adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Tajemnica stworzenia… ciała?

magazine cover

unsplash.com

Ciało. O czym tu pisać? Przecież każdy je ma. Mogłoby się nawet wydawać, że to nic odkrywczego, najzwyklejsza rzecz na świecie. Szczególnie w dzisiejszej rzeczywistości, gdzie koncentracja na ciele i jego akceptacja stały się pewnego rodzaju modą, jeśli nie stylem życia. Ale czy na pewno nie ma już o czym mówić? Czy wszystko zostało powiedziane?

Obserwując przestrzeń publiczną, nie sposób nie odnieść wrażenia, że zapomina się o najważniejszej rzeczy dotyczącej ciała – o jego godności wynikającej ze stworzenia przez samego Boga. I właśnie nad tym warto się dzisiaj pochylić, a przede wszystkim zastanowić się nad stosunkiem do własnego ciała. Tego ciała tak często wystawianego na próby ciągłego biegu, stresu, codziennego pośpiechu. Ile razy denerwowaliśmy się na nie, kiedy nie dawało rady biec szybciej i zwalniało z każdym kolejnym krokiem? Ile razy mniej lub bardziej świadomie krzywdziliśmy je, zaniedbując posiłki, wypoczynek, przesadzając z ćwiczeniami na siłowni? A może nawet zadając mu rany, kiedy widzieliśmy w nim tylko słabość, grzeszność, wyczerpanie? Czy na pewno tak właśnie ma to wyglądać?

Zamysł Stwórcy

Wróćmy do samego początku: do rajskiego ogrodu z początku Księgi Rodzaju, o którym z pewnością każdy słyszał przynajmniej kilkukrotnie. Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i dał mu tchnienie życia. Ciało jest zatem bez wątpienia zamysłem Stwórcy. Właśnie takie, jakie jest. „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz” (Ps 8, 5) – pyta ze zdumieniem psalmista. Wydaje się być wręcz zadziwiony hojnością Stwórcy: „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod jego stopy” (Ps 8, 6-7)Ten wyjątkowy Psalm 8 wyraźnie wskazuje na wielką godność człowieka, którą otrzymał on już w dniu stworzenia, a która odróżniała go od innych istot żywych w rajskim ogrodzie. Tylko człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Obdarzony rozumem, duszą i ciałem.

Tajemnica wcielenia

Nie zapominajmy, że właśnie takie samo ciało wybrał Chrystus na czas swojego ziemskiego życia. Wszechmogący Bóg przyjął ludzką postać – ciało, nierzadko słabe i mające swoje ograniczenia . „I stał się człowiekiem” – jak z wiarą wypowiadamy w Credo podczas niedzielnej mszy świętej. Warto w tym miejscu zadać sobie w sercu pytanie: „Co to wszystko właściwie znaczy?” i poszukać na nie odpowiedzi, sięgając do źródeł. Katechizm Kościoła katolickiego nie pozostawia w tej kwestii wątpliwości: „Syn Boży stał się prawdziwie człowiekiem, pozostając prawdziwie Bogiem. Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem” (KKK, 464, [za:] katechizm.opoka.org.pl). Prawdziwy człowiek doświadczający wszystkiego, co ludzkie, w tym również: zmęczenia, choroby i negatywnych emocji. Dlatego to właśnie On, lepiej niż ktokolwiek inny, jest w stanie zrozumieć ciężary, które dźwiga każdy z nas, nawet te, o których nikt inny nie ma pojęcia, skrywane gdzieś bardzo głęboko w sercu.

Zobacz też:   Polska historia ze szwedzkim akcentem

To, co najważniejsze, to jednak to, że takim samym ciałem Syn Boży daje nam siebie w komunii podczas każdej mszy świętej. Ten mały, biały kawałek chleba, kruchy i delikatny, w którym zamyka się cały wszechświat i nieskończona Miłość. Ciało Chrystusa. Bóg stał się człowiekiem, abyśmy my stali się uczestnikami Jego Boskiej natury (por. 2 P 1, 4 oraz KKK 460).

Chwila zatrzymania

Człowiek jest istotą duchowo-cielesną od dnia stworzenia. Nie da się dbać wyłącznie o jedno, bo wtedy najprawdopodobniej posypie się drugie. Potrzeba równowagi, wprowadzenia uważności w troskę o siebie. Nikt inny tego nie zrobi. Po co w ogóle to robić? Na to pytanie odpowiedź jest bardzo prosta: Ad maiorem Dei gloriam, jak mawiał św. Ignacy z Loyoli. Oto cały sens. Dbając o siebie, mamy więcej siły na to, aby służyć i kochać Chrystusa w naszych bliźnich. Jak uczynić z ciała świątynię Ducha Świętego i życiem świadczyć o Bożej Miłości (tej przez wielkie M) każdego dnia? Czy da się pośród całego zgiełku, jaki fundujemy sobie każdego dnia, nie zapomnieć o tym, co jest najważniejsze? Jak znaleźć równowagę, o którą ciężko w codziennej gonitwie za obowiązkami? Te pytania można mnożyć.

Każdy człowiek jest inny, nie ma zatem jednej uniwersalnej odpowiedzi, złotej recepty rozwiązującej problemy. Może jednak warto zatrzymać się na dłuższą chwilę, wsłuchać w oddech i usłyszeć Boskie tchnienie życia w sobie. Poczuć tajemnicę stworzenia na obraz Boży. Nie chodzi o to, by poświęcać egoistycznie całą uwagę wyłącznie swojemu ciału lub swojej psychice, a o to, by dostrzec w nim odbicie Stwórcy i obdarzyć je należytym szacunkiem. Docenić takie, jakie jest naprawdę.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.