Dar modlitwy w językach nie zawsze skupiony jest jedynie na aspekcie uwielbienia Boga. Czasami Bóg poprzez tego typu charyzmat chce przekazać zgromadzonym ludziom jakieś przesłanie. W takiej sytuacji obdarowuje wybraną przez siebie osobę darem tłumaczenia języków.
Choć charyzmat języków jest Bożym darem, to człowiek w sposób wolny decyduje, czy w danym momencie – lub w ogóle – zacznie się nim posługiwać. Otwiera się na ten dar i posługuje nim w momencie, który rozezna za odpowiedni, lub kiedy poczuje do tego pewnego rodzaju przynaglenie. Przy tym wszystkim to jednak nie on decyduje, jakie słowa czy dźwięki wychodzą z jego ust.
Osoba posługująca się darem modlitwy w językach nie rozumie wypowiadanych przez siebie słów. Dopiero wówczas, gdy ktoś inny zacznie je tłumaczyć, również i ona pojmuje ich znaczenie. Może się to dokonać dwojako. A zależy to od tego, czy potrzebny jest ku temu dar od Boga, czy nabyta zdolność, wiedza.
Dar czy zdolność
W przypadku ksenoglosji mamy do czynienia z językiem, który istnieje bądź istniał w dawnych wiekach. W takiej sytuacji do przetłumaczenia wymawianych słów czy zdań wystarczy osoba, która w sposób naturalny nabyła zdolność rozumienia tego języka. Po Bożej stronie jest jednak ułożenie danej sytuacji tak, by rzeczywiście te dwie osoby były obecne na danym spotkaniu. Dalej działa już ludzki umysł, który zna dany język, oraz odwaga, by powiedzieć o tym innym i przetłumaczyć słowa, które mówi osoba obdarowana darem ksneoglosji.
Natomiast w sytuacji, kiedy będziemy mieli do czynienia z darem glosolalii czy jubilacji, może przyjść do kogoś ze zgromadzonych na modlitwie dar tłumaczenia języków. Osoba, która będzie tłumaczyć daną wypowiedź, nie będzie tego czynić ze względu na posiadaną przez siebie wiedzę, umiejętność, ale ze względu na działającego w niej Ducha Świętego. Ze względu na to, że osoba obdarowana glosolalią lub jubilacją nie formułuje swojej wypowiedzi przy użyciu mowy, którą posługują się lub posługiwali ludzie w jakimś zakątku naszej planety, nabycie przez człowieka umiejętności rozumienia tego języka w sposób naturalny, poprzez naukę, jest zatem niemożliwe.
W umyśle człowieka, który dostaje dar tłumaczenia języków, pojawiają się nagle słowa, do jakich wcześniej nie miał dostępu, i czuje on, że nie są jego wytworem. Przynaglają one osobę obdarowaną do wypowiedzenia ich. Ponadto w tym wszystkim przychodzi świadomość, że te słowa są właśnie tłumaczeniem czyjejś modlitwy w językach.
Harmonia łaski
W tej sytuacja Duch Święty dotyka więc dwóch osób. Czyni to w sposób pewnej jedności, w której osoba z jednym darem nie jest w stanie przekazać orędzia bez tej drugiej. Obie osoby rozpalone są przez Ducha Świętego w tym samym czasie. A kiedy orędzie wypowiadane w językach ustaje w duszy mówiącego je człowieka, to i u tłumaczącej je osoby zalega cisza.
Nie jest to jednak ograniczoność działania Bożego. Mógłby On, chcąc posłużyć się tylko jedną osobą, obdarzyć ją darem proroctwa czy słowa poznania. Widzimy jednak wielokrotnie, że Bóg pragnie wspólnotowości, jedności ludzi podczas modlitwy. Możemy dostrzec to chociażby w słowach zawartych w Ewangelii według świętego Mateusza:
„Dalej, zaprawdę, powiadam wam: »Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich«” (Mt 18, 19-20).