adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Korki z Biblii – jak ją czytać i które tłumaczenie wybrać?

magazine cover

unsplash.com

„Pismo Święte to jest trochę inaczej napisane, bo tam są opisane te Mateusze, nie-Mateusze, te wszystkie, nie? A Biblia to jest więcej taka dziecinna” – jest to fragment wypowiedzi pewnej pani podczas ulicznego wywiadu dotyczącego Pisma Świętego.

Rozmówczyni, jak się zdaje, była kimś związanym z Kościołem. Jej przykład pokazuje, że o Biblii trzeba mówić, pisać i powtarzać. Zapraszam Cię dziś do przypomnienia sobie kilku wiadomości na temat Pisma Świętego. Ich wybór jest oczywiście subiektywny.

Biblia czy Pismo Święte?

I tak, i tak. Nazwa „Biblia” pochodzi z języka greckiego i oznacza zwoje, księgi. Tak, jest to liczba mnoga, gdyż w Biblii mamy siedemdziesiąt trzy księgi zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. To taka spora biblioteczka.

Sformułowanie „Pismo Święte” swój początek znajduje już w Starym Testamencie w Księdze Machabejskiej (2 Mch 8, 23), Nowy Testament, kiedy odnosi się do Starego, posługuje się głównie pojęciem „pismo/pisma” (np. J 7, 38), a raz „pisma święte” (Rz 1, 2).

Kto jest autorem?

Zwykło się mówić, że Biblia ma podwójnego autora: Boga i człowieka. Nie oznacza to jednak, że Bóg czy anioł dyktował tekst pisarzowi (zwanemu hagiografem ze względu na to, że pisał święte księgi), a ten z kolei był tylko maszynką do pisania.

Teksty biblijne zostały spisane przez ludzi, którzy żyli w konkretnych czasach, mieli swoje indywidualne zdolności, a przy tym byli pod natchnieniem Ducha Świętego. Nie oznacza to, iż utracili oni wolną wolę, osobowość, charyzmę czy indywidualny styl literacki, lecz to, że stali się przekazicielami Bożego orędzia (zob. Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei verbum, 11).

Ponieważ tekst nie został dany raz w całości, lecz pozostaje efektem pracy wielu osób na przestrzeni tysiąca lat, w Biblii możemy znaleźć różne gatunki literackie, typowe dla autorów naleciałości językowe oraz wyniki prac redaktorów. Przykładowo wzbogacali oni tekst o pewne informacje, gdy ustęp czy pojęcie wymagały dookreślenia lub wyjaśnienia. Zdarzało się to ze względu na zmiany zachodzące w języku na skutek upływu czasu czy sytuacji politycznej. W Rdz 14 mamy informację, że Abramowi wyszedł na spotkanie król Sodomy „w dolinie Szawe, to jest Króla (Królewskiej)”. Tutaj możemy sobie wyobrazić sytuację, że Niemcowi opowiadamy jakąś historię z Wrocławia i robimy podobny zabieg, dodając, że to kiedyś był Breslau. Podobnie w opisie manny z nieba został dodany fragment wyjaśniający, że „omer zaś jest dziesiątą częścią efy” (Wj 16, 36). W obecnych czasach również potrzebowalibyśmy wyjaśnienia w tekście, że korzec był równy 120 litrom, ponieważ dla nas jest to równie archaiczna jednostka, jak dla Izraelitów omer. Dodatki te dziś funkcjonowałyby jako przypisy, ale w starożytności nie znano tej formy.

Jak czytać Biblię?

Dominikanie zaproponowali aż 20 sposobów na to, jak czytać Pismo Święte. Warto dopasować je do siebie, swojego stylu życia. Na pewno nie powinno się otwierać Biblii i losowo wybierać fragmentu, tym bardziej, gdy ktoś zamierza traktować go jako… proroctwo, czyli słowo, które Bóg ma dla człowieka w konkretnym momencie jego życia. Taki sposób czytania pozostaje w sprzeczności z nauczaniem Kościoła, który poprzez synody lokalne w IV i V wieku (takie jak synod w Vannes) napiętnował taką praktykę. W istocie jest ona bardzo niebezpieczna. Wyobraźmy sobie, że człowiek pogrążony w depresji czy borykający się z problemem trafia na fragment dotyczący Judasza, który brzmi: „poszedł i powiesił się” (Mt 27, 5). Potraktowanie takich słów jako wskazówki i bodźca do działania może doprowadzić do ogromnej tragedii.

Najlepiej byłoby przeczytać Pismo Święte od deski do deski. Taki wybór może szybko osłabić zapał czytelnika, gdy ten na samym początku natrafi na mnogość przepisów prawa czy niekończące się genealogie.

A więc jak?

To zależy. W internecie można znaleźć wiele planów na przeczytanie Biblii w rok (ważne, aby zwrócić uwagę, czy są to plany oparte o kanon Pisma Świętego uznawany przez Kościół katolicki, w innych brakować może czasu przeznaczonego na przykład na Księgi Machabejskie, Tobiasza albo Judyty). Plany często obejmują standardową dzienną „porcję”, czyli fragmenty ze Starego i Nowego Testamentu plus psalm. Taki groch z kapustą.

Propozycja.

Jeżeli właśnie teraz postanawiasz na serio rozpocząć przygodę z katolicyzmem, a masz przeciętną znajomość czterech Ewangelii, to zacznij od nich, a następnie przejdź do Dziejów Apostolskich. Wersja dla (średnio)zaawansowanych to czytanie chronologiczne ksiąg, z pominięciem kolejności, w jakiej występują w Biblii. Taki sposób pozwala prześledzić losy historii zbawienia i zwyczajnie się w nich nie pogubić.

Zobacz też:   Nowe technologie – nowa teologia?

Aby to sprawdzić, otwórz Pismo Święte i zobacz, w jakiej kolejności są ułożeni prorocy (podpowiedź: zaczynają się od Izajasza), a teraz powiem Ci, że najstarszymi prorokami pisarzami są Amos i Ozeasz. Widzisz, że układ ksiąg nie odpowiada ich powstaniu, podobnie listy Pawłowe w Nowym Testamencie są ułożone wg długości, a nie chronologii. To właśnie ona pozwala nam poznać najpierw Stary Testament wraz z jego realiami oraz zasadami. Wówczas, z taką wiedzą, całkiem inaczej się czyta historie z Nowego Testamentu. Wyjątkiem pozostają księgi dydaktyczne, które można czytać w dowolnym momencie. Trudno jednak postąpić w tej sposób z Księgą Psalmów, którą warto przeczytać dopiero po poznaniu historii Dawida.

Jeszcze jedna ważna sprawa. Tak samo jak trenujący wiedzą, że nie wolno pomijać dnia nóg, tak samo Ty nie opuszczaj wstępu. On nie został napisany „z braku laku”, aby wypełnić puste strony, ale pomoże zorientować się przede wszystkim w kontekście historycznym i literackim księgi oraz jej strukturze, a to zaowocuje jej lepszym zrozumieniem.

Jaką Biblię czytać? 

Na polskim rynku mamy do dyspozycji wiele różnych tłumaczeń, a więc które wybrać?

Najbardziej rozpoznawalną wersją jest oczywiście Biblia Tysiąclecia i aktualnie (2021 r.) trwają prace nad jej szóstym wydaniem, więc warto poczekać z zakupem, jeżeli jeszcze nie jej posiadasz. W oparciu o nią układane są czytania mszalne, więc będzie on brzmiał znajomo.

Tekst Biblii Tysiąclecia znajduje się też w innych wydaniach, np. w Biblii Jerozolimskiej, której novum są liczne odnośniki na marginesach. Odsyłają one do innych fragmentów, które mają pomóc w lepszym zrozumieniu, dzięki czemu Pismo Święte niejako tłumaczy samo siebie. Na piątym wydaniu Biblii Tysiąclecia opiera się również Biblia Nawarska, opracowana przez hiszpańskich biblistów w 2004 r., a Polsce dostępna od niedawna. Zawiera ona obszerny komentarz duchowy, lecz jako że niestety nie posiadam jej jeszcze, na tym kronikarskim obowiązku się zatrzymam.

Innym przekładem jest tzw. „Biblia z rybką”, czyli przekład paulistów. Z założenia jest pozbawiony archaizmów i dąży do języka prostego, zrozumiałego dla współczesnego czytelnika. O ile Tysiąclatka pasuje zasadniczo każdemu, bo jest z nią osłuchany, to z tłumaczeniem paulistów warto najpierw zapoznać się w internecie, ponieważ ma ono zarówno swoich zwolenników, jak i sceptyków.

Innym tłumaczeniem cieszącym się popularnością jest wydana w czterech tomach Biblia Poznańska, przetłumaczona z inicjatywy ks. prof. Aleksego Klawka. Jej wielkie plusy to język i wierność oryginałowi, a przede wszystkim obszerne komentarze. W 1999 r. była ona najwyżej ocenianym przez biblistów przekładem. Jednak od tego czasu powstało wiele nowych tłumaczeń dokonanych w oparciu o różne strategie translatorskie (jeśli chodzi o przekłady katolickie, będą to Biblia Paulistów, Nowy Przekład Dynamiczny czy Biblia Impulsy).

Jeszcze inną perspektywę ukazuje Biblia pierwszego Kościoła, która pozostaje moją ulubioną. Jest ona wyjątkowa, ponieważ zawarty w niej tekst Starego Testamentu przetłumaczony został z języka greckiego, czyli z Septuaginty (LXX), a nie z hebrajskiego, tak jak większość pojawiających się współcześnie wydań. Krótko mówiąc, LXX to nie tylko tłumaczenie tekstu oryginalnego, lecz dzieło z dodatkami spoza Biblii hebrajskiej. Należą do nich księgi, które powstały już tylko w języku greckim: Tobiasza, Judyty, 1 i 2 Machabejska, Mądrości, Syracha i Barucha. Zdarzają się również ingerencje w tekst hebrajski – niektóre księgi, jak np. Jeremiasza, mają zmieniony układ oraz długość (Księga Jeremiasza (LXX) jest o jedną ósmą krótsza od wersji hebrajskiej). Wielkim plusem tego wydania jest to, że dzięki niemu czytelnik może zetknąć się z pierwszym tłumaczeniem Septuaginty na polski. Dlaczego to takie ważne? A to dlatego, że z tego tekstu – greckiego – korzystał sam Jezus, chociaż w synagodze w Nazarecie zapewne czytał pisma po hebrajsku (por. Łk 4, 16-30). Jest to rzeczywiście Biblia, z którą mieli kontakt pierwsi chrześcijanie; to z tego tekstu czerpali ojcowie Kościoła i pierwszych soborów. Dopiero pod koniec IV wieku św. Hieronim, w tłumaczeniu zwanym Wulgatą, powrócił do tekstu w języku hebrajskim, głosząc zasadę veritas hebraica.

Mam nadzieję przede wszystkim na to, że dzięki tym właśnie korkom rozpoczniesz swoją przygodą z Biblią. Wierzę również, że z pomocą informacji umieszczonych w artykule znajdziesz dogodne dla siebie tłumaczenie oraz wypracujesz własny sposób jej czytania.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.