miliardami lat trwania wszechświata? W 1954 wystrzelony na pokładzie Wostoka I, Jurij Gagarin, miał stwierdzić, iż „Nie widzi tu żadnego Boga”. Oczywiście, nie był to żaden dowód. Wszak, nawet jeśli nie jesteśmy w centrum ani nasz świat nie jest niczym wyjątkowym, to przecież zostaliśmy stworzeni na obraz Boży, i to właśnie nam zostało okazane dzieło zbawienia. Nie ma drugiej ziemi i drugiej ludzkości… a przynajmniej o takiej nie wiemy.

Dlaczego?

Miliardy lat trwania wszechświata, miliony galaktyk i biliardy ciał niebieskich oraz bezwzględna teoria prawdopodobieństwa, mówiąca nam, iż planet, na których mogłoby istnieć inteligentne życie, jest nieskończenie wiele. Dlaczego więc Bóg, miałby wybrać ludzkość — zaledwie okruch w ogromie stworzenia? Dlaczego właśnie nam objawił tajemnicę zbawienia? Dlaczego właśnie Kościół stworzony przez Chrystusa jest gwarantem życia wiecznego i w końcu, dlaczego JA jestem wyjątkowym dzieckiem Boga, o którego duszę zabiega stwórca? I w tym właśnie punkcie pojawia się wiara. Wiara w obietnicę, którą zostawił nam Chrystus i którą utwierdzają dokonane przezeń cuda. Bóg w swojej istocie jest nieskończony i niepojęty. Nasze niedoskonałe ciało nie jest w stanie wyobrazić sobie choćby ułamka Boskiej materii, a co dopiero przeniknąć istotę otaczającej nas kreacji. Dlatego nieważne jak daleko sięgnie nasza nauka, tajemnica stworzenia wciąż pozostanie dla nas tajemnicą. Bóg, na każdym kroku będzie dawał nam prztyczek w nos, pokazując jak wiele, jeszcze nie wiemy… i najprawdopodobniej nigdy się nie dowiemy. „… Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą” (Dz. 1,7). Jedno jest jednak pewne — jeśli nasz świat trwa miliardy lat, jest nieskończenie wielki, to fakt, iż Bóg dał mi świadomość i możliwość jego poznania, jest czymś naprawdę wyjątkowym — boskim ewenementem na skalę wszechświata!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas