
Wielu w dzisiejszej Ewangelii będzie zwracać uwagę na postawę rybaków wobec polecenia Mistrza, na reakcję Piotra wobec Jezusa. Mnie uderzyło jednak co innego: „Zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą”.
Sigla: Iz 6, 1-2a. 3-8; Ps 138 (137), 1b-2a. 2b-3. 4-5. 7e-8; 1 Kor 15, 1-11; Łk 5, 1-11
Całkiem słusznie przeżywamy teraz czas, w którym coraz bardziej i coraz głośniej mówi się o konieczności podjęcia pracy nad sobą, nad przeszłością, nad tym wszystkim, co w sobie nosimy. Historie każdego i każdej z nas naznaczone są bolesnymi ranami, które domagają się uwagi, zaopiekowania, uleczenia. Trzeba to robić. Nie wolno tego bagatelizować. Nasze sieci domagają się opłukania w czystej wodzie, a łodzie – koniecznych napraw.
Nie podrzeć sieci
Nie wolno nam jednak zapominać, że oprócz trudnej przeszłości, wciąż wszyscy jesteśmy nosicielami darów, jakie Bóg złożył w naszych sercach, a zatem także w naszych rękach. Mógłbym napisać, że korzystanie z tych darów to nasz obowiązek. Wolę jednak stwierdzić, że to przywilej. Zarzucając sieci na wodach życia, chcąc nie chcąc korzystamy z nich lepiej lub gorzej. Co robimy jednak, gdy nasz połów okazuje się obfity? Tak obfity, że można nim wykarmić całą wioskę. Wołamy o pomoc czy pozwalamy, by sieci się podarły? Jaka jest nasza postawa wobec Bożych darów?
Tak jak nasze osobiste historie wymagają zaopiekowania, podjęcia z troską – w czym tak istotna jest pomoc drugiego człowieka, otwarcie się na niego – tak i dary czy talenty włożone w nasze ręce domagają się rozwoju i otwarcia na innego. Bo przyjdzie dzień, kiedy owocność tych darów, połów, który czynimy, przerośnie nasze oczekiwania oraz siły. Dobrze jest mieć wtedy obok kogoś, kto pomoże nam nie podrzeć sieci.
Jak pielęgnować Boże dary w nas i wrażliwość na drugiego człowieka? „…Tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego”.