Sigla:
Iz50,5-9a
Ps116a
Jk2,14-18
Mk8,27-35
Mam nadzieję, że Bóg otworzył Ci ucho, a Ty się nie oparłeś, ani nie cofnąłeś. Liczę na to, że jesteś gotowy na kolejny etap wędrówki ze słowem. Dochodzimy bowiem do pierwszego (z dwóch) punktów kulminacyjnych Markowej Ewangelii. Przez kolejne niedziele prowadziła nas ona do wyznania św. Piotra, do odkrycia, że Jezus z Nazaretu jest zapowiadanym Mesjaszem.
To jednak nie koniec przesłania św. Marka. Przed nami kolejna ścieżka, którą pójdziemy: oswajanie się z prawdą o krzyżu. Jest to etap, który (mimo trudności) musimy przejść, by dojść do pełniejszego poznania, kim faktycznie jest Jezus Chrystus.
Na razie jednak skupmy się na tym, co tu i teraz: radość miesza się ze smutkiem. Euforia spowodowana dotychczasowymi wydarzeniami zostanie zaraz raptownie zagaszona. Pycha Szymona, będzie złamana przez niezrozumienie Prawdy, przez niezrozumienie Krzyża.
Jak zareagujesz, jeśli powiem Ci, że Ewangelia to życie? Wywrócisz oczami myśląc „kolejny wyświechtany frazes”, zrobisz mądrą, zadumaną minę i zaczniesz kiwać głową, czy raczej zdziwisz się i zażądasz wyjaśnień?
Ewangelia to życie. Po pierwsze: jest życiem, bo przyjmując Ją, przyjmujesz Boga i Jego dary. Po drugie: jest życiem, bo oddaje realia naszej codzienności. Góra Tabor nie trwa wiecznie, przychodzi czas na Golgotę. Radość miesza się ze łzami, „hosanna!” z „ukrzyżuj!”. Z pewnością widzisz to w swoim życiu. Można to zauważyć także w dzisiejszym słowie.
Piotr wprawdzie rozpoznał Mesjasza, ale nie otworzył serca na Słowo. Zbuntował się, chciał postępować po swojemu. Ty nie idź drogą Piotra, ale otwórz serce, otwórz ucho i pójdź za Chrystusem. Przygotuj się, bo dopiero teraz, dopiero na drodze do Jeruzalem, okaże się, czy idziesz za Nim dla doczesnego powodzenia, czy dla wieczności. Dopiero teraz poznasz swoja motywację.
Uważaj – jeśli wytrwasz przy Chrystusie, z pewnością umrzesz.
Uważaj – jeśli umrzesz z Jego powodu, z pewnością przetrwasz… na wieki.