Nie potrzeba nadmiernego wysiłku intelektualnego, żeby dojść do wniosku, że wiedza Żydów co do pochodzenia Jezusa w żaden sposób nie przekładała się na Jego poznanie, na wiarę w Niego.
Przecież doskonale znamy Jezusa: wiemy, skąd jest, jaki jest. Wiemy, jaka jest Jego nauka. Wiemy o Nim wszystko. Tak myśleli Żydzi, o których czytamy w dzisiejszym fragmencie. Ta „wiedza” prowadzi ich jednak do niewiary w posłannictwo Jezusa. Niezwykle ciekawa jest ta zależność. Szemranie, o którym mowa, jest tak naprawdę niewiarą. Nie są to wątpliwości czy rozterki – a niewiara.
Pozorna wiedza prowadzi do niewiary. Proza życia pokazuje, że zdobycie wiedzy o świecie, o rzeczywistości, która nas otacza, sprawia, że wielu ludzi dochodzi do wniosku, że Bóg nie istnieje, że Go po prostu nie ma. Ciekawa jest ta zależność, ponieważ w wyraźny sposób pokazuje, jak niewystarczające jest ludzkie poznanie i do jakich wniosków można dojść, opierając się tylko na zdobytej wiedzy. Wiedza nie musi warunkować wiary.
Poznać Jezusa to nie tylko wiedzieć, co zdziałał. Poznać Go oznacza zechcieć wejść z Nim w osobową relację. Rozsmakować się w tej relacji. Zechcieć współpracować z łaską, której On udziela obficie. Otworzyć się na działanie nadprzyrodzoności chociaż w minimalnym stopniu. Jak to zrobić? Skorzystać z tego, co oferuje Kościół, Jego mistyczne Ciało.
Jednym z rodzajów takiego otwarcia, korzystania z darów Kościoła, jest udział w liturgii. I o tym dzisiaj czytamy. Jezus mówi wprost, że jest Chlebem żywym, który zstąpił z nieba, że spożywanie tego Chleba daje życie wieczne. Ten Chleb z nieba jest w Kościele, otrzymujemy go podczas mszy.
Bycie w Kościele, bycie członkiem Kościoła sprawia, że już teraz na ziemi dostajemy przedsmak nieba, właśnie dzięki spożywaniu Ciała wydanego za życie świata, które możemy przyjmować dzięki Kościołowi i sprawowanej przez niego świętej liturgii.
Nasza obecność na mszy jest wyrazem otwartości na nadprzyrodzoność. Spożywaj ten Chleb, a będziesz miał życie wieczne.
Po lekturze tego tekstu można by dojść do wniosku, że autor deprecjonuje zasadność zdobywania wiedzy. Bynajmniej, zdobywanie wiedzy jest szlachetne i potrzebne, jak na przykład zgłębianie teologii.
Chodzi jednak o to, żeby nie pokładać w tej wiedzy zbyt wielkiej nadziei, ponieważ wiara to nie wiedza. Może być tak, że wiedza umocni wiarę. Może być jednak wręcz przeciwnie. Dlatego też tak istotne jest, aby zdobywaniu wiedzy zawsze towarzyszyła otwartość na łaskę. Zdobywaj wiedzę i ufaj Kościołowi. To droga do świętości.