adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Karol de Foucauld – święty nieudacznik

magazine cover

wikimedia.org

27 maja ogarnęła mnie wielka radość. Watykan ogłosił, że Karol de Foucauld, z którym się zaprzyjaźniłem ponad piętnaście lat temu, zostanie ogłoszony świętym. Kim był ten mnich, arystokrata, pustelnik, Apostoł Sahary, smakosz wytrawnych win i gęsich wątróbek, który inspiruje swoim radykalnym życiem Ewangelią?

Karol de Foucauld urodził się 15 września 1858 roku w Strasburgu w Alzacji. Pochodził z rodziny zamożnej i szlacheckiej, związanej z wojskiem. Ojciec Karola był inspektorem gospodarki wodnej i leśnictwa, a matka zajmowała się domem. Zmarła, gdy Karol miał zaledwie sześć lat. Po jej śmierci wychowanie chłopca przejął dziadek ze strony matki (por. Sikorska Z., Karol de Foucauld, badacz Maroka i misjonarz, 1936, s. 5-7).

W wieku czternastu lat, 28 kwietnia 1872 roku, Karol przyjął Pierwszą Komunię Świętą i sakrament bierzmowania (por. Pronzato A., Ziarno pustyni – Karol de Foucauld, t. 1, 2005, s. 12). Rok później zaczął coraz bardziej odchodzić od Kościoła i religii katolickiej (por. Tarabuła F., Sztuka modlitwy, 2017, s. 14). W liście do Marii de Bondy, swojej kuzynki, zwierzył się, że nigdy nie znalazł się w tak żałosnej sytuacji duchowej jak w tamtym czasie. W innych okresach zło, jakiego się dopuszczał, było wielkie, ale mimo tego wzrastało w nim również małe ziarenko dobra. Dwa lat później był już jednak zupełnym egoistą zwróconym w kierunku zła tak mocno, jakby padł ofiarą szału (por. Comastri A., Gwiazdy świecą w ciemności, 2006, s. 19).

W 1870 roku wybuchła wojna z Niemcami i rodzina Karola musiała uciekać z Francji. W tym czasie zmarł również ojciec Karola. Śmierć obojga rodziców oraz wyjazd z rodzinnych stron wpłynęły negatywnie na psychikę chłopca. Pusty i zagubiony zaczął uciekać w samotność, zamykał się w sobie, stał się wrażliwy i lękliwy. Dość wcześnie musiał pożegnać się z dzieciństwem (por. Mała Siostra Jezusa Annie, Brat Karol de Foucauld. Śladami Jezusa z Nazaretu, 2005, s. 17-19).

Wojsko i wyjazd do Maroka

„W czerwcu 1876 roku został przyjęty do Akademii Wojsk Lądowych w Saint-Cyr pod Wersalem, gdzie jako kadet prowadził bez­troskie życie. W październiku 1878 roku wstąpił do szkoły kawalerii w Saumur. Po jej ukończeniu w 1880 roku w randze podporucznika udał się do Satifu w Algierii. Ostatecznie za brak dyscypliny i niemoralny styl życia został usunięty z armii. Kiedy w maju 1881 roku wybuchło w Al­gierii powstanie Bou Amama, poprosił o ponowne wcielenie do armii. Brał udział w kampanii w południowej prowincji Oran i wsławił się bohaterską postawą, za co został odznaczony. W styczniu 1882 roku złożył jednak prośbę o zwolnienie go ze służby wojskowej i poświęcił się pracy badacza Maroka. W tym czasie zapragnął także zrehabilitować się w oczach rodziny. Zaczął także przygotowania do wyprawy w północną części Afryki. W latach 1883 i 1884 przemierzył Maroko w przebraniu wędrownego kupca żydowskiego. Owocem tej podróży była książka Reconnaissance au Maroc (Rozpoznanie Maroka), za którą w 1888 roku został uhonorowany Złotym Medalem przez Francuskie Towarzystwo Geograficzne” (Tarabuła F., 2017, s. 14).

Podczas pobytu w Maroku miał możliwość ujrzeć głęboką wiarę wyznawców Allaha, o których tak pisał: „Islam wywołał we mnie wielki wstrząs… Widok wiary tych ludzi, żyjących w ciągłej obecności Bożej, pozwolił mi dojrzeć coś większego, prawdziwszego niż sprawy światowe. Zacząłem studiować islam, a następnie Biblię” (Mała Siostra Jezusa Annie, 2005, s. 29).

Przemiana

W 1886 roku przeprowadził się do Paryża. „Karol zaczyna chodzić do kościoła w poszukiwaniu ciszy, a także by odetchnąć trochę pokojem. Tak wspomina on sam: „Zacząłem chodzić do kościoła, nie wierząc. I dobrze się czuję tylko tam. Spędzam długie godziny na powtarzaniu tej dziwnej modlitwy: »Mój Boże, jeżeli istniejesz, spraw, bym Cię poznał«. Karol de Foucauld tego nie wiedział, ale przez tę modlitwę wiara już w nim kiełkowała” (por. Comastri A., 2006, s. 19). W ten sposób między 27 a 30 października 1886 roku poszedł dowiedzieć się czegoś o wierze katolickiej od wykształconego księdza, którego znał ze spotkania u swojej ciotki Ines. Był to ks. Huvelin, który go wyspowiadał w kościele św. Augustyna w Paryżu. Nie mówił wiele. Rzekł tylko: „Klęknij i spowiadaj się”. Był to ten moment łaski, w którym został pochwycony przez Boga (por. Pronzato A., 2005, s. 143).

Ten dzień swojego nawrócenia wspominał w jednym ze swoich listów: „Jak tylko uwierzyłem, że Bóg istnieje, zrozumiałem, że nie mogłem uczynić nic innego, jak żyć tylko dla Niego. Moje powołanie narodziło się w tym samym momencie, co moja wiara. Bóg jest tak wielki! Jest zbyt duża różnica pomiędzy Bogiem a tym wszystkim, co Bogiem nie jest” (Comastri A., 2006, s. 24).

Po olśnieniu nawróceniem przypomniał sobie swoje przewinienia, czuł się niegodny i wtedy spotkał się z księdzem Huvelinem, późniejszym ojcem duchowym (był u niego wcześniej u spowiedzi). Wiernie wsłuchiwał się w jego kazania. Pewnego dnia uderzyło go zdanie, które pozostało z nim do końca życia (Mały Brat Moris, Brat Karol de Foucauld, 1997, s. 41): „Jezus do tego stopnia zajął ostatnie miejsce, że nikt nigdy nie zdołał Mu w tym dorównać…!” (Mała Siostra Jezusa Annie, 2005, s. 41). Karola uderzyła tajemnica uniżonego Słowa, które staje się jednym z nas. „On, istniejąc w postaci Bożej, […] ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi” (Flp 2, 6-7). Pragnął się dołączyć do Jezusa, który zajął ostatnie miejsce, i ofiarować się Jemu.

Trapiści

16 stycznia 1890 roku Karol wstąpił do zakonu trapistów – cystersów ścisłej obserwancji – do klasztoru Matki Bożej Śnieżnej w Ardenach. Przyjął imię zakonne Maria Alberyk. W czerwcu przeniósł się na swoją prośbę do ubogiego klasztoru w Akbès w Syrii. Tam też złożył śluby proste i przyjął tonsurę. Rok później zaczął studia teologiczne i kontynuował je w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (por. Micewicz T., Światła pustyni. Duchowość Karola de Foucauld, 1984, s. 80; por. Tarabuła F., 2017, s. 14). Naśladowanie Jezusa było jego odpowiedzią na Bożą miłość.

Będąc trapistą, nie mógł zaakceptować stylu życia wspólnoty, który wydawał mu się za wysoki w porównaniu z poziomem życia okolicznej ludności. Wtedy napisał takiej treści list do swojego ojca duchowego: „Ma Ksiądz nadzieję, że jest tu wystarczające ubóstwo. – Nie; my jesteśmy biedni w oczach bogatych, ale nie tak jak Pan Jezus, nie tak biedni, jak byłem w Maroku, nie tak biedni jak święty Franciszek…” (Foucauld K. de, Milczenie i ogień, 1993, s. 27). Dlatego zaczęła mu się jawić idea założenia zgromadzenia nowej wspólnoty. Motywacją tego pragnienia była chęć gorliwego miłowania Jezusa.

Szczególnym momentem w życiu Karola była decyzja przełożonych zezwalająca na opuszczenie trapistów, by wieść życie według ideału nazaretańskiego. Poddał się całkowicie decyzji przełożonych. Był gotów przyjąć wszystko. 23 stycznia 1897 roku ojciec generał zaakceptował i uznał autentyczność powołania brata Marii Alberyka (por. Umerle J., Nazaret według Karola de Foucauld, 2006, s. 186).

Tego samego dnia Karol z radością i dziękczynieniem zaczął pisać rozważania do Modlitwy Pańskiej. Uznanie jego powołania przez najwyższy autorytet znaczyło dla niego stuprocentową pewność, że taka jest wola Boża (por. Mały Brat Moris, 1997, s. 65).

Nazaret

W lutym 1897 roku przypłynął statkiem do Ziemi Świętej. Zamieszkał w Nazarecie. Tam uzyskał zgodę sióstr klarysek na zamieszkanie w starej chacie z narzędziami, gdzie zbudował pustelnię pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Matka przełożona szybko odkryła, że nowo przybyły jest „człowiekiem Bożym”. Brat Karol zaangażował się w pomoc siostrom. Te zaś zaproponowały, że będą go żywić. Karol chciał jednak jedynie chleba i czasu na modlitwę. Przełożona powierzyła mu dyskretnie klucz do kaplicy, aby mógł swobodnie modlić się nocami. Świadczy to o tym, że Karol zdecydował się na życie surowe (por. Mały Brat Moris, Brat Karol de Foucauld, 2005, s. 85-90).

„Podczas pobytu w Nazarecie zrodziło się w nim intensywne, pełne wiary, przywiązanie do »pokornej obecności« Chrystusa w Eucharystii. W kaplicy klarysek w Nazarecie spędzał całe noce przed Najświętszym Sakramentem, natomiast w niedziele i dni wolne od pracy udawał się do kościoła na całodniowe adoracje. Po święceniach kapłańskich Eucharystia stała się centrum jego codziennego życia. Uważał, że nic nie może oddać większej chwały Bogu i więcej uczynić dobrego ludziom od Eucharystycznej Ofiary. […] Tak dalece wierzył w moc obecności Jezusa Chrystusa w znaku Najświętszej Eucharystii, że przypisywał jej uświęcenie krajów nieznających Jezusa” (Ostatnie czyli pierwsze miejsce [w:] mateusz.pl).

Zobacz też:   św. Augustyn: Lubieżnik, który umiłował Prawdę

Pustynia

„To, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). To zdanie wstrząsnęło całym życiem brata Karola. Kazało mu porzucić samotność, którą tak kochał, i iść do miejsc najbardziej opuszczonych, gdzie Jezus czekał na niego w biednych i cierpiących. Chciał też nieść ludziom, którzy nie znają Boga, Jego miłość, która w sercu Karola płonęła jak ogień.

I tak w sierpniu 1900 r. opuścił definitywnie Nazaret, a następnie spędził kilka miesięcy w opactwie Matki Bożej Śnieżnej, by przygotować się do święceń kapłańskich. Wyświęcony został 9 czerwca 1901 r. przez biskupa Viviers, a kilka miesięcy później wyjechał do Algierii.

Osiedlił się w Beni-Abbes tuż przy granicy z Marokiem. Było to dokładnie 1 grudnia 1901 roku, czyli wtedy, gdy została odprawiona przez niego pierwsza ofiara eucharystyczna. Jeszcze wtedy nie wiedział, że wypełni się ona piętnaście lat później, tego samego dnia grudnia (por. Jankowska T., Droga do świętości błogosławionego de Foucauld – smakosza wytrawnych win i gęsich wątróbek, 2008, s. 85).

W tym czasie brat Karol stał się pustelnikiem klauzurowym. Nie zbudował jednak pustelni, ale fraternię, czyli dom, którego drzwi są zawsze otwarte dla przychodzących, niezależnie od tego, jakiej są rasy, religii czy narodowości.

Jezus przebywał na pustyni – Karol także dostrzegał wartość spędzonego tam czasu i podkreślał jego ważną rolę w życiu duchowym. „Trzeba przejść przez pustynię i na niej przebywać, aby otrzymać łaskę Bożą: to tam następuje oczyszczenie, to tam wypędza się z siebie wszystko, co nie pochodzi od Boga, i oczyszcza całkowicie to małe schronienie naszej duszy, aby pozostawić całość miejsca samemu Bogu” (Foucauld K. de, Umiłowane ostatnie miejsce – listy do braci trapistów, Kraków 2011, s. 179-180).

Brat Powszechny

„Od 13 sierpnia 1905 r. miejscem jego pobytu była wioska Tamanrasset, zamieszkana przez koczownicze plemiona Tuaregów. Tryb życia brata Karola początkowo podobny był do tego, który wiódł w Beni Abbes, z tą tylko różnicą, że znajdował się na obcym terenie, wśród ludzi o nieznanej mu obyczajowości, mentalności i strukturze społecznej. Chcąc zbliżyć się do tego ludu, doskonalił jego język, interesował się jego życiem i kulturą. Zainteresowania te były pomocne w prowadzonych przez niego studiach lingwistycznych, mających ułatwić pracę jego następcom” (Ostatnie czyli pierwsze miejsce…).

Można śmiało powiedzieć, że podczas pobytu na pustyni przyjął dosłownie słowa św. Pawła: „Stałem się wszystkim dla wszystkich, aby uratować za wszelką cenę choć niektórych” (1 Kor 9, 22). Dla biednych Tuaregów stał się więc Tuaregiem, aby zbliżyć ich do Chrystusa.

Śmierć

Podczas I wojny światowej brat Karol od Jezusa spodziewał się natarcia Tuaregów-Senusytów, islamskiego ugrupowania polityczno-religijnego, dlatego w czerwcu 1916 zamieszkał w wybudowanym przez siebie forcie w Tamanrasset. W tym miejscu, 1 grudnia 1916 r., w pierwszy piątek miesiąca wieczorem, został zamordowany (zgodnie z jego wcześniejszymi przeczuciami) przez grupę islamskich fundamentalistów. Obok niego znaleziono monstrancję z Najświętszym Sakramentem (por. Carrouges M., Karol de Foucauld, 1968, s. 244-254).

Oprócz tego „po śmierci znaleziono zakreślone jego ręką, być może tego samego dnia, zdanie z Ewangelii: »Jeśli ziarno pszeniczne, wpadłwszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo, lecz jeśli obumrze, przyniesie plon obfity« (J 12, 24)” (br. Karol de Foucauld [w:] adonai.pl).

Interesujący jest fakt, że Karol na swoim budziku miał wyryty napis: „Nadszedł czas, by kochać Boga”. Prawdopodobnie patrzył na ten zegarek, kiedy pisał ostatni list do swojej kuzynki, w którym zawarł zdanie: Żyć dzisiaj tak, jakbym wieczorem miał umrzeć jako męczennik (por. bł. Karol de Foucauld – człowiek, który zamienił religię w miłość [w:] pl.aleteia.org).

Beatyfikacja

„Proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym toczył się w latach 1995-2003 i został zamknięty 4 marca 2003 r. w Mediolanie. Wzięła w niej również udział pochodząca z archidiecezji mediolańskiej kobieta, której cudowne uzdrowienie za wstawiennictwem Sługi Bożego potwierdziła watykańska komisja lekarska.

W obecności Jana Pawła II Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych ogłosiła 20 grudnia 2004 r. dekret uznający ten cud, co otworzyło drogę do beatyfikacji ojca Karola de Foucauld. Papież Polak nie zdążył już jednak ogłosić go błogosławionym i uczynił to 13 listopada 2005 r. w Watykanie Benedykt XVI” (Watykan: niebawem kanonizacja bł. Karola de Foucauld, [w:] pl.aleteia.org).

27 maja tego roku dowiedzieliśmy się natomiast o planowanej kanonizacji bł. Karola de Foucauld, na którą czekamy z niecierpliwością.

Mali Bracia 

Wydawałoby się, że po śmierci Karola jego misja i życie zakończyły się fiaskiem. Niewielu bowiem udało mu się nawrócić na katolicyzm. Za życia nie znalazł naśladowców, nie miał ani jednego powołania do swego zgromadzenia – ani jednej osoby, która by żyła tak radykalnie jak on. Lecz zasiew miłości powoli dojrzewał. Jego dzieło podjęli inni. W 1933 r. powstali Mali Bracia Jezusa, a w 1939 Małe Siostry Jezusa. Zgromadzenia te przyjęły regułę opartą na idei ojca Karola (por. Voillaume R., Echa Nazaretu, Kraków 1991, s. 5-7).

„Oparte na duchowości bł. Karola Zgromadzenie Małych Braci Jezusa jest dziś obecne w 44 krajach. Duży wpływ na ich formację miał słynny francuski filozof Jacques Maritain, który po śmierci żony wstąpił do zgromadzenia, w którym zmarł w 1973 r. Do Polski Mali Bracia przybyli w 1972 r.” (Niebawem kanonizacja Karola de Foucauld oraz dwojga innych błogosławionych, [w:] niedziela.pl). W Polsce mogłem ich bardziej poznać i zaprzyjaźnić się z nimi w dwóch obecnych w kraju wspólnotach – w Izabelinie nieopodal Truskawia oraz przy ul. Brzeskiej w Warszawie.

Żeńska gałąź – Małe Siostry Jezusa – została powołana do życia 8 września 1939 r. przez Magdalenę Hutin w Algierii. Obecnie tworzą ją siostry o prawie siedemdziesięciu narodowościach, które działają na wszystkich kontynentach, w sześćdziesięciu siedmiu krajach. W Polsce zgromadzenie funkcjonuje od 1957 r. Ma swoje fraternie m.in. w: Warszawie, Częstochowie, Machnowie, Krakowie-Nowej Hucie, Szczecinie, Lublinie (por. Niebawem kanonizacja Karola de Foucauld oraz dwojga innych błogosławionych, [w:] niedziela.pl).

Zakończenie

Warto wspomnieć, że swoją najnowszą encyklikę Fratelli Tutti papież Franciszek zakończył przywołaniem ideału braterstwa w życiu bł. Karola de Foucauld. Pisał o nim: „Ale chcę zakończyć wspomnieniem innej osoby o głębokiej wierze, która, wychodząc z intensywnego doświadczenia Boga, przebyła drogę przemiany, aby poczuć, że jest bratem wszystkich. Chodzi mi o bł. Karola de Foucauld. Kierując się ideałem całkowitego po­święcenia się Bogu, utożsamił się z najmniejszy­mi, opuszczonymi w głębi afrykańskiej pustyni. W tym kontekście wyraził swoje pragnienie, aby postrzegać każdego człowieka jak brata i pro­sił przyjaciela: »Proś Boga, abym był prawdziwie bratem wszystkich«. Chciał być w końcu »bra­tem wszystkich«. Ale tylko utożsamiając się z najmniejszymi, stał się bratem wszystkich. Niech Bóg zainspiruje ten ideał w każdym z nas. Amen” (pkt. 286-287).

Życie i świadectwo przyszłego świętego Karola de Foucauld, którego wspomnienie obchodzimy w dniu jego narodzin do nieba – 1 grudnia – jest dla nas wzorem, jak żyć duchowością Nazaretu. Dzisiaj, we współczesnym świecie, w czasie pandemii, kiedy doświadczamy lęku i strachu przed jutrem, potrzebujemy wzoru braterstwa, jakim odznaczał się Karol de Foucauld. Przemawiał on do ludzi poszukujących drogi życia na wzór Jezusa – do tych, którzy chcą żyć Ewangelią radykalnie na co dzień.

Brat Karol pozostawił dla nas modlitwę zawierzenia, którą ułożył w trudnych chwilach, kontemplując Jezusa samotnie konającego na krzyżu, mówiącego „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23, 46). Do tej pory odmawiają tę modlitwę codziennie na zakończenie dnia Mali Bracia i Małe Siostry Jezusa Karola de Foucauld, jak również wielu innych zakonników, kapłanów i świeckich żyjących duchowością Nazaretu (por. Mały Brat Moris, 2005., s. 222).

Przetłumaczono ją na wiele języków, a po polsku brzmi ona tak:

„Mój Ojcze, powierzam się Tobie.
Uczyń ze mną, co zechcesz.
Cokolwiek uczynisz ze mną, dziękuję Ci.
Jestem gotów na wszystko, przyjmuję wszystko,
aby Twoja wola spełniła się we mnie i we wszystkich Twoich stworzeniach.
Nie pragnę nic więcej, mój Boże.
W Twoje ręce powierzam ducha mego,
z całą miłością mego serca.
Kocham Cię i miłość przynagla mnie,
by oddać się całkowicie w Twoje ręce
z nieskończoną ufnością.
Bo Ty jesteś moim Ojcem”

(Mały Brat Moris, Żyć kontemplacją w sercu świata, 2005, s. 101.; inne tłumaczenie z francuskiego na polski: Siostra Anna od Jezusa, Droga modlitwy z ojcem Karolem de Foucauld, 1994, s. 44).

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Nauczyciel informatyki i religii. Animator przygotowujący młodzież do sakramentu bierzmowania. Nadzwyczajny szafarz komunii świętej. Lubiący dobrą książkę, muzykę chrześcijańską oraz podróże.
Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.