adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Kultura, Miesięcznik, Wiara

Żartobliwość i Świątobliwość – rozmowa z Grzegorzem Polakiem



Czy w Kościele jest miejsce na żart? A jeśli tak – jaka jest jego rola? Czy również w tej sprawie możemy się uczyć od św. Jana Pawła II? Na ten temat rozmawialiśmy z Grzegorzem Polakiem, dziennikarzem, który śledził pontyfikat papieża Polaka od samego początku, a obecnie jest kierownikiem działu merytorycznego w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie.

Proszę powiedzieć kilka słów o sobie i o tym, co Pana łączy z Janem Pawłem II.

Jestem matuzalemem dziennikarstwa katolickiego w Polsce, bo mam za sobą ponad czterdziestu lat pracy w zawodzie. Zaczynałem w czasach PRL, za nieświętej pamięci cenzury. Od samego początku pontyfikatu Jana Pawła II staram się opisywać jego fenomen, a od dwudziestu lat z okładem zajmuję się głównie tym. Upowszechnianie wiedzy o tym cudownym, wspaniałym, genialnym, świętym człowieku traktuję jako powołanie. Zebrało się tego 85 milionów egzemplarzy różnych serii i wydawnictw poświęconych papieżowi, więc średnio Polak Polakowi dwa egzemplarze pisemka o papieżu podarował. Jest dla mnie niezasłużoną łaską, że jako jedyny piszący dziennikarz zrelacjonowałem wszystkie pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. W kanale telewizyjnym Religia.tv miałem ksywę „papieżolog”. Obecnie jestem szefem działu merytorycznego w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, tworzonym pod kopułą Świątyni Opatrzności Bożej na warszawskim Wilanowie. Łączy mnie z papieżem przede wszystkim powinowactwo duchowe. Jest on dla mnie nieustannie punktem odniesienia, mistrzem, źródłem inspiracji. Bardzo często opieram się na nim, gdy tłumaczę sobie i czytelnikom rzeczywistość eklezjalną i współczesność. Mimo że zjadłem zęby na papieżu, wciąż mnie zaskakuje. Ostatnio – ku mojemu zaskoczeniu – ukazał się 500-stronicowy skrypt katolickiej nauki społecznej autorstwa Karola Wojtyły. Nie przypuszczałem, że miał tak przeogromną, szczegółową wiedzę z tego zakresu. Dało mu to świetną bazę do napisania trzech encyklik społecznych.

Jan Paweł II przez wielu ludzi został zapamiętany jako papież uśmiechnięty, przyjazny, z poczuciem humoru. Czy Pan również zachowuje w pamięci taki jego obraz?

Ależ oczywiście! Bardzo często widziałem na żywo uśmiechniętego papieża, również na wielu filmach, zdjęciach. Uśmiech był jego znakiem firmowym, niemal tak częstym jak skupienie modlitewne. To widział cały świat. Nieraz nawet na jego twarzy pojawiał się szelmowski, łobuzerski uśmiech, na przykład wówczas, kiedy niespodziewanie podszedł do ks. prof. Józefa Tischnera i rozczapierzonymi palcami rozwichrzył mu czuprynę. Papież był tym wyraźnie rozbawiony, ks. Tischner chyba też. Ja sam doświadczyłem radości, stojąc oko w oko z uśmiechniętym papieżem, choć przez cały czas naszego krótkiego spotkania minę miałem nietęgą. Było to 14 sierpnia 1991 r., kiedy Ojciec Święty odwiedził rodzinne Wadowice. Nie zdążyłem do kościoła Ofiarowania NMP, gdzie papież modlił się przy chrzcielnicy, chcąc uczcić włączenie go do wspólnoty wyznawców Chrystusa. Zziajany pobiegłem jednak w kierunku świątyni, w pewnym momencie podniosłem głowę i zobaczyłem… uśmiechniętą twarz papieża. Dosłownie mnie zatkało. Ale tylko na chwilę, bo zaraz wykrzyknąłem: „Pozdrowienia dla Ojca Świętego od polskich dziennikarzy!”. Papież przyglądał mi się z dobrotliwym uśmiechem i zapytał: „A gdzie pan pracuje?”. I w tym momencie nogi się pode mną ugięły, bo pracowałem w największej gazecie w Polsce, która już wówczas była krytyczna wobec Kościoła, choć nie tak jak obecnie, i papież musiał o tym wiedzieć. Wycedziłem struchlały przez zęby: „w »Gazecie Wyborczej«”, spodziewając się jakiejś uwagi. Tymczasem papież, nie przestając się uśmiechać, zapytał: „A będziecie mnie tam wybierać?”. Oniemiałem i stałem przez kilka minut jak zaklęty, a tymczasem Jana Pawła II „porwali” gdzieś dalej.

Zobacz też:   Zbudowała Zgromadzenie Cierpieniem - Służebnica Boża matka Józefa Karska

Czy pamięta Pan jeszcze jakieś wydarzenia związane z Janem Pawłem II, które Pana rozbawiły?

Było ich mnóstwo. Sam wydałem cztery książeczki z „kwiatkami” papieskimi. Spośród kilkuset mam dwa ulubione. W dniach 8-9 listopada 1996 r. Jan Paweł II przyjmował w Watykanie księży, którzy razem z nim obchodzili jubileusz pięćdziesięciolecia kapłaństwa. Wszystkich obdarował pięknymi stułami z herbem papieskim i torbami podróżnymi pełnymi wspaniałych upominków. Sześciu księży z Polski zostało zaproszonych na prywatny obiad w apartamencie papieskim. Ojciec Święty był akurat po operacji wyrostka robaczkowego. Któryś z księży powiedział przymilnie: „Wasza Świątobliwość to teraz, po operacji, lepiej wygląda niż przedtem”. A papież na to: „To też się daj zoperować”. Drugie wydarzenie miało miejsce kilkanaście lat wcześniej, podczas pielgrzymki Jana Pawła II do anglikańskiej Wielkiej Brytanii, w której nie brakowało z tego powodu protestów antypapieskich. 30 maja 1982 r. na trasie przejazdu papieża w Liverpoolu stali jego przeciwnicy z transparentami obwieszczającymi: „Każdy, kogo pobłogosławi papież, jest skazany na piekło”. Biograf papieski, Garry O’Connor, tak o tym pisze: „Jan Paweł II odwrócił się ku jednemu z nich i z figlarnym błyskiem w oku udzielił mu błogosławieństwa”.

Powyższy tekst ukazał się w 19. numerze Miesięcznika Adeste. Kliknij poniższy przycisk, aby pobrać ten i pozostałe numery archiwalne!

Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.