adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Kultura, Miesięcznik, Wiara

Polityka historyczna Kościoła?

Dzieciaci papieże, wojny religijne, stosy – te i wiele innych obrazów może wprowadzać w zakłopotanie wielu niezaznajomionych z tematem katolików. Wiara, która powinna być powodem do dumy, staje się nagle powodem do wstydu, a być może bywa nawet podkopana.

Na ile te narracje są prawdziwe, wypowiedziało się już wielu apologetów. Podejmują oni zwykle na własną rękę wysiłki, aby odkryć prawdę o tamtych wydarzeniach. Oprócz dobrych chęci potrzebują jednak dwóch niezwykle istotnych rzeczy: warsztatu badawczego i środków popularyzacji wiedzy.

Bez pierwszego elementu są skazani na utknięcie w pułapce ideologizacji nauki oraz ukrywania niewygodnych faktów, a bez drugiego pozostanie im wzajemne poklepywanie się po plecach.

Nie uciekniesz!

Od historii ciężko uciec jakiejkolwiek instytucji religijnej, obrządkowi czy wyznaniu. Każda taka grupa kształtuje się w procesie dziejowym i jej rozmieszczenie na mapie kulturowej nigdy nie jest losowe. Decyduje o tym wiele czynników – od warunków naturalnych aż po kształtowanie rzeczywistości przez człowieka. Jako katolicy wierzymy także w dynamiczne działanie Opatrzności – samo wcielenie się Syna jest szczególną i znamienną interwencją w historię ludzkości.

On sam oraz Jego uczniowie nie głoszą Dobrej Nowiny społeczeństwu bez tożsamości, bez historii. Odnoszą się przecież do dawnych wydarzeń i proroków Starego Przymierza. Także same sytuacje opisane w Biblii są umieszczone zwykle w mniej więcej konkretnym miejscu i czasie. Chrystus nie został skazany przez bezosobową siłę, a konkretnych ludzi powiązanych z różnymi systemami światopoglądowymi, jak również ówczesnymi instytucjami życia społecznego i grupami interesu.

Kościół już więc u swych korzeni budował pewien obraz przeszłości. Wraz z rozwojem różnych opowieści o świętych i historiografii zwiększał się „ciężar” dziejowy. Dochodziły do tej układanki nowe elementy związane z udziałem duchownych w dziejach politycznych i społecznych świata. Władza świecka podlegała legitymizacji religijnej, a akty prawne były pełne odniesień do religii. Po czasie w wyniku różnych układów sił geopolitycznych, filozoficznych i ideologicznych kreowano ogrom półprawd i mitów o przeszłości Kościoła. Także w drugą stronę pojawiły się błędne apologie pisane pod tezę bądź wynikające z błędnych danych, lecz stworzone z dobrymi intencjami.

Historia to nauka o przeszłości od czasu pojawienia się słowa pisanego. Jest ona więc nierozłącznie związana z człowiekiem i jego działaniem. Człowiekiem, którego natura jak wierzymy skażona została przez grzech pierworodny. Skutkiem tego jest obecność dobra i zła w dziejach ludzkości, a w tym także i Kościoła.

Zobacz też:   Czym jest modlitwa wstawiennicza?

Możemy próbować uciec ale historia i tak nas dopadnie! Pytanie, czy jako wspólnota w odpowiedni sposób będziemy do niej podchodzić. Czy z muzy historii Klio zrobimy naszą niewolnicę lub też przeciwnie pozwolimy jej zaśpiewać prawdę o nas i o innych? A może po prostu oddamy naszym nieprzyjaciołom na pożarcie?

Narracja ma wynikać z prawdy – nigdy na odwrót

Bardzo dobrym punktem wyjścia dla refleksji historycznej jest realizm poznawczy św. Tomasza z Akwinu. Zakłada on to, że świat istnieje niezależnie od ludzkiego poznania. Podobnie można przenieść to twierdzenie na przeszłość – zdarzenia zaistniały bez względu na to, jak zostały ujęte w źródłach historycznych i opisane przez historyków. Arystoteles, ojciec filozoficzny św. Tomasza, pisał w swojej Metafizyce: „Nie dlatego bowiem, iż uważamy, że jesteś biały, jesteś taki faktycznie, lecz odwrotnie, ponieważ jesteś biały, my stwierdzając to mówimy prawdę” (1996, 1051 b 7-9). Sam Doktor Anielski ujął to w traktacie De veritate w taki sposób: „bytowość rzeczy wyprzedza pojęcie prawdy, poznanie zaś jest jakimś prawdy skutkiem” (za: I. Solecka-Karczewska, Ujęcie prawdy w pismach Tomasza z Akwinu w kontekście zgodności rozumu i wiary, http://katedra.uksw.edu.pl/posiedzenia/19pos.htm [dostęp: 19.12.2019]).

Brzmi to banalnie? Niestety, zdarza się czasem współcześnie kreować przeszłość na nowo fałszywymi narracjami. Nie ma większego zagrożenia dla nauk humanistycznych niż zrelatywizowanie faktów i ugrzęźnięcie w próbie pogodzenia różnych niespójnych wizji do tego niezbyt odnoszących się do rzeczywistości. Celem każdego badacza powinno być doprowadzenie swojej narracji do stania się jak najbardziej zgodną z prawdą. Oczywiście historyk dokonuje selekcji materiału często pisze o tematach, jakie są bliskie jego spojrzeniu na świat. Nie może jednak stać się wybiórczym.

Osoba czytająca tekst odnoszący się do przeszłości zawsze powinna mieć z tyłu głowy pytanie o intencję twórcy. Czy przyświecała mu chęć poznania i zrozumienia prawdy? Czy coś nam nie pasuje?

Nie powinien jednak tylko przesłuchiwać autora. Dobrze byłoby, gdyby zapytał uczciwie także siebie: co mną kieruje? Czego szukam? Gdzie mam braki w wiedzy?

To tylko fragment tekstu, który ukazał się w 28. numerze Miesięcznika Adeste.

Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.