adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Społeczeństwo

„Nic się nie stało”, czyli adestowy przewodnik po mundialu

Mistrzostwa Świata w Katarze. Myślę, że jako alergik miałbym spore szanse na medal.

Dobra, żarty na bok – wszak według słów samego św. Jana Pawła II będziemy mówić o najważniejszej z rzeczy nieważnych. W niedzielę 17 listopada 2022 r. meczem Kataru z Ekwadorem rozpocznie się kolejny mundial. Mundial wyjątkowo brudny i kontrowersyjny, o czym w znakomitym felietonie pisał nasz redakcyjny kolega Piotr Krajski (CZYTAJ). Będzie on jednak historyczny również pod względami sportowymi. Po raz ostatni zobaczymy trzydzieści dwie drużyny oraz – prawdopodobnie – takich zawodników, jak Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Neymar czy Artur Jędrzejczyk. Spróbujmy więc pochylić się nad każdą z grup turnieju i ocenić siłę poszczególnych drużyn.

Grupa A: Katar, Ekwador, Senegal, Holandia

Ach, ileż tu „pięknych” wspomnień dla polskiego kibica. Mecz z Senegalem sprzed czterech lat to prawdziwy klasyk, ale czy pamiętacie jeszcze, jak w podobny sposób na mundialu w Niemczech złudzeń pozbawił nas Ekwador? Co myśmy zrobili, Jezus Maria…

Grupa A – przegląd sił

Za faworyta grupy A uważa się Holandię. Jest to jednak Holandia nietypowa, w której obrona z van Dijkiem, Aké, de Vrijem, de Ligtem czy młodym Timbersem robi lepsze wrażenie niż atak z de Jongiem, Depayem czy Klaassenem. Dodatkowo za sterami kadry siedzi doświadczony Louis van Gaal, zdobywca brązowego medalu na mistrzostwach w 2014 r. Dobre wrażenie robi również Senegal. Dużo zależeć będzie od zdrowia największej gwiazdy zespołu, czyli Sadio Mané, niemniej nawet bez niego w składzie Lwy Terangi dysponują porządną, ograną w Europie paką. Dość wspomnieć takie nazwiska, jak Kalidou Koulibaly, Cheikhou Kouyaté, Idrissa Gueye czy Ismaïla Sarr.

Ekwadorczycy do Kataru przywiozą dość młodą drużynę pod wodzą znanego dotychczas z klubów argentyńskich trenera Gustavo Alfaro. Najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem tej kadry jest zapewne doświadczony Enner Valencia, rozgrywający obecnie dość dobry sezon w lidze tureckiej. Choć skład Ekwadoru nie wygląda zbyt ekskluzywnie, już samo zakwalifikowanie się na mundial kosztem m.in. Kolumbii i Chile pozwala sądzić, że nie mamy do czynienia z przypadkową drużyną. Grupę A uzupełnia Katar – debiutant, a zarazem osiemdziesiąta drużyna w historii, która wystąpi na mundialu. Na korzyść gospodarzy powinna działać przewaga własnego boiska oraz hiszpański trener Félix Sánchez, z przeszłością choćby w młodzieżówce FC Barcelony. Niemniej przy słabym, pozbawionym gwiazd składzie to może nie wystarczyć.

Grupa A – moje typy

Uważam tę grupę za jedną ze słabszych w turnieju, a do awansu typuję Holandię i Senegal. Holandia ma raczej za słaby skład, by liczyć się w walce o medale, ale przy rzetelnej obronie i uporządkowanej grze całej drużyny może zajść całkiem daleko. Senegal z kolei zapewne odpadnie z turnieju szybciej, ale nie zdziwię się, jeśli akurat w grupie wywiną psikusa i pokażą plecy „pomarańczowym”.

Grupa A – losowa ciekawostka

Gdyby chcieć stworzyć danie nawiązujące do kuchni poszczególnych krajów z grupy A, mógł by to być np. kebab ze świnką morską, pastą arachidową i tłuczonymi ziemniakami stamppot.

Grupa B: Anglia, Iran, USA, Walia

Na pierwszy rzut oka widać tu sporo podtekstów politycznych oraz stosunkowo niewiele piłkarskiej finezji. Miejmy nielogiczną nadzieję, że na turnieju te proporcje ulegną odwróceniu.

Grupa B – przegląd sił

Zdecydowanym faworytem w grupie B jest Anglia. Obecna kadra Synów Albionu jest naprawdę silna, dość młoda i ograna na wielkich turniejach. Czwarte miejsce na poprzednim mundialu i wicemistrzostwo Europy sprawiają, że obecne pokolenie angielskich piłkarzy już teraz osiągnęło więcej niż legendarna generacja z Rooneyem, Gerrardem czy Lampardem. Teraz – podrażnieni przegranym finałem podczas ostatnich mistrzostw Europy i sromotną klęską w Lidze Narodów – staną przed szansą na osiągnięcie historycznego sukcesu. Podobnie jak podczas Euro 2020, ich siłą może być pragmatyzm trenera Southgate’a, nieco drażniący kibiców, ale często skuteczny na tego typu turniejach.

Sporą niewiadomą stanowi druga z brytyjskich drużyn. Walijczycy od 1958 r. nie grali na mundialu, a ostatnio z hukiem spadli z dywizji A Ligi Narodów. Mają jednak Garetha Bale’a w składzie i dwa bardzo udane turnieje mistrzostw Europy za pasem. Ciekawe wrażenie sprawia reprezentacja Stanów Zjednoczonych, posiadająca najmłodszą kadrę na całym turnieju. Czas pokaże, czy pokolenie Pulisicia, Reyny i Sargenta pobije wyniki pokolenia Dempseya, Donovana i Altidore’a. Z kolei Iran, jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, przyjedzie na mundial wewnętrznie skłócony i naznaczony trudną sytuacją polityczną w kraju. Nawet jednak bez wspomnianych trudności azjatycka drużyna nie imponuje jakością składu.

Grupa B – moje typy

W grupie B stawiam na pragmatyzm i młodość. Najlepsza okaże się Anglia (choć z Walią zremisuje po typowym meczu walki). Anglia jest dla mnie jednym z głównych kandydatów do medalu, być może nawet złotego. Na drugim miejscu widzę USA – być może po latach będziemy wspominać tę drużynę jako miłe zaskoczenie katarskiego turnieju.

Grupa B – losowa ciekawostka

Gdyby ułożyć reprezentacje z grupy B od najsłabszej do najlepszej według obecnego Rankingu Elo, to pierwsze litery ich polskich nazw ułożą się w hasło WUIA, co może stanowić hołd FIFA wobec jednej z legend polskiej myśli szkoleniowej.

Grupa C: Argentyna, Meksyk, Arabia Saudyjska, Polska

Jeśli przewinęliście do tego miejsca, to pamiętajcie, żeby po przeczytaniu akapitu dotyczącego grupy z Polską nadrobić również te pozostałe. W końcu kibicując tylko naszym, możemy zakończyć oglądanie mundialu jeszcze zanim na dobre się rozkręci.

Grupa C – przegląd sił

Mówisz „mundial”, myślisz „Argentyna i Meksyk”. Albicelestes pojadą do Kataru jako mistrzowie Ameryki Południowej z imponującą serią meczów bez porażki. Wygląda na to, że w kadrze Argentyny wreszcie wszystko gra tak, jak powinno, a poza brakiem Giovaniego Lo Celso raczej nie należy spodziewać się absencji spowodowanych kontuzjami. Jest więc możliwe, że gwiazdy takie, jak Leo Messi czy Ángel Di María ze swojego (prawdopodobnie) ostatniego mundialu wrócą bardzo zadowolone. Mniej powodów do optymizmu mają Meksykanie, posiadający bardzo wiekowy skład, z którego na dodatek wskutek konfliktu wypisali się dwaj bardzo znani napastnicy: Carlos Vela i Chicharito.

Reprezentacja Polski ma swoje braki, ale nie można zapomnieć o kilku mocnych punktach. Do tych, oprócz Roberta Lewandowskiego, zaliczyłbym imponującego formą Piotra Zielińskiego i dynamiczne wahadła: Matty’ego Casha oraz Nicolę Zalewskiego. Mamy także wreszcie w miarę stabilną sytuację ze sztabem trenerskim i selekcjonera wielokrotnie sprawdzonego w bardzo ważnych meczach, m.in. w Lidze Europy, barażu ze Szwecją czy reprezentacji młodzieżowej. Dlatego – Czechu, ufam tobie. Bardzo ciekaw jestem też postawy Arabii Saudyjskiej – nie ze względu na skład, lecz na osobę trenera. Hervé Renard ma już na koncie niezły występ na poprzednim mundialu z Marokiem oraz dwa Puchary Narodów Afryki, zdobyte w 2012 r. z Zambią i trzy lata później z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Dlatego jako Polak chyba obawiam się ich trochę bardziej niż Meksykanów.

Grupa C – moje typy

Argentyna spokojnie wyjdzie z grupy i prawdopodobnie dotrze do strefy medalowej, a kto wie, może zgarnie nawet puchar. Za jej plecami, patriotycznie, umiejscowię naszą reprezentację. Po ciężkiej walce przerwiemy serię porażek Meksyku w 1/8 finału Mistrzostw Świata i sami sobie dopiszemy takową historię. A może nie?

Grupa C – losowa ciekawostka

Kebab jest tradycyjną potrawą w Arabii Saudyjskiej i nieodłączną częścią współczesnej polskiej kultury. Wersja z ostrym sosem potrafi zrobić w żołądku prawdziwy Meksyk, po którym wątroba zaśpiewa argentyńskie tango.

Grupa D: Francja, Australia, Dania, Tunezja

Grupa D dla polskiego kibica może wyglądać nieco wakacyjnie. Prawdopodobnie również takie tempo będą miały niektóre jej mecze, aczkolwiek gorąco liczę na choć odrobinę fajerwerków.

Grupa D – przegląd sił

Szesnaście lat – tyle minęło od czasu, gdy po raz ostatni obrońca tytułu wyszedł z grupy na mundialu. Na późniejszych mistrzostwach ze swoistą klątwą mistrza świata nie radziły sobie kolejno Włochy, Hiszpania i Niemcy. Niewiele wskazuje na to, by miała dołączyć do nich Francja. Choć ostatnie wyniki Trójkolorowych nie imponują, a na dodatek do Kataru nie polecą N’Golo Kanté i Paul Pogba, pozostawiając dość dużą dziurę w środku pola, to reprezentacja Francji wciąż jest bardzo silna, a zwycięską drużynę z mundialu w Rosji wzmocni obecność zdobywcy Złotej Piłki, Karima Benzemy. Na jak wiele to wystarczy?

Bardzo ciekawą drużyną jest Dania. Nazwa tego kraju już dawno nie przywodzi na myśl dania plamy. Skandynawowie jadą do Kataru jako zespół opromieniony dobrymi wynikami, półfinaliści ostatniego Euro i pełnoprawni kandydaci do solidnego wyniku na mundialu. Dodajmy, że w zakończonej niedawno Lidze Narodów Duńczykom dwukrotnie udało się wygrać z Francuzami. Stawkę uzupełniają dość regularni, choć egzotyczni bywalcy mistrzostw świata, czyli reprezentacje Australii i Tunezji. Obu zespołom brakuje gwiazd światowego formatu, a ponadto Australijczycy są w trakcie wymiany pokoleniowej, co sprawia, że ich kadra przypomina jeden wielki plac budowy.

Grupa D – moje typy

Australia i Tunezja zapewne nie odpuszczą i w meczach grupy D zobaczymy dużo heroicznej walki. Różnica klas zadecyduje jednak o awansie Francji i Danii, przy czym większe szanse na wygranie grupy daję Skandynawom. Moim zdaniem zarówno jedni, jak i drudzy, mają szanse zajść bardzo daleko.

Grupa D – losowa ciekawostka

Denmark of French Kitchen to wbrew pozorom nie jest poprawne tłumaczenie na język angielski zwrotu „dania kuchni francuskiej”.

Zobacz też:   Niedzielne PeryKopy: Czy muszę być perfekcyjny?

Grupa E: Hiszpania, Kostaryka, Niemcy, Japonia

Przyznam szczerze, że dla mnie to jedna z najbardziej zagadkowych grup tegorocznego mundialu. Bo gdzie ma dojść do niespodzianek, jak nie tam, gdzie wszystko wydaje się być jasne jeszcze przed pierwszym gwizdkiem?

Grupa E – przegląd sił

Najwięcej uwagi w grupie E przyciągają naturalnie mistrzowie świata z lat 2014 i 2010, a więc Niemcy i Hiszpanie. Ci pierwsi powstają z kolan po słabej końcówce kadencji trenerskiej Joachima Loewa. Do mundialu w Katarze przystąpią z nie tak silną, jak to dawniej bywało, ale pełną ciekawych nazwisk kadrą oraz bardzo interesującym trenerem, który nie dłubie sobie w… eee… no nigdzie sobie nie dłubie. Poza tym Hansi Flick dobrze radzi sobie w turniejach, w których debiutuje – wystarczy przypomnieć Ligę Mistrzów 2019/2020.

Ale i Hiszpanie mają na swojej ławce fachowca najwyższej klasy. Pytanie tylko, jak wiele będzie w stanie osiągnąć z kadrą mieszczącą zarówno graczy bardzo doświadczonych (Alba, Busquets, Azpilicueta,) jak i młode diamenciki (Pedri, Gavi, Ansu Fati, Dani Olmo). Ciężko nie odnieść wrażenia, że piłkarze Hiszpanii reprezentują dość nierówny poziom. Słabe strony Niemców i Hiszpanów będzie chciała wykorzystać Japonia, której skład, dla odmiany, jest niezbyt silny, ale wyrównany, a przy tym perspektywiczny. Japończycy od kilku mundiali ani nie zachwycają, ani nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Więcej ekscytacji wzbudziła swego czasu Kostaryka, ocierając się o półfinał mundialu w 2014 r. Poza tym jednak Kostarykanie regularnie kwalifikują się na mistrzostwa, gdzie stanowią tło dla grupowych rywali. Również w tym roku poza bramkarzem Keylorem Navasem próżno szukać w ich składzie szerzej znanych nazwisk.

Grupa E – moje typy

Niespodzianki zdarzają się na każdym mundialu, zdarzą się też na pewno i w Katarze. Dlaczego więc miałoby ich zabraknąć w grupie E? Powiedzmy zatem, że w fazie grupowej odpadnie Hiszpania, a awansują reprezentanci kraju Kwitnącej Wiśni i miłośnicy weiβwursta. Niemcy mogą zajść dość daleko, choć nie wróżę im strefy medalowej.

Grupa E – losowa ciekawostka

Hiszpański klub Real Madryt, zdobywając trzykrotnie Ligę Mistrzów w latach 2016-2018, miał w składzie Kostarykanina Keylora Navasa i Niemca Toniego Kroosa. Z kolei gdy Navas odchodził latem 2019 r. do PSG, Real zakontraktował japońskiego młodzieżowca Takefusę Kubo.

Grupa F: Belgia, Kanada, Maroko, Chorwacja

Pojedynek niespełnionego złotego pokolenia ze spełnionym złotym pokoleniem? Choć Belgowie może chcieliby mieć to, co Chorwaci – tytuł wicemistrzów świata sprzed czterech lat – to rywalizacja tych dwóch drużyn wcale nie musi okazać się najsmaczniejszym daniem grupy F.

Grupa F – przegląd sił

W ostatniej dekadzie belgijscy piłkarze wyszli z niebytu, stali się potencjalnymi czarnymi koniami, następnie murowanymi faworytami do medali, by obecnie robić wrażenie kadry podstarzałych gwiazdorów. Ich jedynym konkretnym osiągnięciem z tych lat pozostaje wywalczony na ostatnim mundialu brązowy medal. Czy jednak kadra z nierówno grającym Lukaku, kompletnie zagubionym Hazardem, ale i wciąż znakomitymi Courtois czy De Bruyne będzie w stanie jeszcze raz zebrać się w sobie i zagrać naprawdę dobry turniej? To samo pytanie (tylko z jeszcze większym znakiem zapytania) można postawić Chorwatom. Liderów wicemistrzowskiej kadry z 2018 r. albo nie ma już w składzie ( Mandžukić, Subašić, Rakitić), albo są starsi o cztery lata (Modrić, Vida, Perišić). Ich młodsi koledzy nie gwarantują, jak dotychczas, porównywalnej jakości.

Interesująco wygląda za to kadra Maroka, wypełniona zawodnikami ogranymi w niezłych europejskich klubach, a nazwiska takie, jak Hakimi, Ziyech, Bounou czy Mazraoui ekscytują bardzo wielu kibiców piłkarskich. Warto dodać, że Maroko zaledwie kilka miesięcy przed mundialem zmieniło trenera – doświadczonego Vahida Halilhodžića zastąpił Walid Regragui. Lwy Atlasu są zatem tym bardziej nieprzewidywalne, ale historia zna przykłady drużyn, którym taka zmiana wyszła na dobre (nie, Paulo Sousa, to nie o tobie – myślałem raczej o Zlatko Daliciu). Nie ignorowałbym również zupełnie Kanady. Piłka nożna w tym kraju w ostatnich latach rozwija się niezwykle prężnie. Reprezentacja Kanady dopiero drugi raz w historii zagra na mundialu, a już za cztery lata będzie współgospodarzem kolejnej edycji. W 2019 r. ruszyły z kolei kanadyjskie rozgrywki ligowe, po raz pierwszy w historii oderwane od amerykańskiej MLS. Dlatego nawet jeśli Kanada nie zachwyci w Katarze, to tegoroczny występ może być początkiem ciekawszego okresu w historii tej reprezentacji.

Grupa F – moje typy

Lubię Chorwatów, ale typuję zwycięstwo Belgów i małą niespodziankę w postaci awansu Maroka. Chorwaci po nieudanym turnieju dokończą trudną zmianę pokoleniową, a Kanada pozostawi po sobie sympatyczne wspomnienia.

Grupa F – losowa ciekawostka

Aby dość swobodnie porozumieć się w każdym z krajów z grupy F, wystarczy znać dwa języki: francuski i chorwacki.

Grupa G: Brazylia, Serbia, Szwajcaria, Kamerun

Los po czterech latach ponownie skojarzył ze sobą Brazylię, Serbię i Szwajcarię. Podobna sytuacja ma miejsce również w grupie D – Australia, Dania i Francja także były w jednej grupie na mundialu w Rosji. Czy należy zatem oczekiwać powtórki z rozrywki?

Grupa G – przegląd sił

Dla człowieka w moim wieku, którego zainteresowanie futbolem kiełkowało w latach świetności Ronaldinho, Ronaldo, Rivaldo, Kaki czy Roberto Carlosa, Brazylia zawsze będzie potężna. Jednak tym razem Canarinhos dysponują naprawdę silną kadrą, prezentującą od kilku lat stabilny, wysoki poziom. Praktycznie na każdej pozycji mamy tam kilku piłkarzy światowej klasy: czy to na bramce (Alisson, Ederson), w obronie (Marquinhos, Militão, Danilo), w środku pomocy (Casemiro, Fabinho), na skrzydłach (Neymar, Raphinha, Vinícius Jr.) czy wreszcie na szpicy (Gabriel Jesus, Richarlison). Dość wspomnieć, że na mundial nie załapał się chociażby Roberto Firmino.

Kadry pozostałych trzech drużyn wyglądają na tym tle blado, choć i tam nie brakuje ciekawych nazwisk. Szwajcarzy po raz kolejny będą chcieli zaliczyć przyzwoity turniej, przywożąc do Kataru solidną ekipę z doświadczonymi liderami w osobach Granita Xhaki i Xherdana Shaqiriego. Ich albańskie pochodzenie po raz kolejny doda smaczku rywalizacji Szwajcarii z Serbią, która z kolei znakomicie zaprezentowała się w eliminacjach, spychając gwiazdorską Portugalię do baraży. Milinković-Savić, Kostić, Jović, Vlahović, Mitrović – to jest pokolenie z potencjałem. Znacznie mniej okazale wygląda kadra Kamerunu, w której w oczy rzucają się przede wszystkim nazwiska André Onany i Erica Maxima Choupo-Motinga.

Grupa G – moje typy

Brazylia ma wszystko, żeby spokojnie wygrać grupę G – i zapewne tak się stanie. Czas pokaże, co będzie potem, choć dla mnie to kolejny mocny kandydat do medali. Na drugim miejscu widzę Serbię. Szwajcarzy mają za sobą serię niezłych występów na turniejach, których mogą im pozazdrościć choćby Polacy, ale liderzy tej drużyny nie młodnieją, podczas gdy kadra bałkańskiego zespołu wygląda więcej niż solidnie.

Grupa G – losowa ciekawostka

Selekcjonerem Brazylii jest Tite, dawnym przywódcą Jugosławii był Tito, w Szwajcarii znajduje się szczyt górski Tita, a w Kamerunie miasteczko Titi.

Grupa H: Portugalia, Urugwaj, Ghana, Korea Płd.

Cóż za ciężka w ocenie grupa. Niby same uznane marki, a jednak wszędzie mamy mniejsze lub większe braki i niedociągnięcia.

Grupa H – przegląd sił

Portugalska kadra jest znów bardzo mocna, choć nie tak wyrównana, jak np. Brazylia czy Francja. Silną stroną Portugalii jest również stabilizacja – to już kolejny turniej trenera Fernando Santosa, znanego z pragmatycznej i poukładanej gry. Dodajmy, że mundial w Katarze będzie ostatnim czempionatem Cristiano Ronaldo, którego ambicja może zarówno pociągnąć Portugalczyków w górę, jak i przyczynić się do ich klęski. Potencjalnie wybuchową mieszankę stanowi za to drużyna dwukrotnych mistrzów świata – Urugwaju. Obok niezwykle doświadczonych Godína, Suáreza, Cavaniego czy Muslery zobaczymy tam bardzo solidną reprezentację młodszego pokolenia, na czele z Núñezem, Araújo, Valverdem, Bentancurem czy Torreirą.

Wielkich nazwisk próżno szukać w kadrze Ghany. Najwyraźniej kraj ten, podobnie jak Kamerun czy Wybrzeże Kości Słoniowej, po prostu doczekał się obecnie słabszego pokolenia piłkarzy niż to, które stanowiło o sile drużyny przed kilkunastu laty. Niewiele lepiej jest w przypadku Korei Południowej. Oczywiście akurat tu znanych nazwisk nie brakuje – w dwudziestosześcioosobowej kadrze doliczyłem się chociażby sześciu Kimów, ale w większości są to zawodnicy grający w klubach azjatyckich i niewielu kibiców piłki nożnej wie, „Kim” oni w ogóle są. Koreańczycy mają jednak w składzie przynajmniej jednego piłkarza potężnego formatu: Heung-Min Sona z Tottenhamu, w którego postawie upatruje się głównej nadziei na ewentualny przyzwoity występ tej drużyny.

Grupa H – moje typy

Przyznam szczerze, że trochę powątpiewałem w Urugwaj, ale po dokładniejszym zapoznaniu się ze składem jestem raczej spokojny o ich wyjście z grupy. To samo – i z tego samego powodu – mogę powiedzieć o Portugalii. Czy jednak któraś z tych drużyn odegra większą rolę w dalszych fazach rywalizacji? Tu już mam poważne wątpliwości.

Grupa H – losowa ciekawostka

W ostatniej dekadzie każda z tych drużyn zagrała w finale mistrzostw swojego kontynentu.

Tytułem podsumowania

Na koniec jeszcze to, co tygryski lubią najbardziej, czyli mundialowe typy. Zgodnie z tym, co napisałem powyżej, moja przewidywana drabinka (z której mam nadzieję, pośmiejemy się wspólnie już 18 grudnia), wygląda następująco:

Natomiast tak wygląda mój mundial marzeń, gdzie za każdym razem wygrywają ci, którym z różnych powodów bardziej kibicuję:

Jak będzie? Czas pokaże. A tymczasem życzę wszystkim emocjonującego mundialu!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.