Większość społeczeństwa, zwłaszcza polskiego, uważa, że święta Bożego Narodzenia są najważniejsze w całym roku kalendarzowym. Niestety, współczesny świat kreuje zupełnie odmienny obraz, w którym przekazuje nam, że Boże Narodzenie nie wiąże się z narodzinami Pana Jezusa w stajence betlejemskiej, a masową komercjalizacją, tradycją wzajemnego obdarowywania się prezentami oraz postępującą sekularyzacją.
Jeszcze nie tak dawno temu w bardzo wielu domach Boże Narodzenie wiązało się z oczekiwaniem na narodzenie Pana Jezusa jako Zbawiciela, który przyszedł na świat z łona Maryi, aby nas odkupić i zbawić – z niewoli zła i grzechu, zamykającego bramy do Królestwa Niebieskiego. Dzisiaj coraz bardziej obserwujemy zamazywanie się tej przepięknej treści poprzez maskowanie jej różnymi komercyjnymi produktami. Skuteczność przedświątecznej reklamy odciągnęła nasze umysły od tego, co prawdziwe, co powinno być istotne w tym szczególnym dla nas czasie.
Przedświąteczne zjawisko „owczego pędu”
Ledwo po skończonej uroczystości Wszystkich Świętych możemy zauważyć zmianę wystroju w hipermarketach. To sygnał, że zbliża się Boże Narodzenie. Już przy samym wejściu zauważa się przeróżnego rodzaju choinki, bombki i łańcuchy. Sklepowe półki wręcz uginają się od kolorowych ozdób. Bogaty wybór i reklama z gazetki sugerują, by wybrać się na zakupy do hipermarketu. Szczególnie możemy tu zaobserwować zjawisko „owczego pędu”. Przypatrujemy się temu, co kupują inni. Za moment wybieramy to samo. Kupujemy, nie myśląc czasem, ile dana rzecz kosztuje. Nie myśląc, czy będzie to pasować do wystroju naszego domu. Kupujemy, aby pochwalić się na święta znajomym, rodzinie, że jesteśmy na czasie ze świąteczną modą.
Sekularyzacja bożonarodzeniowej symboliki
Niejeden sprzedawca spotkał się z taką sytuacją, kiedy klient życzył sobie kartki świąteczne bez motywu religijnego. Możemy się domyślić, że królującym motywem jest m.in. choinka, przyozdobiona najrozmaitszymi świecidełkami. Fakt, że za sprawą św. Bonifacego choinka – jako małe, wiecznie zielone drzewko iglaste – stała się prawdziwym i niepowtarzalnym symbolem wiecznego Boga i Jezusa Chrystusa. W dzisiejszych czasach zapomniano o tej symbolice. Jednak nadal w naszej świadomości, kojarzona jest ze świętami Bożego Narodzenia. Stanowi element kluczowego przekazu w reklamie. Głównym celem jej obecności w dużych centrach handlowych czy na miejskich rynkach jest stworzenie odpowiedniego nastroju a także przyciągnięcie uwagi.
Święta okiem polskiego społeczeństwa
W grudniu 2013 roku Centrum Badania Opinii społecznej przeprowadziło badanie – przeprowadzone metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) – związane ze świętami Bożego Narodzenia. Reprezentowaną grupą losową byli dorośli mieszkańcy Polski, których liczba wynosiła 910 osób. Zadawano pytania na temat wigilijnych zwyczajów oraz stosunku do świątecznych promocji.
Jedno z pytań odnosiło się do wprowadzania przez sklepy od początku listopada promocji świątecznych oraz zmiany wystroju. Dane zostały zestawione z badaniami przeprowadzonymi w 2005 roku. Spytano o opinie badanych obywateli, w której 72% stwierdziło, że święta dla większości ludzi to tylko zakupy, a nie przeżycie duchowe. W 2005 roku taką opinię miało o 21% mniej ankietowanych niż w 2013 roku. W kwestii atmosfery świątecznej 65% badanych obywateli stwierdziło, że trwa ona zbyt długo, przez co same święta, kiedy nadejdą, nie są już niczym wyjątkowym. W 2005 roku ten odsetek wynosił 53% badanych.
Świąteczna refleksja
Początkowo świąteczny klimat, podsycany przez różne hipermarkety, wprawia w pozytywny nastrój, powodując wzrost neuroprzekaźnika – dopaminy w mózgu, odpowiedzialnego za pozytywne uczucia. Jednak z czasem nasz umysł zaczyna odczuwać przesycenie, spowodowane ciągłym bombardowaniem tymi samymi obrazami. Potwierdzają to badania przeprowadzone wśród 910-osobowej grupy, które ukazują nam krytyczne skutki komercjalizacji w hipermarketach. Wśród polskiej społeczności panuje coraz większe niezadowolenie spowodowane tym zjawiskiem, które przyczynia się do negatywnego odbioru tego wielkiego święta. Odczuwając zażenowanie świątecznym klimatem, zadajemy sobie pytanie, czy rzeczywiście Boże Narodzenie ma wyglądać w ten sposób? Zaczynamy zastanawiać się nad jego prawdziwym sensem i znaczeniem. Do naszych myśli zaczyna wkraczać refleksja. Uświadamiamy sobie, że tak naprawdę święta nie muszą wyglądać w ten sposób. Nie liczy się wystrój, a ich prawdziwy sens, czyli spędzenie czasu w rodzinnym gronie – do którego, oczywiście, zaprosimy Pana Jezusa.