adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Wybór Bramy Steina

magazine cover

yt.com

Problematyka podróży w czasie od dawna pasjonuje ludzi. Rozważania teoretyczne na ten temat nie tylko odsłaniają różne paradoksy, ale prowadzą też do refleksji nad tym, co właściwie wiemy o czasie.

Czas jest nazywany czwartym wymiarem. W odróżnieniu od poprzednich trzech, w czasie poruszamy się tylko w jednym kierunku. A co, jeśli tak wcale nie jest?

W 2000 r. na jednym z forów internetowych pojawiły się wpisy osoby, która twierdziła, że jest podróżnikiem w czasie. John Titor, jak się przedstawiał nieznajomy, miał przybyć z 2036 roku. Rzekomo urodził się w 1998 roku, więc przybył do – z jego perspektywy – przeszłości jako trzydziestoośmiolatek.

Żołnierz z przyszłości

Titor twierdził, że jest amerykańskim żołnierzem, któremu powierzono zadanie cofnięcia się do 1975 roku. Miał znaleźć komputer IBM 5100, pierwsze tego typu urządzenie, które miało się mieścić na biurku. Dzięki niemu ludzie z przyszłości mieli uporać się z tzw. problemem roku 2038, czyli wadą oprogramowania, która w tymże roku może powodować trudności z liczeniem czasu. Nie jestem specjalistą, jednakże ma to być coś poważniejszego niż tzw. pluskwa milenijna.

Titor rozpisywał się na temat społeczeństwa przyszłości. W 2015 roku miała wybuchnąć III wojna światowa, która pochłonęłaby trzy miliardy ofiar. Rozwój technologii miał spowolnić, a współczynnik urodzeń zmaleć. Życie rodzinne, religia i edukacja miały odgrywać dużo ważniejszą rolę.

W marcu 2001 roku John Titor napisał, że wraca do swoich czasów. Potem już nic nie napisał. Nigdy nie udało się ustalić jego tożsamości.

Czy jego przepowiednie były fałszywe? A może swą podróżą zmienił bieg dziejów? Lubiący teorie spiskowe internauci zadają sobie takie pytania. Niezwykłość tego zdarzenia do dziś inspiruje twórców poruszających temat podróży w czasie.

Gra i anime

W 2011 roku wyemitowane zostało anime Steins;Gate. Odpowiedzialne za produkcję studia Frontier Works, Future Gadget Lab i White Fox oparły serial na fabule gry typu powieść wizualna z 2009 roku o tej samej nazwie. Powieść wizualna to interaktywna opowieść, coś jak komiks, tylko pozwalający widzowi dokonywać wyborów – przez to cechuje się nieliniową fabułą.

Rintarō „Okarin” Okabe, czy, jak sam siebie woli przedstawiać, Hōōin Kyōma, to młody student żyjący w Akihabarze (części Tokio silnie związanej z przemysłem elektronicznym). Ubiera się w biały kitel i nazywa się samozwańczym, szalonym naukowcem. Lubi prowadzić monologi w postaci urojonych rozmów telefonicznych i twierdzi, że jego celem jest powstrzymanie złej Organizacji, która rządzi światem i chce go dopaść.

Wraz z Mayuri „Mayushii” Shiiną, uroczą i do bólu słodką koleżanką z dawnych lat, oraz z Itaru „Daru” Hashidą, grubym nerdem i hakerem, przeprowadza różne dziwaczne eksperymenty. Swoje mieszkanie przerobił na laboratorium. Musi się zresztą ciągle użerać z jego właścicielem – żyjącym piętro niżej Yūgo „Mister Braun” Tennōjim.

Szalony naukowiec walczy ze złą Organizacją

Okarin interesuje się podróżami w czasie. Wie wszystko o pojawieniu się Johna Titora. Jego życie ulega zmianie, gdy w trakcie konferencji o podróżach w czasie staje się świadkiem morderstwa. Przez SMS-a informuje o tym Daru, a włączony przez Itaru Hashidę Futurystyczny Gadżet Numer 8 (nie będę zdradzał, jak wyglądający, ale mający zupełnie nieoczekiwany wygląd) wysyła wiadomość w przeszłość. Zmienia tym teraźniejszość, co z kolei sprawia, że może spotkać i poznać Kurisu Makise (dla której – jak dla innych – wymyśla pseudonim: nazywa ją „Christiną” bądź „Asystentką”), osiemnastoletnią absolwentkę prestiżowej ścisłej uczelni. Zespół badawczy Rintarō Okabego stale się powiększa; wraz z badaniami nad wysyłaniem w przeszłość SMS-ów nasilają się też problemy.

Zobacz też:   Co msze na Robloxie mówią o katolikach przyszłości?

To takie krótkie wprowadzenie w fabułę, bez zdradzania ważnych szczegółów. Steins;Gate doskonale łączy poważne tematy z lekkim, absurdalnym humorem. Zręcznie splata teorie spiskowe i naukowe w fabułę. Osobowości postaci są zarysowane naprawdę dobrze. Z tych anime, które widziałem, to zdecydowanie jest w ścisłej czołówce.

Jakie refleksje wyciągnąłem z tej złożonej tematycznie produkcji? Pozwolę sobie na przywołanie dwóch z nich. Zacznijmy od przeszłości.

Uczucia to wspomnienia, które wykraczają poza czas

Makise Kurisu jest z pewnością postacią, która nie miała lekko. Dzieciństwo spędziła na nauce, nastoletniość na uniwersytetach. Miała raczej kiepską rodzinę. Mimo to deklaruje, że nic by w swojej przeszłości nie zmieniła.

Relacja Okabe z Mayuri zaczęła się od jej dość traumatycznego doświadczenia. Podobnie jest z innymi postaciami: ich decyzje, ich postawy w dużej mierze wynikają z trudnej przeszłości.

W spojrzeniu na przeszłość mogliby ulec pesymizmowi. Jednak z autorefleksji – wspominania – czerpią siłę.

Oddziaływanie przeszłości jest podwójne. Z jednej strony podświadomie kształtuje nas, obciąża, czasem zgniata lub pcha do przodu. Im bardziej będziemy jej unikać i ją ignorować, tym gorzej będzie na nas działała. Wypieranie, ukrywanie trudnej przeszłości to niby reakcja obronna. Ale konfrontacja z nią jest nieunikniona, jeśli chcemy osłabić jej zły wpływ na teraźniejszość. Poza tym mamy zdolność do zapominania tego, co dobre i piękne – wspomnień bardzo potrzebnych, bez których osuwamy się w poczucie beznadziei. Z tym też musimy walczyć. Często, żeby je odtworzyć, potrzebujemy bodźców: zdjęć, miejsc, słów, które się z nimi kojarzą.

Z drugiej strony możemy podejmować rozumową refleksję nad przeszłością: analizować jak dzieło kultury, szukać powtarzających się motywów, archetypów, symboli. Często po fakcie, bogatsi o inne doświadczenia, możemy stwierdzić, że w pewnym momencie wszystko mieliśmy podane na tacy. Tak jak widz Steins;Gate: obejrzał całość i wraca do pierwszego odcinka, który za pierwszym razem wydawał się tajemniczy, niezrozumiały i dziwny.

Przy refleksji nad przeszłością trzeba uważać. Nasz umysł jest omylny, skłonny do przeinaczeń i zapominania faktów, a także do zniekształcania wspomnień na użytek własny bądź społeczny.

To, czego jeszcze nie wiesz, jest ważniejsze od tego, co już wiesz

Za pierwszym razem nie rozumiemy początku fabuły, ponieważ jeszcze o wielu kwestiach nie mamy pojęcia. Z czasem, dzięki uważnemu zgłębianiu, pojmujemy coraz więcej.

Kim będziemy w przyszłości? Tego nie wiemy. Być może teraz, jak jeden z bohaterów anime, przeżywamy dogłębne załamanie, brak wiary w nasze możliwości. Uporczywie wpatrujemy się w zapętlający się tok rozumowania doprowadzający nas do wniosku: jesteś beznadziejny, nie dasz rady naprawić sytuacji.

A tymczasem my z przyszłości (o ile jeszcze będziemy żyć) będziemy kimś wielkim, odważnym, cennym dla siebie i innych, kimś wierzącym w sens tego, co robi.

Teraźniejszość może być paskudna. Przyszłość może być… jeszcze gorsza. Knująca już teraz zła organizacja może urządzić w przyszłości piekło na ziemi. Pytaniem jednak nie jest, czy to się stanie, ale jaką rolę my sami będziemy odgrywać. Czy będziemy kimś lepszym? Znikniemy gdzieś po drodze w marazmie, a może wręcz przeciwnie, nie zatrzymamy się na swej drodze?

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.