Mała wyspa Pianosa, położona na Morzu Śródziemnym, osiem mil na południe od Elby. Przepiękne widoki, słońce ogrzewające każdy dostępny mu skrawek, ciepła woda o kobaltowym odcieniu i przepyszne jedzenie od lokalnych dostawców. W każdy weekend oferowane są wycieczki w głąb Włoch lub do Rzymu, zdecydowanie jest co zwiedzać. Sama wyspa kusi jednak do pozostania na niej i oddania się słodkiemu lenistwu. Lecz i tutaj nie ma miejsca na nudę – przewidziane są atrakcje takie jak opalanie się, gry zespołowe. Można poznać wielu ciekawych ludzi, jest też lekarz, który w razie potrzeby służy pomocą. Kadra kierownicza działa bez zarzutu, przestrzega prawa co do joty. Czy to opis sielskich wakacji w słonecznej Italii? Nie… to tylko świat przedstawiony w powieści wojennej Paragraf 22.
Zacznijmy może od początku. Pomysł na dzieło zrodził się w głowie jego autora, Josepha Hellera, już w 1953 roku. Główną inspiracją były przede wszystkim jego przemyślenia, przeżycia i wspomnienia z II wojny, w której czynnie brał udział. Podobnie jak główny bohater powieści (John „Yoyo” Yossarian), Heller był bombardierem. Pierwotnie miała powstać krótka nowela, z czasem autor dostrzegał jednak we własnej historii coraz większy potencjał i dopisywał do niej kolejne rozdziały. Ciężko było znaleźć wydawcę, który podjąłby się tak heroicznego czynu, jakim było wydanie powieści o dość kontrowersyjnej jak na tamte czasy tematyce. A kiedy już się to Hellerowi udało, to i tak spóźnił się z dostarczeniem gotowego materiału o jakieś pięć lat. Paragraf 22 (w oryginale Catch-22) ostatecznie ujrzał światło dzienne w roku 1961 i wywołał skrajne reakcje – od zachwytu do ostrej krytyki. Głównym bohaterem powieści jest wspomniany już wcześniej Yossarian, wszystkie wydarzenia obserwujemy z jego perspektywy. Cała powieść składa się z nielinearnych wspomnień z bazy na Pianosie, mniej lub bardziej zabawnych, z naciskiem na absurdalne.
Ale o co chodzi?
Yossarian panicznie boi się wojny, robi zatem wszystko, by jej uniknąć. Zdecydował się na szkolenie bombardiera, ponieważ trwa ono najdłużej, co niestety nie przekłada się na gwarancję bezpieczeństwa. Codziennie odbywa razem z kolegami samobójcze misje, a potem symuluje ból brzucha, żeby przesiedzieć w szpitalu możliwie jak najdłużej. Na kartach powieści ginie dużo jej bohaterów, zatem szanse na przeżycie Yossariana zmniejszają się z każdym odbytym lotem. Jednak największym problemem jest to, że liczba obowiązkowych lotów bojowych stale się zwiększa, dlatego Yoyo nie może zostać zwolniony. Nie może być też zwolniony ze służby wojskowej, ponieważ wedle tytułowego paragrafu 22. nie jest chory psychicznie. Autor dostrzegł sprzeczność, którą chyba najlepiej oddaje dość pokrętne rozumowanie doktora Daneeki. Teoretycznie wystarczy się do niego zwrócić, by zostać zwolnionym z lotów, ten sam paragraf 22. informuje jednak, iż „ten, kto chce zwolnić się z lotów bojowych, nie jest prawdziwym wariatem”. Wariatami są zatem ludzie, tacy jak McWatt, albo Orr, którzy nie dość, że narażają swoje życie, to jeszcze czerpią z tego powodu przyjemność, dlatego raczej nie zgłoszą się oni do doktora, więc nie można ich uznać za wariatów. Natomiast Yossarian, który twierdzi, że jest wariatem i prosi o zwolnienie, nie może go uzyskać, ponieważ to wyklucza go z grona wariatów, a doktor nie może samowolnie przyznać zwolnienia. Ja tego nie rozumiem, nie rozumiał także Yossarian. Armia jawi się zatem jako silnie zbiurokratyzowana organizacja. Wysoko postawionych oficerów i polityków tworzących podobne przepisy raczej nie obchodzi los walczącej jednostki. Przecież patriotyczne frazesy o słodkim i chwalebnym umieraniu za ojczyznę brzmią tak ładnie.
To tylko fragment tekstu, który ukazał się w 28. numerze Miesięcznika Adeste.
Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!