adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Jak jest możliwy aktywny odpoczynek?

magazine cover

pexels.com

Chciałbym trochę odpocząć!” – „Ale z ciebie leń. Powinieneś być pracowity”. Ten typowy, powtarzający się wielokrotnie wśród ludzi dialog zawiera w sobie paczkę niezwykle ciekawych informacji. Czy odpoczynek to lenistwo? Czy można odpoczywać i pracować jednocześnie? Kiedy dana aktywność w ogóle jest odpoczynkiem?

Jakoś tak się utarło, że pytania z serii „czy katolik może…” stały się internetowym symbolem wszelkiego rodzaju niemądrych lub przesiąkniętych skrupulanctwem pytań, jakie katolicy sobie nawzajem zadają. Zapytajmy więc: czy katolik może odpoczywać? Może i – zdaje się – również powinien.

Nieprzypadkowo narzucam tu tak arbitralny i poniekąd podszyty „memicznym” szyderstwem ton. Gdyśmy jako naród nie byli jedną z najbardziej zapracowanych nacji w Europie, zapewne inaczej patrzyłbym na tę sprawę. Ponieważ jednak w Polsce słowo „praca” kojarzone jest wyłącznie z aktywnością o charakterze zawodowym, to nie widzę powodu, aby w związku z tą sytuacją nie być choć odrobinę dokuczliwym.

Popatrzmy na świat anglosaski

Słowa budują naszą kulturę. Ta zaś tworzy w praktycznym sensie otaczającą nas cywilizacyjną codzienność. Jak w języku polskim nazwać czynność, która wymaga niekiedy dużego wysiłku, a jednak – mimo powyższych – nadal jest formą zabawy, a bywa że i odpoczynku? Czy to będzie hobby? Może być. Hobby jest jednak zapożyczeniem, a szukamy polskiego słowa. Czy nazwanie takiej czynność pracą ma sens? Niezbyt. Bo praca w języku polskim ma konotację od neutralnej po negatywną (jeśli ów praca jest nielubianym, a wykonywanym przez kogoś zawodem).

Ten problem nie istnieje w języku angielskim. Świat anglosaski oddziela bowiem znaczeniowo słowa takie jak: job (praca zawodowa), vocation (powołanie w znaczeniu zawodowym), calling (powołanie w znaczeniu celu życia) czy work (jakakolwiek czynność wymagająca wysiłku).

Mówiąc zatem I have a job!, przekazuję informację, że mam pracę zawodową. Odpowiadając zaś na pytanie Do you have like… something to do? (tłum. Czy masz coś do roboty?) – Yes, I do work. I read books and analyze them (tłum. Tak, pracuję. Czytam książki i je analizuję), swojemu rozmówcy mogę dać do zrozumienia, że moje życie nie kończy się na pracy zawodowej. Moja przestrzeń poglądowa bowiem nie zawiera w sobie tej skarlałej intelektualnie definicji pracy jako czegoś obligatoryjnie zawodowego.

Flirt ze starożytnością

Zanim przejdę do tego, jak można aktywnie odpoczywać, odniosę się jeszcze krótko do kwestii zapomnianej już nieco etyki cnót. W filozofii starożytnej etyka cnót była teorią zaproponowaną w ramach filozofii praktycznej przez Arystotelesa. Stagiryta wierzył, że szczęście danego bytu zależy od tego, czy żyje on w zgodzie ze swoją naturą. O naturze ludzkiej zaś pisał w trojaki sposób – jako o życiu wegetatywnym, zmysłowym oraz rozumnym. I to właśnie to ostatnie uważał za źródło szczęścia człowieka.

Etyka cnót była przede wszystkim zachętą do rozwijania w sobie dobrych nawyków i pozytywnych cech charakteru. Pokazywała także, że to nie sztywne prawo, zbiór nakazów i zakazów stanowi drogę do dobrego życia. Życie dobre moralnie było uzależnione bowiem od wielu czynników. Należało uwzględnić nie tylko dobrostan bliźniego, ale także swój własny.

W konsekwencji żyć dobrze według etyki cnót to nie tylko unikać oczywistego zła takiego jak kradzieże czy morderstwa, ale także dbać o swoje dobro osobiste. Wiązały się z tym zdrowe odżywianie, ćwiczenie ciała i umysłu, zajmowanie swojego intelektu przyjemnymi, radosnymi aktywnościami, które pozwalały na budowanie dobrych cech osobowości.

Czy można odpoczywać aktywnie?

Potoczne rozumienie odpoczynku zwykle kojarzy się po prostu ze spoczynkiem. Jest to w każdym razie jakaś forma bezczynności lub czynności tak nieistotnej, że będącej jedynie tłem dla faktycznie odbywającej się regeneracji.

I rzeczywiście taka forma odpoczynku jest potrzebna. Niekiedy jesteśmy nie tylko zmęczeni fizycznie, ale też przeciążeni umysłowo. Nasz mózg jest przebodźcowany i wymaga – o ile można to tak ująć – detoksu od wszystkiego, co pobudza. W takich chwilach gorąca kąpiel, może lampka wina i długi, głęboki sen stanowią optymalne rozwiązanie dla przemęczonego organizmu.

Co innego natomiast w sytuacji, w której od tygodnia jesteśmy zalani nieinteresującymi, nużącymi i monotonnymi seriami czynności. Wprawdzie nie męczą one jakoś szczególnie, ale też nie są niczym budującym. I w pewnym momencie łapiemy się na tym, że ciągle – z jakiejś bliżej nieokreślonej przyczyny – szukamy odpoczynku. Bez przerwy myślimy, jak by tu uszczknąć chociaż jeszcze trochę relaksu. A co, jeśli to nie relaks jest nam potrzebny, ale właśnie pobudzenie?

Dlaczego gry komputerowe?

Dość już – w mojej ocenie – nasłuchaliśmy się o zgubnych skutkach gier komputerowych. Tego, jak to generują one przemoc, uzależnienia i nieprzystosowanie społeczne. Nie ma takiego popularnego tworu kultury, który nie wywierałby wpływu na społeczeństwo, także negatywnego. Jako pedagog jestem przekonany, że obwiniając gry komputerowe o rozliczne patologie wśród dorosłych i młodzieży, de facto wylewamy dziecko z kąpielą.

Zobacz też:   Antychryst light, a więc na nasze czasy

Na temat gier narosło zresztą całe mnóstwo stereotypów, nie tylko związanych z niektórymi zjawiskami granicznymi jak uzależnienia, agresja czy nieprzystosowanie społeczne. To także przecież drobnego kalibru złośliwe przytyki wskazujące na rzekomą niedojrzałość, głupotę czy niziny intelektualne i kulturowe, jakie miałyby towarzyszyć graczom. Czy jednak nie jest tak, że stereotypy te wypłynęły z ust smutnych, przesiąkniętych cynizmem i krótkowzrocznością ludzi, którzy nigdy w nic nie zagrawszy, dzielą się słowami pustej krytyki?

A może po prostu temat sam się obroni? Poniekąd trochę tak jest. Bo co na bezmyślne komentarze ma powiedzieć twórca serii Dark Souls Hidetaka Miyazaki – reżyser, projektant i scenarzysta gier komputerowych, którego produkcje są wyrazem kunsztu literackiego, graficznego, filozoficznego oraz muzycznego?

Co o tak nieznośnej bezmyślności mogliby powiedzieć twórcy Pillars of Eternity czy trylogii Mass Effect, których fabuła, świat przedstawiony oraz projekty postaci, korzystając z dobrodziejstw historii całej literatury, poruszają serca setek tysięcy graczy na całym świecie?

O potrzebie piękna w życiu

Gry przestały być tylko zabawkami testującymi naszą zręczność w skakaniu postacią na czas. Stały się nośnikami współczesnej kultury o wysokim stopniu wyrafinowania. Do produkcji gier zatrudnia się pisarzy, kompozytorom zleca stworzenie poruszającej ścieżki dźwiękowej, a grafikom pozostawia się zadanie wyrzeźbienia i namalowania wszystkiego tego, co dana produkcja ma przedstawiać.

Współczesna sztuka to nie tylko ASP i nudna wycieczka szkolna do galerii miejskiej. Wbrew przekonaniom wielu współczesna młodzież (i nie tylko!) pochłania więcej sztuki, niż robili to ich rodzice i dziadkowie. Starsze pokolenia po prostu są z wielu powodów niechętne i niezdolne do zapoznania się z całą gamą treści, które budują światopogląd i osobowość ich dzieci oraz wnuków.

Dlaczego właściwie potrzebujemy piękna w życiu? Czy nie wystarczy żyć, cieszyć się życiem codziennym i jakoś wiązać koniec z końcem? Czy piękno nie jest jakąś przestarzałą formułką dla kujonów, którzy nie mają do roboty nic poza czytaniem książek?

Piękno jest tym, czego się doświadcza. Warto sobie samemu zadać pytanie: kiedy ostatnio się wzruszyłem, oglądając film, czytając książkę, słuchając muzyki albo grając w grę? Ja wzruszyłem się dzisiaj. I wzruszam się głęboko, wewnętrznie w sercu każdego dnia. O pozytywnych neurobiologicznych skutkach obcowania z pięknem można by było napisać niejeden artykuł. Sam skupię się tylko na tym, co można przeżyć i opisać. Doświadczenia estetyczne budzą wrażliwość i bystrość umysłu. Nie tylko w stosunku do innych, ale też do siebie samych. Samo zetknięcie się z interaktywnym teatrem (fabularna gra komputerowa de facto jest czymś takim) wyrywa nas z codzienności, z marazmu. Wciąga w wir kreatywności i pobudza wyobraźnię. Pozwala zetknąć się z sytuacjami, których nigdy w życiu byśmy nie doświadczyli. Stanowi rodzaj współczesnego katharsis.

Odpocznę, jak sobie w coś pogram!

Możliwe, że pytanie: „Czy katolik może odpoczywać?” powinno raczej brzmieć: „Czy katolik może grać w gry komputerowe?”. Gdyby nie kontekst „memiczny” tego pytania, ktoś mógłby pomyśleć, że jest to jakiś smutny żart lub szaleństwo skrupulanta. Bo cóż by to niby miało znaczyć? Że odpoczynek poprzez rozrywkę jest czymś złym? Że gra, która nie tylko sprawia mi przyjemność, ale też zmusza do myślenia nad – dosłownie – sensem życia, w jakiś sposób mi zaszkodzi?

Nie chodzi o to, by każdy, kto tylko może, zagrał w jakąś grę. Przecież owocne obcowanie ze sztuką jest naznaczone jakąś formą dobrowolności. Bez niej cała „owocność” znika na rzecz kolejnego nudnego obowiązku.

Odpoczynek jest – bądź co bądź – także i rozrywką. Odpoczywamy od rutyny, pracy zawodowej, męczącej nieaktywności dnia codziennego właśnie poprzez rozrywkę. Gry komputerowe oferują w swoim zanadrzu nie tylko samo „rozerwanie się”, ale też coś więcej. Ktoś z zewnątrz widzi jedynie postaci biegające po ekranie i walczące z potworem. Ale czy nie tym były wielkie powieści? Historiami o zmaganiu się z przeznaczeniem, walce z przeciwnościami i realizowaniu swojego powołania? Nawet Tolkienowski Balrog utraci grozę i sens, gdy odrze się go z tła fabularnego i kontekstu.

Ostatecznie jednak chodzi o to, by nasz odpoczynek był efektywny, adekwatny do potrzeb. Jeżeli jestem w stanie dostarczyć sobie bodźców, które mnie relaksują, a jednocześnie intelektualnie i osobowościowo budują, to dlaczego by z nich rezygnować?

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.