Cały listopad modliliśmy się dla zmarłych o Światłość Wiekuistą. My jednak już za życia jej (a właściwie Jego) potrzebujemy.
12 grudnia 2021
III niedziela Adwentu, 1 klasy
Stacja u św. Piotra
Szaty fioletowe/różowe
Link do tekstów liturgicznych na dziś: KLIK
Jednym z częściej występujących lęków jest obawa przed ciemnością. To, co skryte w ciemności, to, co nieznane, słusznie może budzić lęk. Istnieją jednak elementy rzeczywistości, na które ot tak po prostu nie można poświecić latarką, aby – rozpraszając ciemność – pozbyć się lęku.
Nie chodzi nawet o sam grzech, który jest kojarzony z ciemnością. Czymś niejasnym, niezrozumiałym i nieznanym może być przecież… nasz umysł, a właściwie to, co się w nim kryje, i sposób, w jaki działa. Nie bez powodu w dzisiejszej kolekcie modlimy się o rozjaśnienie mentis nostrae tenebra (ciemności naszego umysłu).
Przecież czasami sami nie rozumiemy naszego postępowania. Wiemy, co jest grzechem, jesteśmy o tym pouczeni. Jednak nasz umysł – intelekt, wola, uczucia – działają w sposób, który niekiedy umyka naszemu zrozumieniu, a który i tak nas prowadzi do grzechu.
„Czemu ja taki/taka jestem? Nie wiem, czemu tak postępuję, skoro wiem, że to jest złe?” To pytania o rzecz nieznaną. To pytania, które wydają się zmierzać z ciemnością trudną do rozproszenia. Co więcej, po ludzku możemy bać się spojrzeć na nasze motywacje, na to, co leży w głębi naszego umysłu.
Można się bać samego siebie, tego, co mną kieruje, a co jest zakryte przede mną. Lęk przed tym, co „siedzi” we mnie, może niekiedy paraliżować, rodząc postawę: „Nie będę tego ruszać, bo kto wie co odkryję”.
Chrystus jest wzywany słowami dzisiejszej liturgii jako ten, który odmienił los (zniewolenie) Jakuba – avertísti captivitátem Jacob. Można oczywiście odczytać te słowa w ich znaczeniu zbiorowym. Jakub, czyli cały lud Boży Izraela. Można jednak odczytać je jako wspomnienie losu tego konkretnego patriarchy Jakuba.
Jakub podszył się pod Ezawa. „Wyłudził” ojcowskie błogosławieństwo. Poszedł na skróty. Gdy miał się spotkać ze swoim (niegdyś oszukanym ) bratem, zmagał się z niewidzialnym przeciwnikiem w ciemnościach nocy.
Dopiero gdy zdradził rywalowi swoje prawdziwe imię, które tyle lat temu zataił przed ojcem, aby uzyskać błogosławieństwo, dopiero gdy odkrył niełatwą prawdę o sobie samym, otrzymał błogosławieństwo. Z nastaniem poranka wyruszył w drogę z nowym imieniem.
Niewolą/losem Jakuba można między innymi nazwać niechęć do tego, co w sobie zobaczę, do tego, co jest po prostu „nieładne”. Chrystus przychodzi jako Światłość Prawdziwa, aby i z tej ciemności mnie wyzwolić. Rozjaśnia ciemności mojego umysłu i daje mi prawdziwą radość.