Na przyjście Pana nie można się przygotować. Gdy czytamy Ewangelie o narodzeniu, widzimy, że nic nie było gotowe. Nikt się odpowiednio nie przygotował, wszystko działo się w wielkich emocjach i pośpiechu. Józef organizował grotę/szopę, bo akcja porodowa zaczęła się w – po ludzku – niewłaściwym momencie. Herod wpadł we wściekłą panikę i mordował niewinne dzieci z Betlejem. Przestraszeni pasterze, bo jakieś istoty wybudziły ich ze spokojnego snu, mówili coś o narodzonym dziecku. Nic nie było gotowe, nikt nie był przygotowany.
Sigla: Syr 24,1-2.8-12; Ps 147B,12-13.14-15.19-20; Ef 1,3-6.15-18; J 1,1-18
Pan wchodzi w historię w najmniej oczekiwany sposób i w najmniej oczekiwanym momencie. „Świat Go nie poznał”. Dlaczego? Nie miejmy złudzeń. Nie da się w pełni przygotować na przyjście Zbawiciela i na to, co ze sobą przynosi. Ludzie współcześni Jezusowi nie zdołali tego zrobić, nie uda się to również nam. Można oczywiście osiągnąć pewną gotowość serca, wyczekiwać, czuwać. Ale przyjście Pana, światło, które niesie z sobą, zawsze będzie zaskoczeniem. Na to oświecenie, które na nas spływa, nie można być gotowym.
I to wszystko bardzo dobrze! To sprawia, że nie kombinujemy, lecz działamy pod wpływem impulsu. W tym działaniu przejawia się wszystko, co pielęgnowaliśmy w swoich sercach w trakcie naszego życia. Herod, wypełniony żądzą władzy, egoizmem oraz strachem, morduje niewinne dzieci. Prości pasterze pokornie udali się, by dać dary Nowonarodzonemu. Tym sposobem Chrystus pokazuje nam samym, kim jesteśmy, jacy jesteśmy. Tak właśnie działa On, który jest światłością, czystym i jedynym Słowem.
A to oświecenie jest nie po to, by nas poniżyć, lecz by pokazać, do czego zostaliśmy wybrani jeszcze „przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem”. I to wszystko z miłości! Dlatego tak jest ważne, byśmy się o to światło stale modlili. Byśmy poznawali wciąż na nowo, że jesteśmy dziećmi Boga samego; byśmy mieli „światłe oczy serca”, które pozwolą nam zobaczyć, „czym jest nadzieja, do której nas wzywa”!
„A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).