Surowy purysta wpędzający ludzkość w seksualną nerwicę? Absolutnie nie! Miłośnik życia i płodności. Seksualność jest Jego arcydziełem. Chciał dać nam szczęście bez końca, nierozdzielną miłość i rodzicielstwo bez bólu. A myśmy to wszystko poplątali.
Czytania lekcjonarza XXVII niedzieli zwykłej podejmują temat miłości małżeńskiej i rozwodów. Dotychczas Jezus prezentował miłość, łagodność, pokorę i zgodę jako sposoby realizowania Jego misji w świecie. Zgodnie z tym możemy odczytać, że egoizm, pycha i brak ducha służby niszczą boską instytucję małżeństwa. I stają się przyczyną rozkładu i śmierci współczesnych ludzi.
Geneza seksu
„Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24).
Skąd się wziął seks? Leszek Kołakowski powiedział, że ludzie zawsze pytają o cztery rzeczywistości: rozum, Boga, miłość i śmierć. Chrześcijaństwo odpowiada na każde z tych pytań. Tym razem zwłaszcza na trzecie: o miłość między kobietą a mężczyzną.
Bóg zauważa, że mężczyźnie nie jest do twarzy z samotnością. Tej luki nie potrafi wypełnić również żadne stworzenie. Dlatego podczas głębokiego snu, będącego symbolem pewnej śmierci, powstaje nowy cud: kobieta. Mężczyzna, choć stracił żebro, to zyskał coś cenniejszego: pełnię.
Dlatego od tej chwili mężczyzna i kobieta stale będą się przyciągać siłą większą od śmierci. Zostali stworzeni do bycia razem. Ich połączenie ma boską moc powoływania nowego życia. Tego nie potrafią nawet anioły i demony.
Równouprawnienie
„Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę” (Rdz 2, 22a).
Żebro pełni istotną funkcję w opowiadaniu. Wskazuje na bliskość serca. Zgodnie z kodem Biblii serce oznacza centrum osoby ludzkiej, wolę i rozum. Stworzenie kobiety z serca mężczyzny trudno zinterpretować inaczej niż przez pryzmat ich wzajemnej równości.
Równość nie oznacza identyczności. Kobiety nie muszą zdobywać swojej godność przez kopiowanie najgorszych cech mężczyzn. Mają ją zapewnioną od chwili poczęcia. Można o tym przeczytać w tak „seksistowskiej” książce jak Biblia. I to od jakichś dwóch i pół tysiąca lat!
Brak rozwodów
„Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo” (Mk 10, 11b).
Bóg nie przywykł do stwarzania podróbek i tandety. Skoro wymyślił małżeństwo jako nierozerwalny związek kobiety i mężczyzny, to znaczy, że teoretycy rewolucji seksualnej nie mogą go pobić. Niezależnie od tego, ile grube tuzy z USA, UE i Hollywood wydadzą na to pieniędzy – i tak się nie uda.
A to, że nie potrafimy często żyć z tą nierozerwalnością? Cóż, od czego mamy łaskę Bożą?