K.: Kłaniamy się Tobie, Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Żeś przez Paschę Swoją świat odkupić raczył.
Gdy Jan i Piotr biegną do grobu, nie wierzą jeszcze w zmartwychwstanie. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w Wielki Piątek, nie ufają słowom Chrystusa – nie wiedzą, jak je rozumieć. Wszystko, co się stało, przeczy ich wyobrażeniom o Mesjaszu. Czy ich Nauczyciel był więc zwykłym oszustem?
Przybywają jednak do celu i widzą odsunięty kamień. Miejsce, w którym ledwie złożyli swego Pana, jest teraz puste. Szaty leżą zwinięte, nie ma nikogo. Uczniowie zaczynają rozumieć, jak wiele się tej nocy zmieniło.
Tak jak Chrystus, który zstąpił do Szeolu i przyjął największe uniżenie – przeniknęli do głębi największej rany, jaką im zadano. A rana ta stała się źródłem światła i zmartwychwstania. Tak jak pierwsi rodzice mogli karmić się owocami drzewa życia, tak teraz życie jest i już na wieki będzie owocem drzewa krzyża.
Już teraz jesteśmy więc zbawieni, już teraz żyje w nas Chrystus. To, co „jest”, nagle przestaje obowiązywać. To, co ma dopiero nadejść, staje się jedyną prawdziwą realnością. Rzeczy przyszłe są od teraz teraźniejszymi. Dobrze odda to Paweł, gdy napisze, że to właśnie „to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga” (1 Kor 1, 28-29). Ten paradoks jest czymś charakterystycznym: chrześcijaństwo neguje nasze wyobrażenia o otaczającej nas rzeczywistości, mówi, że jest inaczej, niż nam się intuicyjnie wydaje.
Chrystus umarł? Owszem, ale jednocześnie żyje. Jesteśmy śmiertelni? Oczywiście, ale będziemy żyć wiecznie. Czy doświadczamy cierpienia? Jak najbardziej, ale i w nim niech wzrasta chwała Boża. „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4, 8).
Taka zmiana optyki bywa oczywiście rzeczą trudną. Dlatego zrozumiałe jest to, co Marek Ewangelista pisze o Szymonie Piotrze: „I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało” (Mk 24, 12). Inaczej zachowuje się Jan: „Ujrzał i uwierzył” (J 20, 8). W ranie zobaczył życie.
Módlmy się więc, by Bóg pomagał nam w oczyszczeniu naszego spojrzenia z pozorów rzeczywistości. Niech ono sięga głębiej, bo tam bije źródło życia.
K.: Raduj się i wesel, Panno Maryjo, Alleluja.
W.: Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.