„Nie każdy mężczyzna to świnia… zdarzają się też osły i barany”, czytam na jednym z tysięcy demotów. Mężczyźni są straszni i seksistowscy, mówią feministki w najróżniejszych językach świata. „Jesteś mężczyzną, nie masz prawa wypowiadać się w kwestii aborcji”, usłyszałem w jednej z dyskusji.
Jak to jest, że mężczyźni są tymi złymi? Jak to jest, że zamiast pochwały odpowiedzialnych, opiekuńczych i zdolnych mężów, słyszę o opresyjnym patriarchacie, męskich frustratach i nieudacznikach? O „kulturze gwałtu”? Jak to jest, że męskość w naszej cywilizacji przeżywa taki regres?
Pożytki z bycia doomerem
Znajoma w pracy powiedziała mi kiedyś, że jestem doomerem. Urodziłem się w latach dziewięćdziesiątych, moje pokolenie nie pamięta czasów sprzed komórek, internetu. Nie pamiętamy PRL-u. Wychowaliśmy się we względnie dostatnich warunkach. Depresja? To norma. Ucieczka w używki? Bardzo kuszące. Życie jak rodzice przykazali – skończenie studiów, znalezienie stałej pracy, mieszkania, żony i zestarzenie się? Hm… nie ma mowy.
Szeroki dostęp do informacji, przytłoczenie groźbą globalnej katastrofy – nieważne, czy ekologicznej, wojennej, czy technologicznej – poczucie bezsensu podejmowania działania. To wszystko sprawia, że nihilizm wkrada się do serca.
„Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy;
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła”Oda do młodości wybitnego polskiego poety Adama Mickiewicza zdecydowanie nie pasuje do tego pokolenia. Bo my jesteśmy właśnie „bez serc, bez ducha, szkieletów ludy”.
To tylko fragment tekstu, który ukazał się w 30. numerze Miesięcznika Adeste.
Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!