W poprzedniej części naszych rozważań mówiliśmy o wierze w zmartwychwstanie ciała. Jest ona nieodłącznie związana z wiarą w życie wieczne, na której teraz się skupimy. Ta prawda wiary dotyka także wiary w powtórne przyjście Chrystusa oraz w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
W tej części powiemy sobie, jakie możliwości czekają nas po śmierci, a także czym różni się sąd szczegółowy od ostatecznego. Spróbujemy także odpowiedzieć na pytanie, czy po Paruzji tylko ludzie będą mieć udział w chwale odkupienia.
Czym jest sąd szczegółowy?
W chwili śmierci kończy się dla nas możliwość decyzji przyjęcia lub odrzucenia zbawienia, które Bóg daje nam w Chrystusie. To, co wydarza się najpóźniej w momencie naszej śmierci, nieodwołalnie decyduje o naszym losie na całą wieczność. Później nie ma już możliwości zmiany. Opowiada o tym przypowieść o bogaczu i ubogim Łazarzu (por. Łk 16, 19-31). Bezpośrednio po śmierci otrzymujemy wieczną zapłatę (niebo – od razu lub przez czyściec – albo piekło).
Na czym polega niebo?
W poniższych słowach papież Benedykt XII opisuje niebo: „Powagą apostolską orzekamy, że według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych… i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeśli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania… albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, lecz doznały oczyszczenia po śmierci… jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w niebie, w Królestwie i w raju niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych. Po męce i śmierci Pana Jezusa Chrystusa oglądały i oglądają Istotę Bożą widzeniem intuicyjnym, a także twarzą w twarz, bez pośrednictwa żadnego stworzenia” (Benedictus Deus: DS 1000; por. Sobór Watykański II, Lumen gentium, 49).
W niebie każdy zbawiony będzie zjednoczony z Chrystusem, zachowując jednak swoją osobistą, unikalną tożsamość. Nie chodzi o rozmycie się, zatracenie w bezosobowym bycie, ale o osobową więź z Bogiem i innymi zbawionymi. W niebie każdy zbawiony będzie w pełni posiadał owoce odkupienia. Rzeczywistość ta jest nieopisywalna ludzkim językiem i kryteriami, jak powie św. Paweł: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Rzeczywistość ta bywa opisywana w różny sposób, na przykład jako weselna uczta czy królowanie. Są to symbole, których zadaniem jest nieco przybliżyć ludziom to, co czeka ich po drugiej stronie. Nie wyrażają one jednak w pełni tego, co ukrywa się pod pojęciem nieba. Kościół mówi, że istotą nieba jest tak zwana wizja uszczęśliwiająca, czyli możliwość bezpośredniej kontemplacji samego Boga, której On udziela zbawionym.
Święci – czyli wszyscy zbawieni – nadal wypełniają wolę Bożą, z którą są już doskonale zjednoczeni. Mogą więc nam pomagać, wstawiać się za nami, bo wolą Bożą jest uświęcenie nas, przebywających jeszcze na ziemi (por. 1 Tes 4, 3) oraz zbawienie wszystkich ludzi (por. Mt 18, 14; 2 P 3, 9).
Co to jest czyściec?
Czyśćcem Kościół nazywa stan pośmiertnego oczyszczania się z lekkich grzechów i kar doczesnych, które pozostały niektórym wiernym do odpokutowania, gdyż nie zdążyli oni tego zrobić podczas pobytu na ziemi. Każdy grzech pozostawia w naszej duszy ranę. Ze skutkami niektórych grzechów zmagamy się nieraz przez całe życie, inne udaje się nam naprawić. Nie mamy jednak nieograniczonego czasu. Nieraz nie zdajemy sobie sprawy z tego, co któryś z naszych grzechów ciężkich czy lekkich, wprawdzie odpuszczonych przez Boga, spowodował na przykład w życiu ludzi, których zraniliśmy. Wierzymy, że w niebie nie będzie niczego nieświętego i niedoskonałego. Musi więc istnieć jakaś możliwość oczyszczenia się także po śmierci dla tych, którzy odeszli z tego świata w stanie łaski uświęcającej, ale nie naprawili jeszcze całego zła, które spowodowali. Zmarli przebywający w czyśćcu są już pewni zbawienia.
Kościół katolicki widzi zapowiedź czyśćca w słowach Jezusa (por. Mt 12, 32), z których wynika, że niektóre grzechy mogą zostać odpuszczone już po śmierci oraz w modlitwach i ofiarach, jakie w Starym Testamencie zanosił Juda Machabeusz, aby Bóg uwolnił zmarłych od grzechów (2 Mch 12, 45). Wierzymy, że właśnie modlitwą, ofiarowaniem Eucharystii, praktykowaniem w intencji zmarłych jałmużny i innych zwyczajów pokutnych oraz ofiarowaniem odpustów możemy pomóc osobom przebywającym w czyśćcu skrócić ich czas oczekiwania na wejście do radości nieba. Wspólnoty protestanckie nie uznają Ksiąg Machabejskich za kanoniczne i dlatego nie przyjmują ich jako argument za istnieniem czyśćca. Inaczej też interpretują wspomniane słowa Jezusa.
Czym jest piekło?
Zjednoczenie z Bogiem jest możliwe wtedy, gdy łączy nas z Nim miłość, którą wybieramy w sposób dobrowolny. Taka sytuacja nie może mieć miejsca, kiedy popełniamy grzech ciężki, bo jest on świadomym i dobrowolnym wyborem czegoś przeciwnego Bożej miłości. „Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał. […] My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego. […] Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim” (1 J 3, 6. 14-15. 24a). „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. […] Jeśliby ktoś mówił: »Miłuję Boga«, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” (1 J 4, 7. 20-21).
O możliwości wiecznego potępienia mówi Jezus wielokrotnie na kartach Ewangelii (por. Mt 13, 41-42; Mt 25, 31-46; Mt 5, 22.29; Mt 13, 42.50; Mk 9, 43-48).
Do piekła trafiają ci, którzy umierają w grzechu ciężkim, nie żałując za niego i nie przyjmując Bożego miłosierdzia. Można powiedzieć, że piekło to wykluczenie się z jedności z Bogiem. Kara piekła w swojej istocie polega na oddzieleniu od Boga. Jest ono równoznaczne z pozbawieniem siebie szczęścia na zawsze, bo piekło jest wieczne (por. Mt 25, 41). W karze piekła, podobnie jak w chwale nieba, będą uczestniczyć zarówno ciała, jak i dusze zmarłych (por. J 5, 28-29).
Kościół przypomina prawdę o realnej możliwości wiecznego potępienia, aby uczyć wiernych odpowiedzialności za swoje życie, a także wzywać do nawrócenia. „A ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy, w myśl upomnienia Pańskiego, czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota (por. Hbr 9, 27), zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych (por. Mt 25, 31-46), i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym (por. Mt 25, 26) pójść w ogień wieczny (por. Mt 25, 41), w ciemności zewnętrzne, gdzie »będzie płacz i zgrzytanie zębów« (Mt 22, 13 i 25, 30)” (Sobór Watykański II, Lumen gentium, 48).
Bóg nie przeznaczył nikogo do piekła. Ono jest zawsze dobrowolnym wyborem człowieka. Nie można trafić do piekła „przez przypadek”, bo nie można popełnić grzechu ciężkiego „przez przypadek”. Jest on zawsze w pełni świadomym i w pełni dobrowolnym wyborem zła.
Modlimy się o wieczne zbawienie wszystkich zmarłych. Kościół nie orzeka o nikim, że jest potępiony (w przeciwieństwie do kanonizacji, gdzie orzeka się, że ktoś jest zbawiony). Nigdy nie wiemy z całkowitą pewnością, czy ktoś umarł w grzechu ciężkim, bo nie wiemy, czy jego wybory były jednocześnie w pełni świadome i w pełni dobrowolne. A jeśli rzeczywiście przed śmiercią popełnił grzech ciężki, nie wiemy, czy nie wzbudził żalu doskonałego w głębi serca ostatnich chwilach swojego życia.
Na czym polega sąd ostateczny i czym się różni od sądu szczegółowego?
Oprócz sądu szczegółowego, który ma miejsce w chwili naszej śmierci, czeka nas także sąd ostateczny, który nastąpi w chwili Paruzji. Wyraźnie mówił o nim Jezus (por. Mt 25, 31.33.46).
Sąd ostateczny będzie ujawnieniem tego, co teraz ukryte – co rozstrzyga się w sercach i umysłach ludzi, to znaczy relacji z Bogiem, dobra i zła, które popełniamy w naszym życiu, naszych zaniedbań, ale także skutków wszystkich naszych wyborów. Czas, kiedy nastąpi sąd ostateczny, nieodłącznie związany z Paruzją, znany jest samemu Bogu Ojcu (Mk 13, 32).
Na sądzie ostatecznym „poznamy ostateczne znaczenie dzieła stworzenia i ekonomii zbawienia oraz zrozumiemy przedziwne drogi, którymi Jego Opatrzność prowadziła wszystko do ostatecznego celu. Sąd Ostateczny objawi, że sprawiedliwość Boga triumfuje nad wszystkimi niesprawiedliwościami popełnionymi przez stworzenia i że Jego miłość jest silniejsza od śmierci” (KKK 1040). Będzie to chwila triumfu prawdziwej, najgłębszej sprawiedliwości, gdzie wszyscy zostaną ocenieni prawdziwie, przy uwzględnieniu ich motywacji, intencji – tego, co było dla nich możliwe, a co nie.
Czy świat stworzony będzie miał udział w chwale zbawionych?
Tak. Wierzymy w odnowienie całego wszechświata. „Wtedy Kościół »osiągnie pełnię… w chwale niebieskiej, gdy nadejdzie czas odnowienia wszystkiego i kiedy wraz z rodzajem ludzkim również świat cały, głęboko związany z człowiekiem i przez niego zdążający do swego celu, w sposób doskonały odnowi się w Chrystusie«” (Lumen gentium, 48). „Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała. Wszechświat zostanie przemieniony, uczestnicząc w chwale zbawionych. Nie wiemy dokładnie, jak ta przemiana będzie wyglądała” (Rz 8, 18-23).
W czasie Paruzji zobaczymy pełnię owoców odkupienia, których część jest teraz zakryta przed naszymi oczami. Nadal doświadczamy skutków grzechu pierworodnego, jak chociażby śmierci czy chorób. Wtedy chwała Chrystusa i Jego królowanie ukażą się w pełni. „I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21, 4). Zobaczymy także pełnię świętości Kościoła, wówczas już złożonego z ludzi oczyszczonych z wszelkich grzechów i niedoskonałości (por. Ap 21, 2-3).
Fot: Sąd ostateczny Hansa Memlinga, Muzeum Narodowe w Gdańsku