adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

McGivney – pierwszy amerykański błogosławiony ksiądz

magazine cover

yt.com_.Salt and Light Media

Pierwszy amerykański ksiądz wśród świętych Kościoła. Prosty, zwykły kapłan, który odmienił tak wiele ludzkich losów. Człowiek wielkiej wiary i cnót, niedawno wyniesiony na ołtarze przez papieża Franciszka.

Wiek XIX, w jakim przyszło żyć naszemu błogosławionemu, to w Stanach Zjednoczonych Ameryki czas wielkiej emigracji ludności w celach zarobkowych. Przybywała ona głównie z Irlandii, Niemiec czy Anglii, jak również ze Szkocji, Włoch, Skandynawii, Austro-Węgier i Rosji (w tym też z ziem polskich znajdujących się pod zaborami). W tym czasie katolicy w USA postrzegani byli jako obywatele drugiej kategorii.

Dzieciństwo

Michael J. McGivney przyszedł na świat 12 sierpnia 1852 roku w Waterbury w stanie Connecticut. Jego rodzice – Patrick i Mary (z domu Lynch) przybyli do Stanów Zjednoczonych w okresie wielkiej emigracji irlandzkiej. Pobrali się w Waterbury, a Michael był najstarszym z ich trzynaściorga dzieci. Ojciec pracował jako formierz w fabryce mosiądzu, w warunkach szkodliwych dla zdrowia.

Michael uczęszczał do szkół publicznych w robotniczej dzielnicy miasteczka Waterbury. Był zdolnym i pojętnym uczniem, znanym z bardzo dobrych manier. Uczył się każdego dnia w piwnicy budynku dawnego kościoła św. Piotra i przez cały tydzień chodził na mszę świętą. Można powiedzieć, że praktycznie wychował się w kościele. Obok rodziców najważniejszą dorosłą osobą w jego życiu był proboszcz. To ks. Hendricken miał na niego wielki wpływ i pomógł mu rozwinąć powołanie do kapłaństwa, którego głos usłyszał około dwunastego roku życia.

Kleryk

Na początku nie otrzymał zgody ojca na studia w seminarium. Rozpoczął więc pracę w fabryce wyrobów mosiężnych, w dziale zajmującym się produkcją łyżek. W ten sposób pomagał swojej rodzinie przetrwać trudne czasy. Dopiero po trzech latach ojciec wyraził zgodę na jego wyjazd z domu i studia w Seminarium św. Jacka w kanadyjskim Quebecu. Po dwóch latach wyjechał na kolejne dwa do Seminarium Matki Bożej Anielskiej w Niagara Falls w stanie Nowy Jork. Następnie jako młody student przeniósł się do Montrealu w Kanadzie, aby studiować w Seminarium Najświętszej Maryi Panny, prowadzonym przez ojców jezuitów. Po kilku latach niespodziewana śmierć ojca spowodowała, że mimo dobrych wyników w nauce Michael musiał odejść z seminarium i powrócić do rodzinnego domu, aby pomóc utrzymać rodzinę. Był przekonany, że już nigdy nie będzie mu dane wznowić formacji. Usłyszawszy jednak historię Michaela, lokalny biskup zorganizował mu stypendium. Wysłał go na studia do Baltimore, do najstarszego seminarium duchownego w USA, prowadzonego przez zakon sulpicjantów. W 1877 roku został wyświęcony na kapłana i wysłany do parafii Najświętszej Maryi Panny w New Haven.

Kapłaństwo

Ks. McGinvey nie miał łatwego startu. Na swojej kapłańskiej drodze napotykał wiele trudności. On jednak nie tylko nie uciekał od problemów, ale wręcz wychodził im naprzeciw – będąc wśród ludzi i dla ludzi. Parafia, w której posługiwał, miała wspaniałą świątynię, lecz jednocześnie należała do najmniejszych w New Haven pod względem liczby praktykujących wiernych. Głównym zadaniem ks. McGivneya było zatem zwiększenie uczestnictwa w nabożeństwach i zmniejszenie długu parafii.

Gdy kapłan przyjechał do nowego miejsca, zauważył, że nie było tam żadnych mężczyzn zaangażowanych w życie parafii. Zazwyczaj nie mieli oni na to czasu, zajęci wycieńczającą pracą w jednej z pobliskich fabryk. Zdarzało się też, że byli uprzedzeni do Kościoła pod wpływem którejś z licznych antyreligijnych grup.

Ksiądz McGivney uczynił z parafii centrum życia katolickich rodzin. Angażował się w akcje charytatywne i zakładał stowarzyszenia do walki z alkoholizmem. Pracował również z tamtejszą młodzieżą, ucząc ją katechizmu.

McGivney pozostawał także prawdziwym ewangelizatorem. W tym czasie znana była historia jednego z lokalnych opryszków, Chipa Smitha, który pod wpływem alkoholu zastrzelił policjanta i został za to skazany na karę śmierci. Ksiądz McGivney codziennie go odwiedzał, rozmawiając z nim o wierze i udzielając mu sakramentów. Tuż przed śmiercią, pod wpływem przyjaźni z katolickim kapłanem, Smith nawrócił się. Do ostatnich chwil towarzyszył mu ks. McGivney.

Proboszcz

Po siedmiu latach w New Haven, w listopadzie 1884 roku, ks. McGivney został mianowany proboszczem parafii pw. św. Tomasza w Thomaston, przemysłowym mieście oddalonym około pięćdziesięciu kilometrów od New Haven. Jako proboszcz zajął się tym, co potrafił czynić najlepiej, czyli ewangelizowaniem swoich parafian. Za priorytet uznawał dbałość o religijne wykształcenie najmłodszych katolików oraz angażowanie dorosłych w pobożne dzieła.

Zobacz też:   Wszyscy zobaczcie, jak nasz ksiądz jest fajny – czyli o duchownych w social mediach

Zakon

Kluczowym osiągnięciem ks. McGivneya było jednak założenie Rycerzy Kolumba. Dokładnie 29 marca 1882 r. przedstawiciele stanu Connecticut formalnie zalegalizowali działalność tego zakonu. Główne hasło tej organizacji w roku 1882 brzmiały: „Jedność i Miłosierdzie”. „Braterstwo i Patriotyzm” zostały natomiast dodane później.

„Mężczyźni z różnych parafii zjednoczyli się w katolickiej wspólnocie, stworzonej po to, by pomóc im w realizacji chrześcijańskich obowiązków i nowoczesnej formy bohaterstwa, jakim była duchowa i finansowa troska o rodziny” (Brinkley D., Fenster J. M., Duszpasterz. Błogosławiony ksiądz Michael McGivney, 2020).

Początkowo ks. McGivney zasugerował nazwę „Synowie Kolumba”, która odzwierciedlała pragnienie wzmocnienia katolicyzmu poprzez wiarę w Boga oraz kontynuowanie wizji odkrywcy Nowego Świata. „Synowie” wkrótce zostali przemianowani na „rycerzy”, ponieważ jej czołowi przedstawiciele, irlandzcy weteranie wojny secesyjnej, czuli, że zmiana ta będzie odzwierciedlała pragnienie wolności i równości, które rosło wśród katolików.

W kwietniu 1882 r. ks. McGivney uzyskał poparcie bpa McMahona, który odradzał katolikom wstępowanie w szeregi tajnych organizacji. Zachęcał za to, by dołączać do zakonu Rycerzy Kolumba, przez który można uzyskać większy pożytek w dobie chorób i śmierci, które dziesiątkowały społeczeństwo Ameryki.

Śmierć

Ksiądz Michael był słabego zdrowia, a w styczniu 1890 r. zachorował na zapalenie płuc. Pomimo zastosowania różnych metod leczenia, jego stan ciągle się pogarszał. Zmarł 14 sierpnia 1890 r. w wieku trzydziestu ośmiu lat. W 2008 roku papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót założyciela Rycerzy Kolumba i mianował go Czcigodnym Sługą Bożym. W maju 2020 roku zatwierdzono cud za jego wstawiennictwem.

„Cud ten okrzyknięto »cudem pro-life«. Lekarze odkryli śmiertelny obrzęk płodu nienarodzonego dziecka, u którego zdiagnozowano wcześniej zespół Downa. Rodzicom zaproponowano aborcję, ci jednak odmówili i powierzyli w modlitwie życie swojego dziecka ks. Michaelowi McGivneyowi. Zagrożenie życia ustąpiło i ich syn, Michael Schachle – który imię otrzymał na cześć założyciela Rycerzy Kolumba – urodził się 15 maja 2015 roku, dokładnie 133 lata od dnia powołania pierwszej rady Rycerzy” (Brinkley D, Fenster J. M., op. cit., 2020). Obecnie jest pogodnym pięciolatkiem, a jego historię opowiada film Cud pro-life.

W liście, który został odczytany 31 października 2020 roku podczas mszy beatyfikacyjnej, papież Franciszek stwierdził, że „gorliwość w głoszeniu Ewangelii i wielkoduszna troska o potrzeby braci i sióstr uczyniły błogosławionego Michaela McGivney’a wybitnym świadkiem chrześcijańskiej solidarności i braterskiej pomocy” (Wzór na dzisiejsze czasy – bł. ks. Michael McGivney [w:] fathermcgivney.org). Jego wspomnienie liturgiczne wyznaczono w Kościele na 13 sierpnia.

Od tamtego czasu Kościół powszechny, a przede wszystkim Rycerze Kolumba modlą się za wstawiennictwem swojego założyciela i oczekują drugiego cudu, który pozwoli włączyć go do grona świętych Kościoła.

Rycerze Kolumba dziś

Rycerzem Kolumba ma prawo zostać każdy pełnoletni mężczyzna, który żyje w zgodzie z nauczaniem Stolicy Apostolskiej i może przystępować do sakramentów świętych. Dziś to największa międzynarodowa organizacja katolickich mężczyzn. Działa w kilkunastu państwach świata, gromadząc w swoich szeregach ponad 2 miliony członków. W Polsce obecna jest od piętnastu lat i prowadzi liczne dzieła miłosierdzia. Wśród nich znajdują się m.in. działania charytatywne, inicjatywy pro-life, wydarzenia integrujące lokalną społeczność czy projekty formacyjne. Obecnym duszpasterzem Rycerzy Kolumba jest metropolita częstochowski abp Wacław Depo (por. Zostań Rycerzem [w:] rycerzekolumba.com; por. Rycerze w Polsce [w:] rycerzekolumba.com).

Wzór

Ksiądz Michael McGivney pozostaje wzorem dla Kościoła naszych czasów, ponieważ wiedział, jak prowadzić działalność duszpasterską w parafii. Swoim zaangażowaniem w duszpasterstwo pokazał, jak można i należy pracować z laikatem w Kościele, co do dzisiaj inspiruje kolejne pokolenia kapłanów.

W obecnej sytuacji związanej z pandemią, kiedy widać, że coraz mniej ludzi przychodzi do kościoła, ks. McGivney staje się inspiracją do kreatywnej współpracy ze świeckimi. Pokazuje, że nadal są oni potrzebni w parafiach i wciąż mogą angażować w jej życie, by pomagać w realizacji aktualnych potrzeb.

Artykuł napisany na podstawie książki: Brinkley D., Fenster J. M., Duszpasterz. Błogosławiony ksiądz Michael McGivney, 2020 oraz filmu Ks. Michael McGivney Błogosławiony Proboszcz w reżyserii Davida Naglieriego z 2020 roku.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Nauczyciel informatyki i religii. Animator przygotowujący młodzież do sakramentu bierzmowania. Nadzwyczajny szafarz komunii świętej. Lubiący dobrą książkę, muzykę chrześcijańską oraz podróże.
Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.