Sigla:
1 Sm 26, 2. 7-9. 12-13. 22-23
Ps 103 (102), 1b-2. 3-4. 8 i 10. 12-13
1 Kor 15, 45-49
Łk 6, 27-38
Co to znaczy być radykalnym katolikiem? W jakich sytuacjach katolik może okazać swój radykalizm? Hmm… pomyślmy. Gdy wykłóca się o ilość świeczek przy ołtarzu? Nie. No to może wtedy, kiedy wytyka nadużycia liturgiczne zaistniałe po Drugim Soborze Watykańskim? Może to będzie zaskakujące, ale… nie. Wiem! Radykalny katolik to taki ktoś, kto spędza całe godziny w internecie, wykłócając się na prawo i lewo o doktrynę i dyscyplinę sakramentalną bądź to z kryptosedekami, albo kryptopentekostalistami. No cóż… nie.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli: obrona prawdy i wiary prowadzącej do zbawienia jest ważna, ale to nie ona jest wyznacznikiem radykalnego praktykowania wiary katolickiej. Ba! Pozbawiona nadprzyrodzonej miłości staje się wypaczeniem i karykaturą chrześcijaństwa, a zamiast prowadzić ludzi do Boga, niejednokrotnie doprowadza zdezorientowane i urażone owieczki do porzucenia Świętego Kościoła.
Zacznijmy więc od początku. Aby być radykalnym katolikiem, trzeba być najpierw – po prostu – dobrym katolikiem. Któż to taki? Abp. Fulton J. Sheen mówił „Oto prawidłowa definicja dobrego katolika: jest to katolik, który traktuje poważnie kwestię zbawienia swojej duszy”. Dopiero, gdy własne zbawienie uznasz za kwestię nadrzędną, staniesz się dobrym katolikiem i będziesz mógł ćwiczyć się w radykalnym kroczeniu drogą do pełni życia.
To ćwiczenie jest niezwykle trudne. Wymaga wyrzeczenia się siebie, w imię niełatwej miłości względem drugiego człowieka, nawet wroga. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają”. Celem takiego zachowania nie jest jednak stawanie się słabym i ustępliwym (co zdaje się sugerować nakaz „nadstawienia drugiego policzka”), ale wskazywanie całą swoją postawą na miłość Boga Ojca względem każdego z nas. Chodzi o to, by stawać się coraz bardziej podobnym do Taty; o to, by tracić cechy człowieka ziemskiego, a upodabniać się do niebieskiego; o to, by być miłosiernym tak, jak On jest miłosierny; o to, by Pan rozpoznał nas na końcu czasów i przyjął do swego domu. Chodzi o świętość.
Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy stale rozważając Twoją naukę * spełniali słowem i czynem to, co się Tobie podoba. Przez Chrystusa, Pana naszego.
אמן