adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Gdy Kościół rozlicza siebie i innych

magazine cover

unsplash.com

Kościół katolicki jako instytucja z bardzo bogatą, ale często skomplikowaną historią wiele razy próbował poradzić sobie ze swoim dziedzictwem, które oprócz ogromnego cywilizacyjnego wpływu bywa trudne, a nawet złe.

To, jak i kiedy Kościół potrafił wskazać na trudne karty historii, jak je interpretował i się z nimi rozliczał, może być kluczowe dla jego przyszłości. Zawsze odważne zmierzenie się z przeszłością świadczy o dojrzałości instytucji i jej społecznym mandacie do stania na straży moralności. Jednak jest to o tyle trudne, że zmianie ulega społeczne rozumienie autorytetu Kościoła: z instytucji wpływającej na wszystkie sfery życia staje się organizacją, która musi podnosić głos, by być lepiej słyszalną.

Watykański cyrk z trupem

Brutalnym i groteskowym przykładem rozliczenia w historii Kościoła jest tzw. synod trupi. To upiorne przedstawienie odbyło się w styczniu 897 r. w Rzymie i zostało zwołane przez Stefana VI. Na rozkaz papieża wyciągnięto z grobu ciało jego poprzednika, Formozusa. Ze względu na polityczne porachunki szczątki zostały ubrane w kościelne szaty i osądzono je, symulując proces. Na koniec zwłokom odcięto trzy palce i poćwiartowane wrzucono do Tybru. Mściwy papież zaś sam stał się ofiarą politycznego mordu: został uduszony. Ale na tym nie zakończyła się historia nieszczęsnego Formozusa. Kolejny papież, Teodor II, go rehabilitował, jednak jego następca, Sergiusz III, znowu potępił.

Dziś trudno wyobrazić sobie powtórkę choćby namiastki takiej historii, jednak w IX wieku urzędy kościelne były traktowane jako szczebel do cywilnej kariery, a religia dla wielu hierarchów była symbolicznym dodatkiem.

Jan Paweł II sypie głowę popiołem

Kolejnym wyrazistym przykładem próby rozliczenia się Kościoła ze swoją własną historią była prośba o przebaczenie win z marca 2000 r. W ramach obchodów roku milenijnego odbyło się specjalne, siedmioczęściowe nabożeństwo w Watykanie, w ramach którego papież, jako widzialna głowa Kościoła, przepraszał za jego winy wobec innych religii, narodów, ale także, o czym dzisiaj niewielu pamięta, deklarował przebaczenie za krzywdy wobec Kościoła. W tym znaczeniu było to swoiste przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Wtedy, jak i dzisiaj, gest następcy św. Piotra miał swoich zwolenników, ale też przeciwników. Z jednej strony podkreślano profetyczny charakter i odwagę Jana Pawła II, z drugiej krytycy zarzucali papieżowi przepraszanie za sprawy będące owiane nadmiernie złą sławą, jak np. inkwizycja.

Do uwag odniesiono się bardzo szybko, bo dzięki kard. Ratzingerowi Watykan wydał jeszcze tego samego roku dokument pt. Pamięć i pojednanie. Kościół i winy przeszłości.

Polski papież natomiast tej swoistej ekspiacji nadał specyficzny rys. Postanowił, że pierwsza niedziela Wielkiego Postu w 2000 r. będzie Dniem Przebaczenia.

Zobacz też:   Jak wygląda rozdział Kościoła od państwa w Polsce?

Szambo seksualnego wykorzystywania

Jednym z głośniejszych tematów w kościelnej historii drugiej połowy XX i początku XXI wieku jest kryzys wywołany ujawnieniem wśród duchownych skandali wykorzystywania seksualnego, szczególnie nieletnich. Skala, chociaż jak na początku sądzono, mająca dotyczyć głównie USA, okazała się niebotyczna i dotknęła w najszerszej formie dziesiątki tysięcy dzieci oraz młodych i nieporadnych bądź służbowo zależnych osób z USA, Kanady, Francji, Niemiec. Przez dziesięciolecia wiele diecezji wykształciło patologiczny mechanizm przemilczania, kłamania, tuszowania i unikania odpowiedzialności, a następnie doprowadzało go do niemal perfekcji. Próbami odkrywania bolesnej prawdy były m.in. raport John Jay College z 2004 r., niemiecki raport na zlecenie episkopatu czy francuski wielki raport dotyczący lat 1950-2020. Według szacunków w molestowanie na różnym poziomie mogło być zamieszane od 4 do 7% duchownych z badanych krajów. To kościelne rozliczenie zostało wymuszone częściowo przez nacisk mediów oraz ryzyko bankructwa wielu diecezji ze względu na roszczenia odszkodowawcze ofiar bądź ich rodzin.

Między rozliczeniem a zemstą

Sprawy tuszowania przestępstw wykorzystywania seksualnego, nieprawidłowości finansowych czy wątpliwości związanych z niektórymi biskupami i ich współpracy ze służbami bezpieczeństwa to tylko niektóre z bolesnych tematów dla Kościoła w Polsce. Polityka przeczekania jest tu nieskuteczna i może zwiększyć efekt społecznego niezadowolenia, co pokazywały przypadki niszczenia drzwi świątyń podczas fali protestów w Polsce w latach 2020-2021. Ten rodzaj instytucjonalnej zemsty w postaci przyklejania naklejek ze znakiem płonącego kościoła był brutalną formą wyrażenia głosu ulicy i szybką kanalizacją emocji.

Media coraz sprawniej monitorują patologie, także w środowiskach kościelnych. Dlatego Kościół powinien przyjąć natychmiast drogę klarowności. Po pierwsze ze względu na ewangeliczny etos, a po drugie ze względu na pragmatyzm i zachowanie dobrego imienia. W sprawach historycznie bolesnych potrzebny jest spokojny dialog, nieszukanie kozłów ofiarnych po stronie Kościoła, ale także nietraktowanie pytań jako ataku na wiarę. Ideałem, do jakiego warto by dążyć, jest moment, w którym patologie w systemie nie będą ujawniane przez ogólnopolskie, tabloidowe media, ale katolickie czasopisma. Zrozumienie, że wrogami Kościoła są twórcy patologii w jego łonie, a nie dziennikarze je ujawniający, bardzo wolno wchodzi do świadomości wspólnoty. Kryzys związany z rozliczeniem trudnych kart w historii Kościoła tworzy napięcie także w teologii: w jakim zakresie Kościół jest depozytariuszem prawdy, nie mogąc rozliczyć się z momentami, gdy sam nie mógł spojrzeć w prawdzie na własną historię? Dojrzała odpowiedź na takie pytanie nie tylko nie musi być zagrożeniem dla ortodoksji, ale może pogłębić jej rozumienie i wypracowanie zdrowego modelu posłuszeństwa.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Redaktor Naczelny miesięcznika Adeste. Z wykształcenia politolog specjalizujący się w cyberbezpieczeństwie, z zawodu dziennikarz. Prywatnie melancholik lubiący dobrą muzykę, kubek ciepłej herbaty i spotkania z przyjaciółmi.
Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.