adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Wiara

Uboga Ukrzyżowana – Służebnica Boża s. Benedykta Frey Ocist

Wyobraź sobie, że przez kilkadziesiąt lat jesteś przykuty do łóżka, a twoja głowa ma tak uszkodzone mięśnie, że nie możesz ani leżeć, ani mieć głowę opuszczoną, bo grozi to uduszeniem. Taki był stan s. Benedykty Frey przez ostatnie kilkadziesiąt lat jej życia. I to była jej rzeczywistość bardzo owocnego wzrastania dla Królestwa Niebieskiego.

Trudy młodości

Urodziła się w Rzymie 6 marca 1836 roku  i już na drugi dzień została ochrzczona. Na Chrzcie Świętym otrzymała imię Penelopa. W bardzo krótkim czasie po narodzinach mała Penelopka została oddana do mamki (określenie niani, która oprócz opieki karmi piersią dzieci niespokrewnione biologicznie – przyp.red.). Jednak w drodze do niej doszło do wypadku, w którym przewrócony wóz prawie zabił dziewczynkę. Cudem ocalała. Kiedy miała trzy latka, została porwana wraz z całym powozem i tutaj również udało się jej przeżyć.

Pomimo gwałtownych początków życia mała Penelopa miała relatywnie spokojne dzieciństwo. Była pochłonięta nauką, a ze szczególnym upodobaniem oddawała się muzyce. Interesowała się kompozytorstwem i śpiewem, ucząc się na dziełach najlepszych. Z czasem do jej ulubionych zainteresowań doszła religia, która pomogła odkryć w młodej Penelopie umiłowanie samotności i delikatny pociąg do życia zakonnego.

Cudowne uzdrowienie

Pewnego dnia Penelopa zauważyła, wracając ze szkoły, że na jej nodze pojawiła się przetoka, która powodowała coraz większy ból. Sytuacja zrobiła się na tyle trudna, że dziewczynka musiała poruszać się na wózku. W tym okresie oddawała się w modlitwie Matce Bożej Bolesnej i św. Peregrynowi, ale mimo duchowych starań i przez narastające cierpienie, mała Penelopa popadła w melancholię. Któregoś ranka w szkolnej auli zagościł nieznajomy, który podszedł do straszliwie smutnej Penelopy. Z czułością ojca zapytał się dziewczynki:

– Jak się czujesz?

– Bardzo źle, od siedmiu lat nie mogę chodzić! – odpowiedziała płaczliwie.

– Nie bój się – powiedział nieznajomy – wierz w działanie Matki Bożej. Ona wyprosi ci łaskę u swojego Syna!

Tajemniczy gość podszedł do nauczycielki, zaproponował modlitwę i wspólnie, w klasie odmówili trzy razy Ave Maria, po czym nieznajomy błyskawicznie się oddalił. Obecni przy tym wraz z Penelopą chcieli wstać na pożegnanie i właśnie w tym momencie dziewczynka zorientowała się, że jest zdrowa! W swoim sercu zachowała głęboką wiarę, że tym tajemniczym gościem był św. Peregryn.

Zakonne trudy i cierpienia

Dzięki współpracy z kierownikiem duchowym oraz po krótkim epizodzie u dominikanek Penelopa wstąpiła do klasztoru cysterek w Viterbo. Siostry przyjęły ją z wielką radością, mając na względzie fakt, że bardzo odczuwały brak organistki i nauczycielki muzyki. Niezwykle muzycznie uzdolniona Penelopa była jakby wypełnieniem się ich modlitw. Habit i pierwsze śluby złożyła 2 lipca 1858 roku, w czasie których przyjęła imię Maria Benedykta Józefina Frey. Po kilku latach w klasztorze zaczęły się na powrót jej problemy zdrowotne. W 1861 roku znalazła na podłodze swoją nieprzytomną współtowarzyszkę życia zakonnego – s. Emmanuelę. Benedykta tak się przestraszyła, że z wrażenia zemdlała. Omdlenie to jednak było również sygnałem, że powrócił paraliż lewej nogi, w której w dzieciństwie miała przetokę.  W bardzo krótkim czasie paraliż tak zajął ciało siostry Benedykty Frey, że sprawne pozostały tylko prawa ręka i głowa.

Zachowany pokój s. Benedykty

Akta sporządzone dla potrzeb procesu beatyfikacyjnego podają raport jest stanu zdrowia: „Nie mogła oprzeć głowy na poduszce z powodu nieustającego bólu, nie mogła też utrzymać jej w pozycji pionowej, ponieważ głowa opadała jej bezwładnie na piersi powodując niebezpieczeństwo uduszenia się, dlatego musiano zawsze asekurować jej czoło za pomocą bandaży. Do tych wszystkich cierpień dołączyły, jako nieuniknione konsekwencje jej stanu, odleżyny, zapalenia oskrzeli i płuc.”

Zmartwione siostry postanowiły działać, nie zrażając się bezradnością medycyny. Poruszając swoje kościelne kontakty, dotarły do późniejszego wielkiego świętego, ks. Jana Bosco. Święty apostoł opuszczonej młodzieży napisał list do cierpiącej Benedykty, w której ją pocieszył. Ksiądz Bosco stwierdził też, że to, co przydarza się Benedykcie, jest darem dla dobra jej duszy i dusz wielu, którzy ją poznają. Sama zaś zainteresowana odkryła, że jeśli odda swoje cierpienia Jezusowi i połączy je z Jego męką, może otrzymać pokój i duchowe światło. Tak nasza ciężko chora siostra odkrywała swoje powołanie w powołaniu.

Zobacz też:   [Wywiad] Wiersze biegną na ratunek duszom!

Pomimo ciągłych problemów zdrowotnych: czasowej ślepoty, problemu z przełykaniem, prawie całkowitego paraliżu ciała, niegojących się odleżyn, Siostra Benedykta nie rezygnowała ze swojej aktywności, zachowując świeżość umysłu i ducha. Nadal uczyła śpiewu i muzyki, używając prawej ręki i zębów, wykonywała ręczne prace oraz oddawała się modlitwie, czytaniu i rozmyślaniu. Przez ponad 50 lat paraliżu jej głowa była w powietrzu, nie mogąc jej ułożyć na poduszce, ani pozwolić jej opaść ze względu na groźbę uduszenia się. Utrzymywała ją w powietrzu przy pomocy specjalnych bandaży.

Bł. Pius IX wydał pozwolenie, dzięki któremu w celi Benedykty można było celebrować Mszę Świętą. Ołtarz zbudowano naprzeciwko łóżka. W jej celi-kaplicy były sprawowane też inne sakramenty. Chrzty, bierzmowania, a nawet święcenia kapłańskie! Codzienna Eucharystia dawała jej pokój serca i poczucie, że pełni wolę Bożą przyjmując w pokoju to, co się z nią i dokoła niej dzieje. Sama zresztą powtarzała: „Nasza dusza nie znajdzie pokoju, jeśli w jej centrum nie ma Boga”. Z tego przeświadczenia wypływa również wielka duchowa moc, która sprawiła, że Benedykta Frey stała się kierownikiem duchowym dla wielu dusz. W tym świętych.

Zdjęcie kaplicy w celi siostry Benedykty

Ciekawym wydarzeniem była audiencja udzielona ambasadorowi Austrii u św. Piusa X. Ambasador przybył na tę szczególnie zaszczytne wydarzenie wraz z żoną i głuchoniemą córką. Strapiony chorobą dziecka ojciec poprosił, aby papież położył ręce na córkę i ją uzdrowił. Św. Pius X odpowiedział, że mają udać się do s. Marii Benedykty Frey. Posłuszni poleceniu papieża udali się do Viterbo, a po wizycie okazało się, że córka została uzdrowiona.

Kierowniczka dusz

Wiele współczesnych Benedykcie dusz szukało u niej światła. Z tej łaski skorzystało też kilku dzisiejszych świętych. Odwiedzał ją bł. Dominik od Matki Bożej Barberi CP, który potem przyjął do Kościoła Katolickiego bł. Jana Henryka Newmana. Z jej kierownictwa duchowego korzystał bł. Bartolo Longo, bł. Józef Nascimbeni czy św. Alojzy Orione, który odwiedził ją w 1912 roku. Jak zapisał w swoim dzienniku: „Przebywałem w Messynie w trakcie trzęsienia ziemi… W drodze powrotnej byłem śmiertelnie zmęczony i wykończony; i poszedłem zobaczyć się z tą świętą mniszką, Siostrą Benedyktą Frey, która zobaczywszy mnie, rzekła do mnie: »Niech cię nie opanuje najmniejsze zniechęcenie. Potrzeba być ścierkami w dłoniach Boga«”.

Jej szczególnym charyzmatem było prowadzenie i wpływanie nie tylko na dusze wrażliwe na wolę Bożą, ale również na małżeństwa w kryzysie, niewierzących; towarzyszyła też kapłanom i klerykom. Ukochała z grzesznikami budować czułe relacje przyjaźni. I przyjaźnie duchowe były kluczem jej duchowego wpływu na ogromne grono ludzi, którym służyła ze swojego łóżka. W ciągu tego czas napisała ponad 350 listów. O wiele trudniej znosiła cierpienia innych niż swoje własne. Pisała: Przeżywam o wiele bardziej cierpienia innych, niż te wszystkie lata mojej choroby podczas których byłam przykuta do łóżka; dlatego wolałabym przyjąć na mnie wszystkie ich strapienia i je wycierpieć, niż widzieć udręki ich cierpiących”.

Jej poczucie świętości było niezwykle trafne, jak pisała w jednym z listów: „Świętość nie polega na przebywaniu w kościele z różańcem w ręku , lecz na służeniu Bogu i pełnieniu woli Najwyższego. Polega na tym żeby godzić się na to, co nam sie przydarzy i co nam Bóg przeznaczył oraz dziękować Bogu za każdy dzień(list z 17 kwietnia 1900 r.).

Po 52 latach cierpień paraliżu i ofiarnego pełnienia woli Bożej 10 maja 1913 roku zmarła. Kiedy w roku 1968 przeprowadzono ekshumację, okazało się, że jej ciało pozostało w stanie nienaruszonym. Jej proces beatyfikacyjny trwa.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.