
Po długiej nocy – jako że cisza nocna była dopiero o drugiej nad ranem – nastał ostatni dzień spotkania. Choć i tak się im poszczęściło, to pierwotnie młodzi ludzie na konferencji czwartego dnia spotkania podeszli do prowincjała z pytaniem; „Czy skoro jest brat szefem szefów, to może zrobić tak, żeby nie było dzisiaj ciszy nocnej?”. Tak więc niewiele brakło, a noc zlałaby się z dniem.
Niektórzy już od rana pakowali swoje rzeczy i zwijali namioty, gdyż wyjeżdżali od razu po mszy. Bracia także powoli pakowali niektóre rzeczy z infrastruktury imprezy. A przy śniadaniu często padały pytania: „Ile będziecie jechać?”, „Czym wracacie?”.
Kolejny odcinek Klasztoriady
Tego dnia w odcinku Klasztoriady bracia skrócili to, co działo się wcześniejszego wieczora. Opowieść o „dziwnym śnie” zawierała takie historie, jak choćby tańczenie belgijki bez muzyki czy wynoszenie na rękach siostry zakonnej z miejsca imprezy.
Braterskie opowieści o snach przy wspólnej kawie miały nie tylko aspekt humorystyczny, ale stanowiły też zobrazowanie tematu ostatniego dnia spotkania, jakim był „pokój”. Ci, którzy kilka dni temu kłócili się po przydzieleniu ich do jednej klasztornej celi, teraz rozmawiali ze sobą jak przyjaciele. Opowiadali o swoich dziwnych snach, śmiali się i popijali wspólnie kawę.
Poranna kawa z Klasztoriady została później przerwana przez tłum młodych, który wbiegł na scenę, by zaśpiewać z radością hymn tegorocznego Spotkania Młodych w Wołczynie. A nie jest to spokojna piosenka, tylko bardzo żywiołowy śpiew, pełen tańców, podskoków i radości. Bracia jednak przyjęli to z radością, tańcząc do reszty hymnu z mopem.
Konferencja
Ostatnią konferencję na XXX Spotkaniu Młodych w Wołczynie wygłosił brat Paweł Frąckowiak. Na początku zwrócił uwagę młodym ludziom na to, że dostrzega, jak Bóg szybko działa w ich życiu. Widzi, ile się zmieniło w uczestnikach spotkania przez te kilka dni.
Poprosił jednak, by zabrali oni Wołczyn w sercach na dalsze dni, do swoich domów, do swojej codzienności. Aby nie utracili tego pokoju, który tu odkryli, bo walka będzie czekać na nich jeszcze wielokrotnie. Potrzeba więc, by mieli w sercu cały czas Boży pokój. Pięć dni przejścia od chaosu do pokoju, które przeżyli na spotkaniu, są wskazówką, w jaką stronę mają iść.
Brat Paweł podkreślił podczas swojej konferencji, aby pamiętać, że to, czego potrzebujemy, to Boży pokój, nie ten światowy. Nie chodzi o „dajcie mi już święty spokój”, bo przy takim pseudo-pokoju serce będzie nadal poranione, krwawiące, pełne nienawiści.
Dodał także, że należy modlić się o prawdziwy Boży pokój, o którym mówi Jezus. Dopiero wtedy będziemy bezpieczni. Nawet jeśli w domu będzie rozgrywała się wojna, to jeśli oddamy to Jezusowi, to pokój w naszych sercach będzie możliwy.
Niespodziewana końcówka mszy świętej
Na XXX Spotkaniu Młodych w Wołczynie codziennie obchodzone były, w mniej lub bardziej huczny sposób, urodziny oraz imieniny. Jednak ostatniego dnia spotkania była wyjątkowa rocznica. Prowadząca i dyrygująca scholą Ania oraz jej mąż grający na perkusji obchodzili dziesiątą rocznicę zawarcia sakramentu małżeństwa.
Bracia byli przygotowani na tę okazję. Z tego względu pod koniec mszy świętej zgromadzeni byli świadkami odnowienia przez Anię i Szymona przyrzeczeń małżeńskich. Nie zabrakło również prezentów, licznych oklasków oraz śpiewania „Sto lat”.
Garść statystyk
Na tegoroczne Spotkanie Młodych w Wołczynie przybyło około trzystu pięćdziesięciu osób z całej Polski i nie tylko, ponieważ na spotkaniu był obecny jeden z kapucyńskich misjonarzy z Afryki. Duży wkład w kwestie porządku oraz bezpieczeństwa miała liczna ekipa braci kleryków oraz okołu trzydziestu harcerzy z ZHR i Skautów Europy.
Na spotkaniu nie zabrakło także sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń. Obecne były kapucynki, służebniczki dębickie, dominikanki Matki Bożej Różańcowej i siostry świętego Dominika oraz zmartwychwstanki przybyłe na spotkanie na rowerach.