Pobieżne przejrzenie w księgarni półki z kategorii „poradniki” pokazuje, że jedną z koniecznych, ale trochę zapomnianych współcześnie umiejętności jest dobre odpoczywanie. Powiedzieć, że żyjemy w zabieganym świecie i mamy coraz mniej czasu na zadbanie o podstawowe potrzeby, to banał. Niektórzy płacą ciężkie pieniądze za wakacje, zorganizowanie czasu wolnego, z którego później wracają tak samo (albo bardziej) zmęczeni. Tymczasem pod ręką, ewentualnie na zapomnianym regale, mamy Księgę, która zawiera całą prawdę o Bogu i człowieku, a w niej wskazówki dotyczące dobrego odpoczynku.
Czasami odpoczynek kojarzy nam się z nicnierobieniem, bezczynnością, co z kolei grozi popadnięciem w stan nudy, apatii, zniechęcenia do powrotu do aktywności. Tymczasem Biblia uczy nas, że istnieje wręcz coś takiego jak teologia odpoczynku. Pismo Święte wskazuje na odpoczynek jako część odwiecznego planu Boga, wpisuje go w naturę człowieka i czyni niezbędnym dla naszego zdrowia — zarówno cielesnego, jak i duchowego.
Wiemy dobrze, że nasze życie składa się z pracy, od której potrzeba wytchnienia – a nasze życie duchowe dąży do spokoju, pokoju Bożego. Święty Augustyn zawarł tę intuicję w pięknym zdaniu: inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te („niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”; Wyznania, 2006, s. 24). Z kolei św. Jan Paweł II napisał w liście apostolskim Dies Domini (O świętowaniu niedzieli), że „odpoczynek jest rzeczą świętą, pozwala bowiem człowiekowi wyrwać się z rytmu ziemskich zajęć, czasem nazbyt go pochłaniających, i na nowo sobie uświadomić, że wszystko jest dziełem Bożym” (nr 65).
Boski odpoczynek po stworzeniu świata
Pierwsze karty Pisma Świętego ukazują Boga jako tego, który odpoczął po sześciu dniach stwarzania świata: „A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął” (Rdz 2, 2). Oczywiście wiemy, że opowieści o stworzeniu nie należy odczytywać dosłownie, lecz jako przekaz prawdy o Bogu i człowieku, który jest stworzony na Jego podobieństwo. Przecież Bóg nigdy się nie męczy i nie potrzebuje odpoczynku tak jak utrudzony człowiek. To człowiek ma naśladować Boga w twórczej pracy, od której potrzebuje po pewnym czasie przerwy, czasu wytchnienia.
W tym miejscu pojawia się pierwsze, częste nieporozumienie: niekiedy wyobrażamy sobie rajski ogród Eden jako miejsce nieustannego lenistwa, sielankowego leżenia do góry brzuchem i liczenia obłoków. Brzmi jak nuda, prawda? Tymczasem to nieprawda: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2, 15) – człowiek od samego początku był powołany przez swojego Stwórcę do pracy, a nie bezczynności. To, że praca skojarzyła nam się później z trudem, uciążliwością i zmęczeniem, to już skutek grzechu pierworodnego. Na początku praca była pomyślana jako błogosławiona, uświęcająca człowieka; nadal taka może być, tylko że to nie jest już tak proste jak wtedy.
Odpoczynek ma w takiej perspektywie dwojaką korzyść: stanowi wytchnienie po pracy (w Bożym planie przewidzianej jako współpraca człowieka ze Stwórcą) oraz okazję do spotkania z Bogiem w dniu świętym, dniu radości. Stąd późniejszy nakaz odpoczynku w szabat, co chrześcijaństwo przeniosło na niedzielę.
Odpoczynek jest więc naśladowaniem Boga, który odpoczął po dziele stworzenia i który chce się spotkać z człowiekiem.
Pan nasz odpoczywa
W Biblii znajdziemy wiele przykładów dobrego, fizycznego odpoczynku. Czytamy o Iszbaalu, „który położył się właśnie, by po południu odpocząć” (2 Sm 4, 5), o Eliaszu, który przed spotkaniem z Panem w szmerze łagodnego powiewu wiele razy „położył się” w drodze przez pustynię (por. 1 Krl 19, 5-6).
Jednak dla nas najważniejszym przykładem jest postać Jezusa, Syna Bożego, który stał się w pełni człowiekiem, podobnym do nas we wszystkim (oprócz grzechu). Jak wiemy, Jego działalność publiczna wiązała się z dużą aktywnością fizyczną: Jezus wędrował przez miasta i wioski, długo nauczał, rozmawiał z ludźmi, uzdrawiał ich, przyjmował, chodził do nich w gościnę. Naturalnie więc potrzebował chwil odpoczynku: w Sychar „zmęczony drogą siedział sobie przy studni” (J 4, 6); kiedy wsiadł z uczniami do łodzi, „gdy płynęli, zasnął” (Łk 8, 23). Często, aby odpocząć, usuwał się w jakieś miejsce odosobnienia, z dala od innych ludzi, hałasu, zgiełku, nieraz po prostu „wszedł na górę i tam siedział” (Mt 15, 29). Czyż nie jest to pociecha dla tych, którzy odczuwają (niepotrzebny!) dyskomfort z powodu chwilowego nicnierobienia, uważają to za marnowanie czasu? Widocznie jest to potrzebne, skoro nawet nasz Zbawiciel tak robił – po prostu siedział.
Jezus daje też wskazówki swoim uczniom, aby i oni odpoczęli po ciężkim dniu wypełnionym pracą misyjną: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco” (Mk 6, 31). Jednocześnie widać w doskonałym człowieczeństwie Chrystusa nie tylko fizyczną, ale i duchową stronę dobrego odpoczynku: Jezus odpoczywał na modlitwie. To modlitwa, rozmowa i przebywanie z Ojcem były dla Niego właściwym wytchnieniem i regeneracją, codziennym pokarmem. Modlił się przed ważnymi wydarzeniami, jak powołanie dwunastu uczniów – „W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu” (Łk 6, 12-13) – ale również po prostu pomiędzy różnymi czynnościami związanymi ze swoją misją. Często przebywał wtedy na górze lub w miejscu pustynnym.
Odpoczynek jest więc naśladowaniem Jezusa, który odpoczywał od swojej pracy, a także wypełniał ten czas modlitwą.
Wieczny odpoczynek racz nam dać, Panie
To wszystko prowadzi nas do najważniejszego wniosku i lekcji, którą podsuwa Biblia: „dusza moja spoczywa tylko w Bogu” (Ps 62, 2); „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć” (Ps 23, 1-2). Bóg jest naszym odpoczynkiem, w Nim odzyskujemy nasze siły i otrzymujemy skrzydła (por. Iz 40, 31). Wreszcie Jezus sam powie o sobie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28).
Dlaczego odpoczywamy w Bogu? Bo to powrót do początku, do śladów ogrodu Eden w nas, a także zapowiedź tego, co nas czeka. Ostatecznym celem człowieka jest odpoczynek przygotowany dla nas przez Boga po śmierci: „trwa obietnica wejścia do Jego odpoczynku” (Hbr 4, 1). Ale uważajmy, bo nie każdy ma tam zagwarantowane miejsce: „Rozgniewałem się przeto na to pokolenie i powiedziałem: Zawsze błądzą w sercu. Oni zaś nie poznali dróg moich, toteż przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpoczynku” (Hbr 3, 10-11). Mamy nadzieję, że spełni się w nas obietnica tych, o których mówi Apokalipsa: „Napisz: Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” (Ap 14, 13).
Podobnie jak błędne jest wyobrażanie sobie pierwotnego szczęścia Adama i Ewy jako nicnierobienia, tak i niebo możemy opacznie rozumieć jako ciągłą nudę, bezruch, bujanie w obłokach (dosłownie) i brak aktywności. Stąd dla wielu osób „wieczny odpoczynek” brzmi… mało atrakcyjnie. Tymczasem obietnica dla zbawionych jest jednoznaczna – Pan powiedział: „dam zasiąść ze Mną na moim tronie” (Ap 3, 21), „będą królować na wieki wieków” (Ap 22, 5), „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!” (Mt 25, 34).
Wieczny odpoczynek to w istocie będzie wieczne królowanie nad całym wszechświatem i uwielbienie Boga, życie w Jego pełnej miłości. Czy może być coś bardziej atrakcyjnego? To tak naprawdę nieustanna praca, która, jak na początku w raju, nie będzie niosła zmęczenia ani trudów, ale ciągłą radość, spełnienie, pełnię życia.
Odpoczynek jest więc tęsknotą za wiecznym odpoczynkiem, który już tu na ziemi możemy antycypować, przebywając z Bogiem, w Nim szukając wytchnienia i spokoju duszy.
Zobaczcie, jak oni odpoczywają!
W słowie Bożym znajdujemy uniwersalne recepty na bolączki współczesnego świata. Odpoczynek nie jest więc, jak to niekiedy sugerują dzisiejsze poradniki lub „mądre głowy”, lenistwem i szukaniem wyłącznie własnego szczęścia (lenistwo to jeden z siedmiu grzechów głównych, a egoizm i pycha są źródłem każdego zła!), ale szukaniem wytchnienia i siły do kolejnej pracy, traktowanej jako źródło błogosławieństwa. Kto nie potrafi znaleźć spokoju duszy, a ponad Boga i innych ludzi ukochał dobra tego świata, ten nie będzie dobrze odpoczywał, „bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem. Nawet w nocy serce jego nie zazna spokoju. To także jest marność” (Koh 2, 23). Życie święte i sprawiedliwe – dopiero ono ma sens, bo „sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek” (Mdr 4, 7).
Chrześcijanie żyjący słowem Bożym powinni być żywymi przykładami dobrego odpoczynku. „Zobaczcie, jak oni się miłują!” — to słynne zawołanie odnotowane przez Tertuliana jako zdumienie pogan w reakcji na wspólnotę pierwszych chrześcijan można by dziś zmienić na: „Zobaczcie, jak oni odpoczywają!”. Dlaczego? Wyjaśnił to doskonale św. Jan Paweł II w homilii wygłoszonej podczas mszy świętej w Nowym Targu (8 czerwca 1979): „»Od-począć« – napisał kiedyś Norwid – to znaczy »począć na nowo«. Otóż duchowy odpoczynek człowieka – jak słusznie wyczuwają to tak liczne środowiska młodych – musi prowadzić do odnalezienia i wypracowania w sobie owego »nowego stworzenia«, o którym mówi św. Paweł. Droga do tego wiedzie poprzez słowo Boże odczytywane i celebrowane z wiarą i miłością, poprzez uczestnictwo w sakramentach, a nade wszystko w Eucharystii. Droga do tego wiedzie poprzez zrozumienie i realizację wspólnoty, czyli komunii z ludźmi, która rodzi się z Komunii z Chrystusem, z Eucharystii. Droga do tego wiedzie także poprzez zrozumienie i realizację ewangelicznej służby, czyli »diakonii«. Obyście, moi drodzy, nie ustawali w tym szlachetnym wysiłku, który pozwala wam stawać się świadkami Chrystusa” (Homilia z mszy w Nowym Targu [w:] nauczaniejp2.pl).