adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Polonia Zawsze Wierna

I obudzimy się w Japonii… | Polonia Zawsze Wierna

Na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie

Japonia – Kraj Kwitnącej Wiśni – raczej nie kojarzy się z wyjątkowo żywym i powszechnym katolicyzmem. HasłoKościół w Japoniinie jest jednak zupełnie pozbawione odniesień: większości z nas przypominają się zapewne film Milczenie, postać św. Franciszka Ksawerego, a z bardziej współczesnych spraw – wizyta św. Maksymiliana Kolbe na wyspach czy bombardowanie Nagasaki. O tej tematyce można już zresztą było przeczytać na naszych łamach, w bardzo ciekawych tekstach Marcelego Hejwowskiego. Dziś jednak spojrzymy na Japonię okiem osoby, która mieszka w tym kraju na co dzień.

Z siostrą Anetą Płonecką, polską misjonarką kontynuującą w Japonii chwalebne tradycje św. Maksymiliana, rozmawia Konrad Myszkowski.

Konrad Myszkowski: Szczęść Boże. Zacznę tradycyjnie – jak na co dzień żyje się w Japonii?

S. Aneta Płonecka: Trudno jest odpowiedzieć w kilku słowach na to pytanie. Pierwszą rzeczą, która przychodzi mi do głowy, jest to, że życie w Japonii jest dobrze zorganizowane. Społeczeństwo działa według zasad i reguł – wszystko jest wytyczone, wszystko ma instrukcję obsługi. Relacje międzyludzkie również – w tym sensie, że jeśli potrafimy dostosować się do wyznaczonych reguł społecznych, życie nie jest trudne. Gorzej, jeśli nie zgadzamy się z pewnymi zasadami. Przykładowo wszyscy stoją w uporządkowanej kolejce, czekając na pociąg; nikt nie rozmawia przez telefon komórkowy w czasie jazdy koleją, żeby nie przeszkadzać innym; na ulicach jest czysto, bo wszyscy dbają o to, by nikt nie rzucał śmieci na drogę. Jest to bardzo uporządkowane społeczeństwo.

Życie w Polsce nie jest tak wytyczone przez tyle zasad, ludzie mają więcej wolności zewnętrznej i chyba też wewnętrznej. Myślę jednak, że możemy dużo się nauczyć od Japończyków – m.in. wspomnianej organizacji i dbałości o dobro wspólne.

KM: A czego Japończycy mogą nauczyć się od nas?

AP: Obecnie w Japonii przebywa na stałe około tysiąca pięciuset Polaków, z których mniej więcej połowa mieszka w Tokio i okolicach. Myślę że stosunki japońsko-polskie są dobre. Japończycy lubią poznawać inne kultury czy języki. Znam osobiście kilku Japończyków, którzy mówią dobrze po polsku i interesują się polską kulturą.

KM: Można powiedzieć, że ogólnie Japończycy są dosyć ciekawi świata?

AP: To kolejny z przejawów ich dobrej organizacji – wszyscy mają tutaj bardzo dużo zajęć, każdy przynależy do jakiegoś klubu. Dzieci w szkole uczestniczą w wielu zajęciach pozaszkolnych (sportowych czy muzycznych) lub chodzą na dodatkowe zajęcia przygotowujące do egzaminów do lepszej szkoły średniej czy na studia. Dorośli oczywiście pracują, więc są związani ze swoją firmą, ale w niedzielę wiele osób poświęca czas na swoje zainteresowania – czy to sportowe, czy kulturowe. W Japonii, kiedy ludzie przechodzą na emeryturę, zaczynają zajmować się swoim hobby – na przykład uczą się języków obcych, chodzą w góry lub jeżdżą na wycieczki zagraniczne.

KM: A w sferze kontaktów międzyludzkich?

AP: Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, pierwsza zasada dotyczy podziału na tych, którzy są wewnątrz ( „uchi”) – członków rodziny, klubu sportowego, uczniów szkoły czy pracowników firmy – i resztę ludzi – tych, którzy są na zewnątrz („soto”), czyli nie należą do pierwszej grupy. Przynależność do środowiska jest bardzo ważna, bo tylko w taki sposób można nawiązać znajomość. W Japonii, jeśli ktoś się przedstawia, to najpierw mówi, do jakiej grupy należy: szkoły, uniwersytetu czy parafii (w przypadku chrześcijan).

KM: Czy to oznacza, że chrześcijanie w Japonii chętnie mówią o swojej wierze?

AP: W społeczeństwie japońskim religia jest traktowana jako sprawa osobista; nie rozmawia się z reguły na ten temat. Japończycy są dość religijnymi osobami, ale to w dużej mierze polega na zachowywaniu tradycji chodzenia raz w roku do świątyni shintoistycznej, a w przypadku pogrzebu do świątyni buddyjskiej. Ludzie tutaj jednak nie mają formacji religijnej i z tego powodu religia jest niekiedy dla nich czymś nieznanym, czego się nawet trochę boją. Jednocześnie są osobami bardzo ciekawymi, które lubią uczyć się o nowych rzeczach, interesują się innymi krajami i językami. W tym kontekście bardzo ważny jest kontakt osobisty i zawieranie różnych znajomości, istotne jest też dawanie świadectwa w codziennym życiu.

KM: Przykładów świadectwa dobrego, katolickiego życia raczej w historii Japonii nie brakowało.

AP: Zgadza się. Ewangelizację Japonii rozpoczął św. Franciszek Ksawery, przybywając tu w 1549 roku. Po kilkunastu latach działalności misjonarzy w Japonii, w 1587 roku, wybuchła fala prześladowań, która trwała aż do roku 1889, gdy w Japonii ustanowiono wolność religijną.

KM: W Polsce ten temat przewinął się parę lat temu, przy okazji premiery filmu Milczenie w reżyserii Martina Scorsese.

AP: Jeśli chodzi o ten film, to mam wrażenie, że w Japonii przeszedł on bez większego echa. Osobiście myślę, że przedstawia bardzo szczególną sytuację misjonarzy, którzy wyrzekli się wiary. W historii Japonii było około dwudziestu tysięcy męczenników, wśród nich wielu misjonarzy, którzy oddali życie za Chrystusa. Film został w wyreżyserowany na podstawie książki Endou Shusku, która nie jest do końca zgodna z prawdą historyczną – jest to jedynie powieść zawierająca wątki historyczne.

Zobacz też:   A każdy chciał tu przecież normalnie żyć | Polonia Zawsze Wierna

KM: Co właściwie stało się później, po zakończeniu prześladowań?

AP: Dopiero pod koniec XIX wieku Kościół w Japonii wznowił swoją działalność i to dzięki pracy wielu misjonarzy. Jednym z nich był św. o. Maksymilian Kolbe, który w 1931 roku założył w Japonii pierwszy klasztor franciszkanów konwentualnych, a w miesiąc po przyjeździe na Wyspy wydał pierwszy egzemplarz „Rycerza Niepokalanej” po japońsku.

Kościół katolicki w ten sposób wzrastał i przybywało dosyć dużo wiernych. Jest jednak też prawdą, że wielu ludziom kojarzy się on z kulturą z zagranicy, jest czymś przywiezionym z zewnątrz. Obecnie tutejsza wspólnota ma już swoich biskupów i księży, są też zgromadzenia zakonne, które narodziły się w Japonii. Dużym wyzwaniem jest właśnie połączenie katolicyzmu i jego tradycji z kulturą japońską tak, żeby miejscowi czuli, że to jest ich wiara. Jednym z przykładów inkulturacji jest zamiana postawy klęczenia w czasie modlitwy czy w trakcie mszy świętej na tradycyjny ukłon (ojigi).

KM: Jak wielu katolików żyje współcześnie w Japonii?

AP: Kościół w Japonii to stosunkowo mała wspólnota. Liczba katolików to 440,832 osób, co stanowi 0.345% liczby ludności. Poza tym dość dużą część wiernych stanowią obcokrajowcy – Filipińczycy, Wietnamczycy, Brazylijczycy czy Peruwiańczycy.

KM: Czy mogą oni swobodnie, bez przeszkód, praktykować swoją wiarę?

AP: Oczywiście jest tu swoboda wyznawania wiary, ale jak wspomniałam wcześniej, religia jest tu czymś osobistym. W środowiskach, które są poza Kościołem, takich jak szkoła czy praca, na ogół nie jest dobrze widziane mówienie o wierze czy o Bogu. 

KM: A jednak wspólnota misjonarska, do której Pani należy, mówi o Bogu – zresztą nie tylko mówi, ale i świadczy o Nim.

AP: Tak, jestem misjonarką wspólnoty misyjnej Słudzy Ewangelii Miłosierdzia Bożego. Działamy w Japonii od około trzydziestu lat, ja posługuję tutaj od siedmiu. Jesteśmy międzynarodową wspólnotą – obecnie mieszkam z Japonką i Hiszpanką. Nasza praca misyjna to w dużej mierze duszpasterstwo – to znaczy, że nie prowadzimy działalności w szkole czy szpitalu. Obecnie pracujemy w dwóch diecezjach – tokijskiej i yokohamskiej. Ja mieszkam we wspólnocie w diecezji Yokohama, w mieście Yamato, około czterdziestu kilometrów od Tokio.

Zajmujemy się głównie pracą z młodzieżą, prowadzimy misje i rekolekcje ewangelizacyjne. Pomagamy też w naszej parafii prowadzić katechezę dla dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej oraz katechumenat osób dorosłych. Nasza parafia jest dość specyficzna, ponieważ połowa wiernych to obcokrajowcy – emigranci z Filipin i Wietnamu, którzy pracują w fabrykach, wykonując różne prace fizyczne. Dzięki temu jednak jest dużo parafian, w tym dzieci.

Na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie
Na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie
Na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie
Na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie
Na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie

KM: Dużo młodzieży?

AP: Japończycy to przeważnie osoby starsze, emeryci. Kościół w Japonii zmaga się obecnie z tą rzeczywistością, że większość wiernych to osoby w podeszłym wieku, zaś młodzi ludzie to mały procent lub obcokrajowcy. Między innymi z tego powodu próbujemy dotrzeć do młodzieży i dzieci – wierzymy, że młodzież jest dziś teraźniejszością Kościoła, tak jak mówił nam to papież Franciszek w Panamie.

KM: Chyba dobrze Wam to idzie, skoro – jak słyszałem – dotarliście nawet na Światowe Dni Młodzieży do Polski.

AP: W 2016 roku miałam możliwość pomocy w organizacji wyjazdu grupy japońskiej na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Była to oficjalna grupa reprezentująca wszystkie diecezje z Japonii. Przyjechało około stu dwudziestu młodych ludzi, pięciu biskupów, około dwudziestu księży i dziesięć sióstr zakonnych. Spędziliśmy trzy dni w Kielcach, a potem wspaniały czas w Krakowie, gdzie gościła nas parafia Dobrego Pasterza. Katechezy po japońsku mieliśmy w sanktuarium świętego Brata Alberta.

Japończycy byli zachwyceni polskim przyjęciem w domach, gdzie nocowaliśmy. Pięknym doświadczeniem była dla nich obecność tylu młodych chrześcijan, których spotykali codziennie na każdym kroku. Dla japońskich chrześcijan jest bardzo ważne doświadczyć, że na świecie jest dużo wyznawców Chrystusa. Tutaj, w Japonii, na co dzień zawsze jesteśmy mniejszością. Po przyjeździe z ŚDM wielu młodych ludzi mówiło, że spotkanie z innymi chrześcijanami dodało im siły i pewności, by wierzyć w Boga tutaj, by być aktywnym w Kościele i próbować być też misjonarzem we własnym środowisku, chociaż to zawsze jest wielkim wyzwaniem.

KM: Mam nadzieję, że choć troszkę umocni ich również ten wywiad i fakt, że ich historia interesuje polskich czytelników „Adeste”. Proszę przekazać nasze pozdrowienia braciom w Japonii, a Pani dziękuję za inspirującą rozmowę!

Dowiedz się, jak możesz wesprzeć dzieła misyjne Katolickiego Stowarzyszenia Misyjnego Sług Ewangelii Miłosierdzia Bożego!

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.