
W trakcie ostatniej mszy świętej podczas czytania Ewangelii zgromadzeni wysłuchali przypowieści o siewcy. Brat Tomasz Grabiec w swojej homilii odniósł ją do owoców, jakie mogą przynieść doświadczenia zebrane podczas pięciodniowego Wołczynu.
Na początku homilii brat Tomasz Grabiec poprosił, by rękę podnieśli ci, którzy widzieli, że Bóg przyszedł do nich w jakiś sposób podczas któregokolwiek z dni Spotkania Młodych. Zwrócił uwagę, że świadomość tego, że coś takiego się zadziało, jest bardzo ważna. Jednak trzeba na bieżąco dbać o to, aby tego Bożego dotyku nie utracić.
Aby nie stracić tego, co zasiane
Różne są wydarzenia, które dają nam życie i w których przychodzi do nas Bóg, ofiarując swoje Słowo. Możemy jednak o nich szybko zapomnieć po powrocie do domu, wtedy gdy pojawią się wątpliwości, podszepty złego i obawa, że to było sztuczne, wyreżyserowane, a teraz znowu przychodzi nam zmierzyć się z szarą rzeczywistością.
Szarość codzienności z Bogiem
Brat zwrócił młodym ludziom uwagę na fakt, że niezależnie od tego, jak bardzo niezwykłe rzeczy przeżyli na spotkaniu, to ten stan nie będzie trwał wiecznie. Nasze życie nie stanie się nagle inne i nadal momentami będzie szare. Jednak dzięki Bożemu dotykowi tutaj, podczas Spotkania Młodych, możemy na nie spojrzeć z innej strony, z Bogiem i w Jego świetle.
Niewątpliwie pojawi się pokusa, by odrzucić to, co tu było, bo po powrocie domu czeka nasze szare życie. To jest właśnie zły duch, który zabiera nam Słowo zasiane podczas Spotkania Młodych.
Aby nie zaćmić owoców zbytkiem
Może też być tak, jak zauważył brat Tomasz, że gdy wyjedziemy ze spotkania, to zbytki, bogactwa, zamartwianie się o szkołę czy znajomych zapełnią nam tak głowę, że to doświadczenie Boga na Wołczynie szybko zniknie, odejdzie w dal. Stanie się dawnym wspomnieniem i niczym więcej, zakopanym w głębi naszej pamięci.
Żyć owocami spotkania na co dzień
Każdy ma swoją historię życia, relacje dobre, ale i niszczące. Jak zaznaczył podczas homilii brat, możemy w to życie, w te relacje wejść z Boża mocą. Bóg chce, żeby to, czego młodzi doświadczyli w Wołczynie, przenikało ich codzienność, relacje, decyzje.
Może być tak, że ten owoc nie będzie stokrotny, mimo że teraz jest ku temu zapał. Po powrocie rzeczywistość w większym lub mniejszym stopniu stłumi zapał, emocje opadną, pojawi się zwątpienie. Odnalezienie owoców tego, co zostało przeżyte na spotkaniu, okaże się trudniejsze, niż zdaje się w momencie, gdy uczestnicy jeszcze są na miejscu.
Walka nawet o najmniejsze owoce
Brat zachęcił jednak ludzi młodych, by się nie poddawali, tylko walczyli o te owoce. Nawet jeśli nie miałyby one być stokrotne, a pojedyncze. Poprosił, by mimo wszystko opuszczali to spotkanie z nadzieją, walcząc o każdy z nich.
Zwrócił uwagę na fakt, że nawet ten tylko jednokrotny owoc nawrócić może napotkanego w naszym życiu człowieka, przyjaciela, kolegę z klasy. Może jeśli to, co wydarzyło się na spotkaniu, zostanie opowiedziane, zmieni to czyjeś życie, pokaże mu Jezusa.
Swoją homilię brat zakończył mocnymi słowami: „Tacy jak wy zmieniają świat. Amen”.