Wśród licznych praktyk pobożnościowych tylko jedna ma sens, bo prowadzi niezawodnie ku Bogu. Odmawianie brewiarza, różańca, uczestnictwo we Mszy, pielgrzymowanie do sanktuariów nic nie daje, jeśli brakuje im – modlitwom zewnętrznym – modlitwy wewnętrznej, rozmowy z Bogiem. Święta Teresa Wielka, uznana przez św. Pawła VI za nauczycielkę kroczenia „głównym szlakiem modlitwy”, niech będzie i dla nas przewodniczką po niezwykle bogatym świecie życia wewnętrznego. Niniejszy tekst stanowi tylko wprowadzenie i zachętę do owego życia modlitwy – relacji z Bogiem.
Można całe życie ślizgać się po powierzchni. Autorzy książki Teresia von Avila – Teresia von Jesus twierdzą, że: „Można 20 lat być zakonnicą, wyśpiewywać w chórze liturgie i… nie mieć pojęcia o Chrystusie” (Nigg W., Loose H. N.,1981, s. 37). Można błąkać się wśród marności świata, nawet nie skłaniając głowy ku rzeczom prawdziwie wartościowym, ale po co? Wewnętrznie człowiek czuje potrzebę czegoś więcej, jakiegoś ambitnego dążenia wciąż wyżej. Tutaj wkracza Chrystus Pan, który przemienia tak naprawdę, zupełnie, bez jakiegoś „ale”. Na stałe. Zaprasza do już działającej rzeczywistości: „oto bowiem Królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17, 21).
Czym jest modlitwa?
Nadanie naszej modlitwie głębszego wymiaru polega na świadomym i dobrowolnym zawierzeniu się Jezusowi Chrystusowi. To Jego naśladowanie prowadzi do przestawania w Jego obecności. Zgodnie z myślą św. Teresy sama modlitwa jest „nawiązaniem przyjaźni, podejmując wielokrotnie nawiązywanie jej sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje” (Księga mojego życia, 2010, s. 114). Tak naprawdę nie liczą się tu wyuczone formułki czy gesty, ale duchowe nastawienie na to, aby ponowić kontakt z Jezusem. Kardynał Anastasio Ballestrero (+1998), komentując regułę karmelitańską, a pośrednio także naukę św. Teresy, pisał: „Chodzi o nieustanność, która nie zajmuje tylko czasu – co byłoby już czymś wielkim – ale bierze duszę, bierze życie” (Żyć w całkowitym oddaniu się Jezusowi Chrystusowi, 2012, s. 67).
Nie można tego traktować w sposób mechaniczny, jako realizacji wyznaczonych punktów. Modlitwa wewnętrzna, tzw. modlitwa skupienia, to coś nowego każdego dnia, bo liczy się tak naprawdę tylko ta chwila, w której żyję. Kto wie, czy jutro też będę na tym świecie? Nie warto wracać do spraw minionych, bo nie mamy na ziemi czasu, żeby je roztrząsać. Przy systematycznym praktykowaniu takiej zażyłości z Bogiem, o jakiej mówi nam święta Teresa, zauważymy wzrost duchowy, który daje Bóg (por. 1 Kor 3, 6).
To tylko fragment tekstu, który ukazał się w 22. numerze Miesięcznika Adeste.
Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!