Utarło się pewne przekonanie, stereotyp, że miejsce kobiety jest w domu. Innymi słowy, dobrą dziewczyną, kobietą czy też matką i żoną jest szara myszka, kura domowa, która często się na niczym, oprócz gotowania i sprzątania, nie zna, a jednym z jej najlepszych atutów jest bezwzględne posłuszeństwo mężowi. I choć ze współczesnym ruchem feministycznym niewiele mam wspólnego, bardzo chciałabym wierzyć, że te przekonania można już zaliczyć do mitów… Nie chcę oczywiście wrzucać wszystkich do jednego wora! Jednak sytuacje, których byłam świadkiem, pokazały mi, że wiele z wyżej wymienionych „zalet” kobiet jest wciąż na topie. Stąd właśnie wzięła się moja refleksja: jaką kobietą była Maryja? Co o Matce samego Boga możemy dowiedzieć się z Pisma Świętego? I czego my, kobiety, możemy się od niej nauczyć?
Próbując odpowiedzieć na te pytania, zapragnęłam skupić się na życiu Maryi, na jej czynach, słowach i otoczeniu oraz na tym, co ono o niej mówi. Zdecydowałam się więc, że do odnalezienia wzorca kobiecości posłużą mi cztery Ewangelie i Dzieje Apostolskie. Samo zadanie, z pozoru łatwe (w końcu znalazłam tylko kilka fragmentów o Matce Bożej w wyżej wymienionych tekstach), okazało się znacznie trudniejsze, a niewielka ilość wzmianek o Najświętszej Panience wcale mi w tym nie pomogła. I myślę, że troszkę o to właśnie chodzi… Maryja, będąc kobietą, nie była otwartą księgą, z której, gdy nadejdzie ochota, można się wszystkiego dowiedzieć. Wręcz przeciwnie, była ona zdystansowana, pokorna, skryta i tajemnicza. I o nie – nie chodzi mi o to, że była tym typem kobiety, której mottem przewodnim jest hasło „domyśl się!”. Ona nie musiała trąbić o sobie na prawo i na lewo; ona po prostu była. Sama jej obecność stawała się już czymś wyjątkowym. Szczególny był również fakt, że nie bała się zachowywać niektórych spraw w swoim sercu. Usłyszała, przemyślała i nie musiała od razu biec do sąsiadki obok, by podzielić się najnowszą nowiną. Nie musiała „świergotać” na około, choć patrząc na jej życie, zdecydowanie miałaby o czym opowiadać. Maryja potrafiła wyczuć moment, wiedziała, kiedy niektóre sprawy trzeba zachować dla siebie, a kiedy można się nimi z kimś podzielić. Ona potrafiła powiedzieć, co myśli, co czuje. Nie bała się ani zapytać anioła Gabriela o to, jak pocznie się Syn Boży, ani zadać samemu Jezusowi zagubionemu w świątyni pytania, co On tutaj robi. Maryja pozwoliła sobie w obu przypadkach na lęk, na smutek, ale też nie wpadała w panikę czy histerię. Ona po prostu była.
Oddychająca z Bogiem
Ciężko jest, mówiąc o kobiecości Maryi, nie wspomnieć o jej więzi z Bogiem, jej zaufaniu do Niego. Ona była z Bogiem bez przerwy, i to w każdej postaci! Poczęła w końcu za sprawą Ducha Świętego i, ufając Bogu, urodziła Jego Syna. Co za tym idzie, Maryja nie dość, że była rozmodloną niewiastą posłuszną woli Bożej, była także tą, która chodziła z Nim za rękę, jadała z Nim posiłki, obmywała Mu potłuczone kolana i przytulała Go do snu… To nie była relacja niedzielno-świąteczna. Od narodzenia, bez grzechu pierworodnego, Bóg bez przerwy był obecny w jej życiu, a po przyjściu na świat Jezusa Chrystusa ta obecność przyjęła nową formę. Sam anioł przy zwiastowaniu mówił do niej, że jest tą, z którą jest Pan. Myślę, że to jest poniekąd klucz do rozwikłania zagadki kobiecości Matki Boga. Maryja od samego początku współpracowała z łaską Stwórcy.
A kto na nas, ludziach, zna się lepiej od Tego, który nas stworzył? Pan oczywiście przygotował tę kobietę do roli, jaką miała odegrać, więc można powiedzieć, że Maryi było łatwiej z Nim być, niż przeciętnemu zjadaczowi chleba. Jednak Ona nie zatrzymała tej relacji dla siebie. Niosła tę dobrą nowinę razem ze sobą, nawet i przez góry, jak przy okazji wizyty u Elżbiety. Wydaje mi się zatem, że skoro kiedyś Maryja dzieliła się relacją z Bogiem z innymi, teraz robi dokładnie to samo. Co za tym idzie, jeśli jej jest łatwiej być ze Stwórcą, to czyż nam, ludziom, nie będzie jeszcze prościej być blisko Niego, skoro sama Maryja „rozgryza” poniekąd tajemnicę tej relacji, a swoją wiedzą dzieli się z nami i nam pomaga? Także dobrze jest wiedzieć, że w sprawach kobiecości Maryja też jest z nami. Wiedząc co i jak, może nam o tym opowiedzieć. Niebieska Pani, która chodziła za rękę z Bogiem.
Ten tekst to jedynie fragment artykułu z najnowszego numeru Miesięcznika Adeste, kliknij poniższy przycisk aby zapoznać się z najnowszym numerem naszego e-miesięcznika – zupełnie za darmo!
Jeżeli zaś jesteś z nami już od dłuższego czasu i po prostu podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!