Jan van Eyck, "Adoracja Mistycznego Baranka" (fragment)
Wydaje się, że tematem przewodnim dzisiejszej Ewangelii jest rozrzutność Bożego majątku. A w zasadzie to, jak bardzo nie rozumiemy Bożego spojrzenia na człowieka.
Sigla: Am 8, 4-7; Ps 113, 1-2. 4-6. 7-8; 1 Tm 2,v1-8; Łk 16, 1-13
Wszyscy jesteśmy obdarzeni Bożymi darami. Każdy z nas jest zarządcą we własnym życiu.
Ponosimy odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za to, co dzieje się w naszym życiu. Jak często sami gonimy za tym, żeby tylko się nie dzielić, żeby tylko nie dawać, żeby mieć więcej. Uważamy, że się nam należy, że taka ma być właściwa postawa wobec tego, co posiadamy. A tymczasem to właśnie jest nazywane marnowaniem Bożego majątku, skąpstwem, które zamyka nas nie tylko na drugiego człowieka, ale również na Boga.
Nie na tym polega pomnażanie Bożego majątku. Dlaczego nieuczciwy rządca został nagle pochwalony przez swojego pana? Oto, na czym polega rozrzutność tego, co nie jest naszą własnością, co zostało nam dane przez kogoś innego:
„Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: »Ile jesteś winien mojemu panu?«. Ten odpowiedział: »Sto beczek oliwy«. On mu rzekł: »Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt«. Następnie pytał drugiego: »A ty ile jesteś winien?«. Ten odrzekł: »Sto korców pszenicy«. Mówi mu: »Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt«”.
To, czego Bóg pragnie, to miłosierdzie. Miłosierdzie, które będzie przez nas przekazywane dalej w obfitości. Takiej rozrzutności Bóg właśnie chce, taka rozrzutność jest Mu miła. I to, co było niegodziwą mamoną, owocem naszego skąpstwa, staje się teraz narzędziem, dzięki któremu pozyskujemy sobie przyjaciół, „aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków”.