adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Rocznice i jubileusze w liturgii

magazine cover

pixabay

Upamiętnianie ważnych wydarzeń z przeszłości występuje w różnych kulturach i obszarach życia. Nie inaczej jest w przypadku liturgii Kościoła katolickiego. Jak jednak łatwo się domyślić, nie odbywa się to na zasadach pełnej dowolności.

Liturgia, czyli publiczny kult Kościoła, odgrywa w naszym życiu duchowym określoną, bardzo istotną rolę. Sposób jej sprawowania ma więc duże znaczenie duszpasterskie. To właśnie dlatego tak wiele osób poświęca się zgłębianiu liturgiki, sama zaś liturgia regulowana jest licznymi przepisami. Dotyczą one m.in. osób celebrujących liturgię i pomagających im, ich strojów, gestów, rytuałów, przedmiotów czy muzyki, a także kalendarza liturgicznego.

Misteria Odkupienia

Kalendarz liturgiczny wyznacza obchody świąt i uroczystości w Kościele. Wyróżnia także szczególne okresy w roku, poświęcone przygotowaniu do najważniejszych uroczystości i ich świętowaniu. Prowadzi Kościół do upamiętniania najważniejszych wydarzeń z historii zbawienia, szczególnie koncentrując się wokół świętego Triduum Paschalnego. Określa również dni związane z Maryją oraz świętymi i błogosławionymi, których przykład dodatkowo nas ubogaca.

Rolę kalendarza liturgicznego podkreślali także ojcowie Soboru Watykańskiego II, m.in. w słowach: „Święta Matka Kościół uważa za swój obowiązek obchodzić w czcigodnym wspomnieniu zbawcze dzieło swego boskiego Oblubieńca przez cały rok w ustalonych dniach […]. W ten sposób obchodząc misteria Odkupienia, Kościół otwiera bogactwa zbawczych czynów i zasług swojego Pana, tak że one uobecniają się niejako w każdym czasie, aby wierni zetknęli się z nimi i dostąpili łaski zbawienia” (Sobór Watykański II, konst. Sacrosanctum Concilium, 102).

Stosowanie się do kalendarza liturgicznego ma więc głęboki sens. Pozwala bowiem wiernym głęboko czerpać z bogactwa Słowa Bożego i przeżywać poszczególne tajemnice wiary w logiczny, uporządkowany sposób. Z kolei regularne wspominanie świętych i błogosławionych przypomina o powszechności Kościoła, mnogości dróg prowadzących w nim do zbawienia oraz łączności z Kościołem triumfującym w niebie.

Kartki z kalendarza

Dlaczego jednak tyle o tym piszę? Ano dlatego, że w tym obszarze – podobnie jak w wielu innych – możemy zaobserwować mnóstwo nadużyć. Z racji tematu obecnego numeru „Adeste” chciałbym szczególnie przyjrzeć się różnym jubileuszom i rocznicom, wykorzystywanym czasem jako pretekst do dziwnych zdarzeń w przestrzeni liturgicznej. Kiedy więc mamy do czynienia z nadużyciem, a kiedy wszystko jest w porządku?

Przepisy związane z kalendarzem liturgicznym jasno określają wybór tekstów mszalnych i czytań z Pisma Świętego. Jest on oczywiście zależny od kilku rzeczy i w niektórych sytuacjach dopuszcza pewną dowolność. Są również wyjątki, jak np. rekolekcje oazowe, podczas których zezwolono na używanie specjalnych tekstów liturgicznych nawiązujących do programu rekolekcji. W normalnych sytuacjach naginanie przepisów jest jednak nadużyciem liturgicznym.

Warto zwrócić również uwagę na krótki moment na samym początku mszy świętej, pomiędzy pozdrowieniem ludu a aktem pokuty. Przepisy są tu dość precyzyjne: „Po pozdrowieniu ludu kapłan albo diakon lub świecka osoba usługująca może w bardzo krótkich słowach wprowadzić wiernych w treść Mszy świętej danego dnia” (Ogólne wprowadzenie do mszału rzymskiego, 50). Treść mszy świętej danego dnia to oczywiście przewidziane na niego teksty, które wierni zaraz usłyszą. Nie jest to więc czas na dodatkowe „kazanie” czy rozgadywanie się o przypadających na dziś urodzinach księdza proboszcza.

Skoro już wspomnieliśmy o kazaniu, to warto przyjrzeć się również homilii. Według przepisów powinna ona „być wyjaśnieniem jakiegoś aspektu czytań Pisma Świętego albo innego tekstu spośród stałych lub zmiennych części Mszy danego dnia, z uwzględnieniem zarówno obchodzonego misterium, jak i szczególnych potrzeb słuchaczy” (Ogólne wprowadzenie do mszału rzymskiego, 65). Jak widzimy, również tu nie ma miejsca na „radosną twórczość”, a pewna dowolność pozostawiona w zapisie OWMR wymusza na celebransach tym większą wrażliwość i rozwagę przy układaniu homilii.

Rocznice i jubileusze

Czy jednak wplatanie nieliturgicznych rocznic i jubileuszy w liturgię jest aż tak częstym i poważnym problemem? Cóż, tu ocenę zostawiam Wam. Pewnie znalazłyby się kwestie bardziej rażące i palące, jednak myślę też, że warto zwracać uwagę na wszystkie nieprawidłowości. Omawiane tu przypadki można, moim zdaniem, podzielić z grubsza na dwie kategorie.

Zobacz też:   W podroży przez Katechizm #18 (857-945)

Pierwszą z nich są rocznice ogólne, związane z historią danej społeczności czy Kościoła. Często chodzi tu o rocznice wydarzeń historycznych i święta narodowe. Są one oczywiście bardzo ważnymi momentami, o których powinniśmy pamiętać i uczyć kolejne pokolenia. Powszechnie znane fakty historyczne mogą nawet posłużyć jako ciekawy przykład podczas homilii. Generalnie jednak należy pamiętać, że liturgia nie ma być wykładem dotyczącym historii lub lekcją patriotyzmu i wykorzystywanie jej w ten sposób jest poważnym nadużyciem.

Dość specyficzną odmianą tego zjawiska jest również wplatanie w liturgię na siłę rocznic różnych wydarzeń z życia św. Jana Pawła II. Wspomnienie tego świętego obchodzone jest w Kościele katolickim 22 października każdego roku. Z kolei w rocznicę wyboru polskiego papieża, jego urodzin i śmierci czy zamachu na jego życie przypadają inne wspomnienia liturgiczne. Ukrywanie ich pod potokiem słów o papieżu ogranicza wiernym dostęp do bogactwa treści przewidzianych przez Kościół na dany dzień.

Dwudziestolecie trzydziestej siódmej rocznicy

Do drugiej kategorii rocznic, wplatanych czasem nieco na siłę w przebieg liturgii, zaliczyłbym te związane z konkretnymi osobami na niej obecnymi. Chodzi tu oczywiście o wszelkie urodziny i imieniny czy rocznice ślubów lub święceń kapłańskich. I oczywiście to nie jest tak, że w ogóle nie ma na nie miejsca – można o nich wspomnieć choćby w modlitwie powszechnej. Robi się tak często, zwłaszcza jeśli msza święta jest sprawowana w intencji danej osoby.

Nigdy nie zrozumiem jednak składania życzeń podczas liturgii. A widziałem je już w różnych momentach – czy to na początku, pośrodku obrzędów wstępnych, czy po komunii, a czasem nawet po homilii. Po co wykorzystywać w tym celu święty czas liturgii, skoro można złożyć tak samo piękne życzenia w bardziej odpowiednim miejscu i czasie? Czy to, że komuś przez chwilę zrobi się miło, bo publicznie otrzyma życzenia przy pełnym kościele, naprawdę warte jest naruszenia przebiegu liturgii?

I nie chodzi mi tu wyłącznie o ślepe posłuszeństwo przepisom. Myślę raczej o przysłowiowych już „względach duszpasterskich”, które często są wykorzystywane jako pretekst do liturgicznego niechlujstwa, tymczasem właśnie w takich sytuacjach są one zaniedbywane. Skoro bowiem wierni powinni przeżywać liturgię w skupieniu i rozważać jej treści, to nic tak skutecznie nie wybije ich z tego skupienia, jak nagłe życzenia. Raczej nie pomagają one również w budowaniu atmosfery pokory.

Ciężko chyba o bardziej jaskrawy przykład niż życzenia składane kapłanom w Wielki Czwartek tuż przed rozpoczęciem procesji do tzw. ciemnicy. Oczywiście nie odmawiam nikomu dobrej woli i serdeczności. Zastanówmy się jednak, czy przerywanie tak podniosłej liturgii i rozpamiętywania tak doniosłych wydarzeń koncertem życzeń ma jakikolwiek sens duszpasterski?

Kalendarz życia

Ten wymiar duszpasterski wykracza zresztą poza liturgię i to również jest kwestia, do której warto podchodzić odpowiedzialnie i po namyśle. Skoro bowiem kalendarz liturgiczny jest jednym z narzędzi porządkujących kult, to chyba warto, byśmy i my, prości zjadacze Chleba Życia, myśleli jego kategoriami.

Różne rocznice i jubileusze są wspaniałą okazją do wspomnień, ciekawych dyskusji czy inicjatyw. Również w „Adeste” nieraz wykorzystujemy je do napisania jakiegoś ciekawego posta w mediach społecznościowych. Nie można jednak zapomnieć o pewnej odpowiedzialności za to, aby najistotniejsza treść danego dnia, mająca źródło w liturgii Kościoła, nie została przysłonięta rozpamiętywaniem innych wydarzeń z historii.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.