Ojciec Święty Franciszek 8 grudnia 2020 r. ogłosił, że tego dnia w Kościele powszechnym zaczyna się Rok Świętego Józefa. Informację zawarł w liście apostolskim Patris Corde. Zaskoczył nią wielu katolików, a przede wszystkim postawił wyzwanie samemu Kościołowi, by ten nie zapomniał, jakimi standardami ma się kierować.
Nieanonsowana wcześniej decyzja papieża stworzyła (oprócz ożywienia w mediach i efektu zaciekawienia) niepowtarzalną szansę dla duszpasterstw rodzin oraz mężczyzn. Mogą one przypomnieć sobie ciągle aktualny przykład Opiekuna Jezusa i Patrona Kościoła. Franciszek chciał dać tym jasny sygnał: w świecie zmęczonym pandemią i ciągłymi podziałami Józef ma być lustrem, w którym będzie co najmniej przez rok przeglądał się Kościół powszechny. Sama data dla osób biegłych w historii Kościoła jest logiczna i nieprzypadkowa. Dokładnie sto pięćdziesiąt lat wcześniej, 8 grudnia 1870 r., papież Pius IX ogłosił św. Józefa patronem całego Kościoła.
Wtedy papież dokonał tego u progu wielkich przemian społecznych i gospodarczych, niepokojów w Europie i zmieniającej się roli Kościoła. Dziś jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji: światowy kryzys zdrowotny wprowadza wiele strachu, Kościół przeżywa, co prawda, stare trudności, jednak z nową intensywnością. Filary, na których stoi świat, upadają na naszych oczach. A my wszyscy właśnie w tym czasie otrzymujemy patrona pewnego, stabilnego i zaufanego. I tak jak kiedyś Pius IX, tak dzisiaj Franciszek powtarza łacińskie: Ite ad Joseph –„Idźcie do Józefa”. Jego duchowość jest ciągle aktualna i trwała dla ludzi z wszystkich wieków. Pokazuje kierunek w niepewnych czasach i wyznacza wysokie standardy dla wszystkich wierzących.
List o świętym na nasze czasy
Rok św. Józefa został ogłoszony wspomnianym listem apostolskim Patris Corde (z łac. „Ojcowskim Sercem”). Dokument, opublikowany rankiem 8 grudnia, nosi tę samą datę podpisania (co nie jest standardem w przypadku dokumentów kościelnych). Chociaż ma on rangę listu apostolskiego – a więc leży w środku stawki, jeśli chodzi o ważność dokumentów papieskich – to jego znaczenie dla współczesnego Kościoła może być ogromne. Szczególnie że w mojej ocenie to jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy, dokument całego pontyfikatu papieża. Celność spostrzeżeń, świeżość myśli, odniesienie do współczesnych problemów, a jednocześnie zakotwiczenie w Biblii i katolickim nauczaniu są w tym tekście doprowadzone do wysokiego poziomu. Franciszek pokazał, że potrafi tworzyć dokumenty ciekawe, klarowne, które nie stanowią mieszkanki stylów czy niepowiązanych odniesień. Tak było we Fratelli Tutti czy Amoris Laetitia, co powodowało różne napięcia i trudności w interpretacji.
Pod względem redakcyjnym, chociaż list przeczytać można w pół godziny, to rozważać go – już przez cały rok. I właśnie to stanowi o jego największej sile. Dokument składa się z dwóch części: z wprowadzenia w tematykę i z wyjaśnienia, dlaczego ogłoszono akurat Rok Świętego Józefa. Franciszek, tak jak Pius IX, chce w czasie kryzysu wskazać Kościołowi, że ma patrona, którego przykład jest ciągle aktualny i dający motywację do duchowego rozwoju.
Właściwa część dokumentu to rozważanie każdej z siedmiu cech / cnót św. Józefa. Franciszek nazywa go ojcem: umiłowanym, czułym, posłusznym, przyjmującym, z twórczą odwagą, człowiekiem pracy i ojcem w cieniu. Każdą z tych cech papież opisuje w kilku akapitach, a swoje rozważania opiera na fragmentach Starego i Nowego Testamentu oraz nauczaniach poprzedników.
Dzięki temu list jest świetnym materiałem dla wszystkich zaangażowanych katolików. Dla grup duszpasterskich, duchownych i liturgicznej służby ołtarza, grup charyzmatycznych i środowisk tradycji katolickiej, katolickich aktywistów oraz propagatorów ascezy. List, dzięki świetnej przemyślanej strukturze i bystrości zawartych w nim spostrzeżeń, może posłużyć do rozważań każdej wspólnocie, a nawet osobom prywatnym. Franciszek udowadnia w ten sposób, że św. Józef jest patronem na wszystkie czasy – a szczególnie na szalone lata dwudzieste XXI wieku.
Józef – Mistrz na szalone czasy
W liście Patris Corde Święty Józef to mistrz duchowy. Opiekun Maryi i Jezusa stawia na realizm oraz działanie, a nie na ciągłe analizy i niepotrzebne roztrząsanie. Ewangelie ukazują go jako istotną postać w historii zbawienia, chociaż nie cytują żadnego jego słowa. Wołają za to jego czyny: zaufanie wobec Bożych planów, realizm i troska o Maryję, wierność i wzór pracy. Bóg oddał to, co miał najcenniejszego – swojego Syna – w ręce Opiekuna, który nie był mówcą ani retorem. Był za to człowiekiem cierpliwego czynu i nadziei.
W ten sposób Pius IX i Franciszek chcą Kościołowi powiedzieć coś bardzo dobitnie. Skoro Opatrzność na Opiekuna Syna Bożego ustanowiła człowieka, który mniej dywagował, a więcej działał i powierzał się w Boże ręce, to taki właśnie ma być Kościół. W nim plany duszpasterskie, encykliki i przemowy, analizy i spory, artykuły i polemiki mają być wyklęczane. Co oznacza: poprzedzone pokorną modlitwą, a nie ludzkimi kalkulacjami.
Bo Kościół to nie elitarny klub dyskusyjny, ale – jak uczy Sobór Watykański II – sakrament zbawienia. To nie front polityczny, w którym trzeba przeciwnikowi pokazać, że się nie zna i nie ma racji, ale Matka i Nauczycielka: nieraz twarda i świadoma swojej misji, ale przecież troskliwa o swoje dzieci. Dziś świat jest rozdarty przez gospodarcze i społeczne niepokoje, zalewany przez fale fake newsów i bezczelnej dezinformacji. Kościół, w którym spory doktrynalne powodują ogromne zgorszenia i ból wiernych, potrzebuje wzoru. Może być nim Józef:, z przesłaniem życia tak jasnym, że w pewien sposób zawstydzającym.
Wzór dla Kościoła
Opiekun Świętej Rodziny oraz Patron Kościoła własnym życiem pokazuje, jak Kościół ma działać i myśleć. Ma być silny nie tyle strukturami, co gorliwością, nie tyle wynikami, co nadzieją. Nie tyle doganiać pędzący świat, co świecić światłem prawdy, tak by ten świat się przy nim zatrzymał.
W końcu Józef, trzymając we własnych rękach kruchą Boskość Jezusa, przynagla Kościół do ochrony najsłabszych. I nie chodzi tutaj tylko o ochronę nienarodzonych, lecz także o opiekę nad ludźmi upośledzonymi umysłowo i tymi na marginesie społecznym. Wreszcie o rozwój opieki charytatywnej i dzieła miłosierdzia. Taka działalność to nie są dodatki do życia Kościoła, to jego centrum. Troska o słabszych już w pierwszych wiekach stała się sercem działalności wierzących. Było to na tyle istotne, że Tradycja powiązała z tym dar święceń diakonatu.
Rok Świętego Józefa jako duszpasterskie wyzwanie
Franciszek wyznacza nam Rok Świętego Józefa w czasie szczególnego przemęczenia kryzysem pandemii oraz korozją kościelnych struktur. W ten sposób stawia przed duszpasterstwami zadanie ożywienia coraz szybciej topniejących wspólnot parafialnych i grup duszpasterskich. Warto, mimo upływu dwóch miesięcy od ogłoszenia tego szczególnego czasu, podjąć trud poznawania Świętego Józefa. Warto, w formie on-line, a tam, gdzie pozwalają na to zasady bezpieczeństwa i rozsądek, może też w formie fizycznej, rozważyć ze wspólnotą list apostolski. Zaznaczyć, co jest w nim dla nas szczególnie ważne, poszukać inspiracji i wskazówek. A może opiekunowie grup LSO stworzą plan duszpasterski dla ministrantów w oparciu o osobę św. Józefa?
Rok Świętego Józefa ma także liturgiczny rys: można przypomnieć kapłanom o możliwości (szczególnie w okresie zwykłym) celebracji mszy wotywnych o Świętym Józefie, nabożeństw z litanią i prowadzenia rozważań szczególnie we wtorki, które są poświęcone Józefowi. Może warto wyciągnąć zakurzoną figurę Józefa i przystrojoną, ustawić bliżej ołtarza?
Idźcie do Józefa
Wreszcie warto podjąć trud rewizji prowadzenia w naszych parafiach grup duszpasterskich dla mężczyzn. Jeśli ich nie ma, może należy przemyśleć ich utworzenie? A tam, gdzie są obecne, zobaczyć, czy ich działanie nie jest iluzoryczne albo co gorsza, dalekie od kościelnej ortodoksji? Bo nie chodzi o kluby prawdziwych mężczyzn (w takim razie: kim są ci nieprawdziwi?), ludzi wkurzonych na świat ani jakieś elitarne gildie, do których potrzeba supermocy. Po czasie polskiego Kościoła żeńsko-katolickiego teraz pora na zdrowe przywrócenie równowagi i obudzenie duchowego potencjału mężczyzn na wzór św. Józefa.
My w Adeste chcemy wnieść swój drobny, ale trwały wkład w ten rok. Poprzez teksty, akcje marketingowe, a szczególnie: sześcioodcinkowy cykl tekstów naszego redakcyjnego kolegi Jakuba Urbaniaka o Świętym Józefie. Polecam uwadze także archiwalny tekst Marcelego Hejwowskiego, który który stanowi swoistą refleksję nad obecnością św. Józefa w jego życiu.
„Udajcie się do Józefa i co on wam powie, czyńcie” (Rdz 41, 55). Idźmy więc i do Świętego Józefa, Opiekuna Świętej Rodziny, i działajmy. To jest czas aktywności, ciężkiej pracy, odbudowania duchowego zapału, a nie – marazmu i narzekania. To wyjątkowa szansa: lepszej może już nie być.