Wojciech Gałek: Czy kino religijne to pojęcie na tyle szerokie, że można je porównać do „kina fantastycznego”, w którym mieści się sci-fi, fantasy i horror, gdy trudno jest stworzyć jedną sztywną definicję?
Piotr Krajski: Wszystko zależy od tego, z jakiego punktu się wychodzi przy określaniu tego gatunku. Przychodzą mi do głowy pewnego rodzaju „podgatunki”: hagiografia (biografie świętych), kino biblijne lub kino historyczne opowiadające o konkretnych wydarzeniach z przeszłości.
W.G.: Wydaje się, że pod pojęcie „kina religijnego” można podpiąć wiele typowych gatunków filmowych. To może być film historyczny, niezależnie od tego, czy akcja dzieje się w Izraelu 2 tysiące lat temu, czy też w Meksyku na początku XX. wieku (przypadek „Cristiady”). Równie dobrze może to być dramat obyczajowy rozgrywający się w czasach obecnych.
P.K.: Do tego dochodzi pytanie, czy kino religijne to takie, którego twórcy robią film z perspektywy religijnej, czy to jakakolwiek produkcja, która porusza wątki religijne?
W.G.: Można zaryzykować tezę, że trudno podać jedną konkretną definicję. Raczej polega się tutaj na intuicyjnym rozumieniu tego pojęcia.
P.K.: Krzysztof Zanussi, próbując uporządkować tę kwestię, podzielił kino religijne na katechetyczne (tzw. „kino rzeczy znalezionych”, oparte na „pewności”) oraz metafizyczne, polegające na poszukiwaniu, gdy nie podaje się gotowych odpowiedzi.
W.G.: Teraz pojawia się pytanie: czy kino katechetyczne i metafizyczne to dwa rozdzielone zbiory? Dobrym przykładem jest tutaj „Pasja” Gibsona. Wizualnie jest to kino niesamowicie dosłowne, wręcz naturalistyczne, a jednocześnie momentami niezwykle subtelne. Np. scena ukrzyżowania, która ostatecznie może być odbierana nie jako zwykła egzekucja, ale jednak pewien rodzaj triumfu.
[…]
W.G.: Pod tym względem warto wspomnieć „Siedem” Finchera, którego główny wątek oparty jest na siedmiu grzechach głównych. Tylko czy jest to film religijny, czy antyreligijny?
P.K.: Tu pojawia się pytanie, czy film religijny może być opowiadany z negatywnej perspektywy. Przedstawiający religię jako coś ziemskiego, instytucjonalnego, z dozą negatywności. Z drugiej strony, „Siedem” może być kubłem zimnej wody przypominającym o grzechu lub odpowiedzialności. I w jakimś sensie religijny sens niesie wypowiedź bohatera, że grzech jest akceptowany ze względu na jego powszechność. To rodzaj pewnej diagnozy o charakterze religijnym.
W.G.: Ale czy twórcy faktycznie taki mieli cel, czy my to nadinterpretujemy?
P.K.: „Siedem” jest filmem, który można odczytać jako film religijny lub przynajmniej wyciągnąć z niego treści religijne, choć przedstawione w sposób krytyczny, doprawione dawką pesymizmu.
W.G.: Cały czas mam wrażenie, że kino religijne jest o tyle dobre, o ile podchodzi do problemu w sposób bardziej subtelny.
[…]
P.K.: …ale można powiedzieć, że tak jak „Maria Magdalena” jest reinterpretacją Ewangelii, tak „Milczenie” jest próbą reinterpretacji znaczenia męczeństwa.
W.G.: Ale z drugiej strony mamy też takie perełki jak „Młody papież”, który jest tak piękny wizualnie, tak aktualny i jednocześnie niejednoznaczny, że ogląda się go z zachwytem.
P.K.: Co specyficzne, serial został nakręcony przez osobę, która sama określa siebie jako agnostyka. Dzięki temu może „Młody papież” jest spojrzeniem z boku na współczesny Kościół. Ponadto serial jest nie tylko obrazem tęsknoty za papieżem nie rozmywającym nauki, ale niesie ze sobą refleksje na tematy związane z religią, np. dotyczące modlitwy.
W.G.: Bardzo symboliczna jest przemowa Piusa XIII do kardynałów.
P.K.: Serial też zadaje pytanie, kim jest papież. Dla wiernych, dla Kościoła i dla samego siebie. I między innymi z tego powodu jest tak niejednoznaczny, choć też nieco „schizofreniczny” w ocenie. Bo z jednej strony są wysuwane opinie, z którymi trudno się zgodzić osobie wierzącej, a z drugiej strony mamy powrót do tradycji. Przy czym tradycjonalizm jest przedstawiony jako coś rewolucyjnego, co jest domeną młodych.
Powyższy tekst jest fragmentem artykułu, który ukazał się w najnowszym numerze Miesięcznika Adeste. Pobierz go za darmo, aby przeczytać resztę!