Sigla:
Iz 35,1-6a.10
Ps 146,7.8-9a.9bc-10
Jk 5,7-10
Mt 11,2-11
Gaudete… ta, jasne. Kościół dziś wzywa do tego, byśmy się radowali. Niby wszystko w porządku, ale zapewne czujesz, że coś jest jednak nie tak.
No bo jak tu się cieszyć, kiedy życie wcale nie jest usłane różami? Kolcami to i owszem, zdarza się, ale różami to już jakoś nie bardzo. Trudno o radość, gdy piętrzą się kolejne problemy. Znasz przecież swoje życie, różne wady i grzechy – czy pośród nich znajdzie się jakiś powód do radości?
Owszem.
Wielu ludzi pyta mnie o to samo: „ale jak ty to robisz?”, „skąd czerpiesz tę radość?”. A ja odpowiadam, że to proste. To umiłowanie Boga sprawia, że mogę bez lęku patrzeć w przyszłość. Te wszystkie problemy, o których mowa powyżej, są realne. Nie wyprzesz się ich (przed innymi to pewnie by dało radę, ale jakoś tak głupio oszukiwać samego siebie), nie zamażesz przeciwności, nie da się udawać, że mroki codzienności nie istnieją. To wszystko jest jednak tylko połową prawdy o Tobie. Nie zapominaj, że Bóg patrzy szerzej. Nie widzi Cię tylko w tej sytuacji, w której znajdujesz się teraz, ale – jak Numernabis – w przyszłość patrzy. Wie, jak to się wszystko skończy. Wie, jak będzie, jeśli tylko Mu zaufasz.
Jaką więc przyszłość widzi i obiecuje Ci Bóg? Spieczony step ma zakwitnąć, zmęczone kończyny odzyskają siły, niewidomi przejrzą, głusi zaczną słyszeć, niemy będzie mówił. Tak samo i Ty: niezależnie od tego, czy Twoje życie jest jak pustynia, czy też czujesz, że brakuje Ci sił i z niczym sobie nie radzisz – zaufaj Bogu, trzymaj się Go i nie puszczaj.
Przesłaniem dzisiejszej niedzieli nie jest puste „będzie dobrze”, „oj tam, oj tam” albo „jakoś to będzie” ale absolutnie pozytywna perspektywa przyszłości z Bogiem. Będziesz mógł spoglądać wprzód przez różowe okulary nie dzięki własnym wysiłkom, ale przez Chrystusa, z Nim i w Nim. On zwyciężył śmierć, więc na pewno da sobie radę z Twoimi problemami. Jeśli sam okażesz się wierny i zakotwiczysz się w Jego wierności, nie masz się czego bać.
Być nie podzielasz tego optymizmu. Wtedy pójdź za radą św. Jakuba: „Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana”. Mimo wszystko trwaj przy Bogu, mimo wszystko uczep się go „jak rzep psiego ogona”, dopóki nie doświadczysz Jego przyjścia w uzdrawiającej łasce.
Boże, Ty widzisz, z jaką wiarą oczekujemy świąt Narodzenia Pańskiego, † spraw, abyśmy przygotowali nasze serca * i z radością mogli obchodzić wielką tajemnicę naszego zbawienia. Przez Chrystusa, Pana naszego.
אמן