Sigla:
Syr 3, 2-6. 12-14
Ps 128 (127), 1b-2. 3. 4-5
Kol 3, 12-21
Mt 2, 13-15. 19-23
Wielu z nas szuka szczęścia. Czasami wydaje się nam, że będziemy szczęśliwi, gdy wygramy w totka, pojedziemy na wymarzone wakacje, w końcu uda się spotkać „drugą połówkę”, będziemy zdrowi, otrzymamy cudowny prezent itd. Jest to częściowo prawdą. Jordan Peterson twierdzi wręcz, że szczęście jest skutkiem ubocznym osiągania celów: gdy uda Ci się zdobyć to, czego pragniesz, wtedy jesteś szczęśliwy. Z tak pojmowanym szczęściem jest jednak pewien problem. Kiedy już wdrapiesz się na szczyt i osiągniesz swój cel, znowu pozostajesz z niczym.
Już tłumaczę o co chodzi. Wyobraź sobie, że chcesz skończyć studia i obronić pracę magisterską – to Twój cel. Starasz się, pracujesz, w końcu udało się, sukces! Jesteś szczęśliwy… przynajmniej przez jakiś czas. Potem emocje opadają i zostajesz z niczym, tracisz status „błyskotliwy student” a zyskujesz „poszukujący pracy”.
Sztuką jest zatem wyznaczanie sobie długoterminowych celów i czerpanie radości z tego, co masz wokół siebie – z drobnych iskierek szczęścia każdego dnia. Nadrzędnym celem dla każdego chrześcijanina jest osiągnięcie nieba, a drobnymi iskierkami chwile spotkania z Bogiem. Nie każdy jednak (niestety) umie to docenić i wyznaczyć sobie taki cel. W dzisiejszym święcie Bóg podsuwa nam inny, może nieco bardziej przyziemny, ale niemniej święty i chciany przez Boga: rodzinę.
Troska o rodzinę może być twoim celem życiowym i ścieżką uświęcania się. Rodzina może być Twoim powołaniem i drabiną do nieba. Rodzina może być w końcu źródłem codziennych, drobnych radości. By służba rodzinie była właściwa, Bóg w pierwszym czytaniu mówi nam, jak ten cały układ powinien być urządzony.
Nie ma tam mowy o bezstresowym wychowaniu, pobłażliwym traktowaniu dzieci, związkach partnerskich, czy pogardzie dzieci wobec rodziców. Bóg mówi jasno – rodzice mają władzę nad swoimi dziećmi. To rodzice decydują o losie swoich pociech. Jeśli dobrze wykonają swoje zadanie, zbiorą owoce: miłość i troskę potomstwa, gdy sami już będą w podeszłym wieku. Z kolei dzieci obdarzone miłością powinny odpowiadać szacunkiem i posłuszeństwem. Harmonia w życiu rodzinnym skutkuje szczęściem i długim życiem.
Co się dzieje, gdy zburzymy ten tradycyjny porządek? Widać to we współczesnym społeczeństwie, gdzie procesy rozkładu postępują we wszystkich kierunkach: od buntu i przedwczesnej, „szczeniackiej” niezależności, aż po nieporadność życiową i uzależnienie od rodziców. Obie skrajności kończą się tragicznie. Na tym wszystkim traci jednak nie tylko pokolenie dzieci, ale i sami rodzice robią sobie krzywdę. Dzieci nauczone, że miłość da się zastąpić pieniędzmi i podarunkami, nie zaopiekują się swoimi rodzicami na starość, ale ich wzorem rzucą się w wir pracy, by móc zapłacić za miejsce w domu spokojnej starości.
Nie zważając na szaleńczy kierunek świata, obierzmy za wzór Świętą Rodzinę z Nazaretu. Budujmy ład i harmonię, której fundamentem jest Bóg.
Boże, Ty w Świętej Rodzinie dałeś nam wzór życia, † spraw, abyśmy złączeni wzajemną miłością naśladowali w naszych rodzinach Jej cnoty * i doszli do wiecznej radości w Twoim domu. Przez Chrystusa, Pana naszego.
אמן