adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Eucharystia na drogach czasu. O trzech planach czasowych w oficjum św. Tomasza z Akwinu

magazine cover

wikimedia.org

Przepiękna, czternastowieczna katedra we włoskim Orvieto skrywa w jednej ze swych kaplic tzw. korporał z Bolseny. W 1263 roku był on świadkiem przedziwnej sceny: gdy kapłan celebrujący mszę świętą zaczął wątpić w obecność Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi, z Hostii wypłynęła krew i zaczęła wsiąkać w korporał. Z Bolseny został on przeniesiony do Orvieto, w którym przebywał wówczas papież Urban VI. Zdaniem niektórych autorów właśnie to wydarzenie skłoniło ostatecznie biskupa Rzymu do ustanowienia dla całego Kościoła święta Bożego Ciała, wcześniej obchodzonego lokalnie. „Nowa” uroczystość w kalendarzu powszechnym domagała się jednak własnego oficjum (tekstów liturgicznych), których napisanie papież zlecił przebywającemu w Orvieto… św. Tomaszowi z Akwinu.

Teksty oficjum były odbiciem geniuszu teologicznego Tomasza, a także odpowiadały specyfice i potrzebom tego konkretnego momentu historii, przede wszystkim stawiając opór herezji albigensów. Jeszcze do niedawna autorstwo oficjum było podważane, jednak obecnie nie ma wątpliwości, że napisał je św. Tomasz.

Na Officium de Festo Corporis Christi składają się teksty mszalne wraz z monumentalną sekwencją Lauda Sion Salvatorem oraz modlitwy należące do Boskiego Oficjum, m.in.: antyfony, responsoria oraz hymny. To chyba najbardziej znane do dziś fragmenty omawianego oficjum: nieszporny hymn Pange lingua gloriosi, Sacris solemniis na matutinum oraz Verbum supernum prodiens na laudes. Reforma liturgiczna lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku obeszła się z Tomaszowym oficjum bezlitośnie, zostawiając jedynie wybrane teksty w użytku liturgicznym. Nie jest jednak moim celem omawiać szczegółowo dzieło Akwinaty. Chciałbym skupić się na jednej refleksji, która towarzyszyła mi podczas jego lektury.

Trzy plany

W kolekcie mszalnej (notabene dobrze znanej nam z adoracji eucharystycznych) celebrans śpiewa: „Deus, qui nobis sub sacramento mirabili passionis tuae memoriam reliquisti, tribue, quaesumus, ita nos corporis et sanguinis tui sacra mysteria venerari, ut redemptionis tuae fructum in nobis iugiter sentiamus” („Boże, który w przedziwnym Sakramencie zostawiłeś nam pamiątkę swojej męki, daj nam, prosimy, tak czcić święte tajemnice Twego Ciała i Krwi, abyśmy nieustannie doznawali w sobie owoców Twego odkupienia”). Gdy przyjrzymy się tekstowi oracji, naszym oczom ukażą się trzy plany czasowe:

Przeszły: „[…] w przedziwnym Sakramencie zostawiłeś nam pamiątkę swojej męki […]”.

Teraźniejszy: „[…] daj nam, prosimy tak czcić święte tajemnice Twego Ciała i Krwi […]”.

Przyszły: „[…] abyśmy nieustannie doznawali w sobie owoców Twego odkupienia”.

O tych perspektywach czasowych pisał Akwinata w Summie teologicznej, wskazując na potrójne znaczenie Najświętszego. Sądzę, że przeglądając pod tym kątem całość Tomaszowego Oficjum, możemy otrzymać znaczną pomoc nie tylko w dorocznym obchodzie Bożego Ciała, lecz także w codziennym życiu Eucharystią.

Słowo wcielone

Pierwszy plan to przeszłość. Święty Tomasz nie uprawiał jednak bajkopisarstwa, ale rozważał przeszłość zbawienną dla nas. Jak zobaczymy za chwilę, staje się ona dla nas codziennością i pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość.

„Verbum supernum prodiens
nec patris linquens dexteram,
ad opus suum exiens
venit ad vitae vesperam”.

(„Z nieba zstąpiło Słowo Ojca
Nie opuszczając Jego tronu;
Przyszło dokonać swego dzieła,
Przed zapadnięciem zmroku życia”).

Ograniczenie Eucharystii do wydarzeń Wielkiego Czwartku byłoby zbytnim uproszczeniem. Dlatego też św. Tomasz odwołuje się do samej tajemnicy wcielenia. Bóg przyjął ludzką naturę, nie wyłączając ciała. W nim wydał się w ręce grzeszników i ze swego ciała złożył ofiarę Nowego Przymierza. Warto wspomnieć, że to niejedyny raz, gdy liturgia uroczystości Bożego Ciała odwołuje się do wcielenia. W tradycyjnej liturgii rzymskiej celebrans używa w to święto (oraz przez jego oktawę) prefacji o Bożym Narodzeniu: „Albowiem przez tajemnicę Słowa Wcielonego zajaśniał oczom naszej duszy nowy blask światłości Twojej, abyśmy poznając Boga w widzialnej postaci, zostali przez niego porwani do umiłowania tego, co niewidzialne”. Słysząc te słowa w scenerii innej niż przy pachnących choinkach i śpiewie kolęd, możemy zdać sobie sprawę z ich innego, eucharystycznego sensu.

W noc ostatnią przy wieczerzy

„In supremae nocte cenae
recumbens cum fratribus
observata lege plene
cibis in legalibus
cibum turbae duodenae
se dat suis manibus”.

„W noc ostatnią przy wieczerzy
Z tymi, których braćmi zwał,
Pełniąc wszystko jak należy,
Czego przepis prawny chciał,
Sam Dwunastu się powierzył
I za pokarm z rąk swych dał”.

(Pange lingua gloriosi)

Benedykt XVI w homilii na Boże Ciało w 2012 roku powiedział, że „przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa jest owocem daru, który Chrystus uczynił z samego siebie – daru miłości silniejszej niż śmierć” (Benedykt XVI, papież [w:] opoka.org.pl). Kolejnym elementem spojrzenia na Eucharystię „w przeszłość” są wydarzenia paschalne. Wydarzenia Wieczernika – ustanowienie Najświętszego Sakramentu – antycypują mękę Pańską i śmierć Chrystusa na krzyżu, doskonałą ofiarę Jego Ciała. Dlatego św. Tomasz nazywa Eucharystię „sakramentem męki”, a chleb przeznaczony do przeistoczenia nazywamy hostią. Dla nas to słowo samo w sobie, ale „hostia” po łacinie to po prostu „ofiara”. Śpiewając „O zbawcza Hostio, godna czci” (ten hymn to w rzeczywistości dwie ostatnie strofy Tomaszowego Verbum supernum), zatrzymujemy się na słowie, którego znaczenie jest dla nas często niezrozumiałe. A jednak, O salutaris hostia… możemy zrozumieć na zupełnie głębszym poziomie: O zbawcza ofiaro, otwierająca niebieskie bramy…

Hodie proponitur

Te słowa padają w sekwencji Lauda Sion: dzisiaj przedkłada się nam Chleb Żywy. Eucharystia to nie legenda, ale rzeczywistość dostępna dla każdego człowieka hic et nunc. W tej drugiej, teraźniejszej perspektywie, powinniśmy dostrzec dwa rozróżnienia.

Zobacz też:   Kosmiczne placki, hokus-pokus i faceci w czerni

Z jednej strony Eucharystia jest osobistym spotkaniem z Bogiem – to spojrzenie indywidualistyczne. Jemu właśnie św. Tomasz poświęca bardzo dużą część oficjum na Boże Ciało. Przedkłada się nam chleb niebieski, ale na poziomie zmysłów nie jest on odróżnialny od zwykłego chleba. Przypomnijmy sobie cud, który wydarzył się w Bolsenie właśnie dlatego, że kapłan celebrujący mszę zaczął wątpić.

Doktor Anielski wielokrotnie podkreśla, że Chrystusa ukrytego pod postaciami eucharystycznymi możemy ostatecznie dostrzec tylko oczami wiary. Zachwyca mnie gra słów w hymnie Pange lingua, w przedostatniej strofie wykorzystywanej na zakończenie wystawienia Najświętszego Sakramentu: „[…] praestet fides supplementum sensuum defectui […]” (niech wiara dopełni to, w czym niedomagają zmysły). Nasze poznanie na poziomie zmysłów dotknięte jest luką, defektem, który może uzupełnić tylko wiara. Jest ona konieczna, gdy natura rzeczy wydaje się inna, jak śpiewamy w sekwencji Lauda Sion: „[…] praeter rerum ordinem […]” (obok porządku rzeczy). Nie jest ona jednak sprzeczna z tym naturalnym porządkiem, ale występuje „obok” niego.

Jedno ciało w jednym chlebie

Z drugiej strony Eucharystia to doświadczenie ze wszech miar wspólnotowe. Przy stole Pańskim jesteśmy „sicut novellae olivarum” – jako gałązki oliwne. Jednocząc się z Bogiem, łączymy się również ze sobą w mistycznej więzi: „[…] unus panis et unum corpus multi sumus […]” (stanowimy w jednym Chlebie jedno Ciało; 1 Kor 10, 17). Dlatego też, jak wskazuje Akwinata w Summie teologicznej, Najświętszy Sakrament nazywamy Komunią, co odnosimy do jedności Kościoła (Summa Theologiae, III, 73, 4).

Komunia nie zaprzecza różnicom między nami: „Tu gromadzą się w obecności Pana ludzie różniący się wiekiem, płcią, położeniem społecznym, ideami politycznymi. Eucharystia nigdy nie może być sprawą prywatną, przeznaczoną wyłącznie dla tych, którzy się dobrali ze względu na wspólne cechy czy przyjaźń” – mówił Benedykt XVI w homilii na Boże Ciało w 2008 roku (Benedykt XVI, papież [w]: opoka.org.pl). Eucharystia pokazuje jednocześnie, jak bardzo daleko bylibyśmy od pojednania i jedności, gdybyśmy chcieli budować je własnymi siłami.

Cibus viatorum

Gdy mowa o wiatyku, myślimy obecnie jednoznacznie o Komunii Świętej dla umierających – „na drogę” (od łacińskiego via). Ubolewam jednak, bo to znaczenie, choć słuszne, jest jednak bardzo wąskie. Droga „na tamten świat” to mały fragment naszej ziemskiej drogi. My zaś wciąż kroczymy drogami czasu i wołamy do Chrystusa „Panie, zostań z nami” (por. Jan Paweł II, papież [w]: vatican.va).

Nazwa „wiatyk” wyznacza właśnie tę ostatnią, przyszłą perspektywę. Eucharystia jest właśnie cibus viatorum – pokarmem podróżujących, jak śpiewamy w sekwencji na Boże Ciało. Jednak jest wiatykiem dla nas wszystkich, w każdym momencie życia. Dlatego właśnie jest rzeczywistością niezwykle dynamiczną.

„Recedant vetera
Nova sint omnia
corda, voces et opera”.

„Oby przeminęło to, co stare
oby wszystko stało się nowe:
serca, słowa i czyny”.

(Sacris solemniis)

Ten dynamizm objawia się w przemianie, jak napisał św. Augustyn: „Jam pokarm dorosłych, dorośnij, a będziesz mnie pożywał – i nie wchłoniesz mnie w siebie, jak się wchłania cielesny pokarm, lecz ty się we mnie przemienisz” (Wyznania VII, 10, 18). To swoją drogą niesamowite – z przemiany niewidocznej gołym okiem i w ogóle niedostrzegalnej za pomocą zmysłów płynie przemiana całego świata.

Ważne spostrzeżenie co do ciągłej „nowości” Eucharystii czyni jednak Benedykt XVI: „Nie wystarczy bowiem iść naprzód, trzeba widzieć, dokąd się idzie! Nie wystarczy »postęp«, gdy brak punktów odniesienia” (Benedykt XVI, papież [w]: opoka.org.pl). Dlatego też w Boże Ciało idziemy nie tylko z Chrystusem, ale w rzeczywistości kroczymy za Nim. To perspektywa procesji, w której tradycyjnie kroczymy w Boże Ciało i przez jego oktawę. To Chrystus prowadzi nas po drogach naszych miast i wiosek, a ostatecznie po drogach czasu. Wtedy możemy powiedzieć, że chodzimy jego drogami, które wiodą do wiecznego szczęścia.

„Per tuas semitas duc nos, quo tendimus, ad lucem, quam inhabitas”.

„Swoimi drogami wiedź nas, dokąd zdążamy, do światła, w którym zamieszkujesz”.

(Sacris solemniis)

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.